Nie narzekam. Bo sama tego chciałam :) Ale jestem zarobiona przy tych futrzanych
bliźniakach obcojajowych.
Prawie się już zadomowiły. Tito nie załatwia się w mieszkaniu. Za to na
spacerze obszczekuje wszystko co się rusza – ludzi, mężczyzn, kobiety
wyglądające jak mężczyźni, rowerzystów, wrotkarzy, rolkarzy, śmieciarzy, a
nawet samochody. No i oczywiście rzuca się na psy, jeśli pierwszy rzuca się
Twix. Twix rzuca się na psy, na suki, na małe i duże. Nie pogardzi też
rzuceniem się na kota. Nie wiem jaki jest klucz rzucania się, jeszcze tego nie
rozgryzłam, bo mam oczy dookoła głowa. Obaj lubią stołować się na mieście, a to
przecież może się źle skończyć, więc czuwam, aby przez połknięciem, wyrwać z
pyska: ususzony ogon starej ryby, kawał spleśniałej skóry od chleba, łychę
twarogu ze szczypiorem, kość żebrową itp. Lub odżałować spałaszowanie czyichś
zgubionych (lub wyplutych) rozmoczonych psich
smaczków. Uff, spacery są ekscytujące i długie, bo Twix sika 50 razy po troszeczku, zaznaczają trawniki pieczołowicie
i planowo. Tito sika raz. Baaardzo długo sika, do póki nie straci równowagi,
stojąc oczywiście w wielkiej kałuży sików.
Potem idzie już jak skazaniec i piszczy, z chęcią wróciłby do domu, gdyby nie
to, że za żadne skarby nie chce opuścić Twixa na spacerze.
Są bardzo sympatyczni, wdzięczni i przymilni i oczywiście kochają matkę swoją
adopcyjną nad życie :) Do tego Tito jest komiczny, a właściwie to tragikomiczny aktor
charakterystyczny.
Matka szyje wciąż nowe poszewki na posłania ( sztuk trzy), wyrabia swetry dla
Tito, sprząta wciąż walające się kudły ( to znaczy zapasowe małe psy), szuflami
wyrzuca piach przynoszony z dworu, myje podłogę. W wymyślny sposób zabezpiecza sprzęty przed zasikaniem (bo zaufania do Tito matka nie ma), np. pokrowce na kolumny, które były podlewane, a stoją na podłodze. I oczywiście gotuje żarcie:
ryż, pierś z kurczaka i bukiet z jarzyn – marchew, seler, pietruszka, bataty (12
zł/kg - nie to, żebym im wypominała), buraczki, dynia itp. Do tego czasem na deserek biały serek, żółtko z
jajka.
Dieta musi być specjalna, bo badania wykazały, że Tito ma chorą trzustkę.
Podaję mu Lypex, to znaczy enzymy trawienne. Kiedy ogarnęłam problemy z
brzuchem, od razu zaczęły się problemy z uchem – stan zapalny, więc zapuszczam
krople :( Dobrze, że tu na Żoliborzu też mam dobry gabinet weterynaryjny i
fajnych wetów. Koszta taktownie przemilczę...
Z bliźniakami naprawdę jest sto pociech i ręce urobione do łokci :)
P.S.
Tito ma tak wielkie uszy, że nie mieszczą mi się w kadrze, choć się staram :)
 |
O matko, tu jesteś !!!
|
 |
Ktoś idzie?
|
 |
Posłanie w kartonie, czyli psi dizajn :)
|
 |
O matko, czy ty mnie kochasz? Tak, Tito :) Ale czy na pewno?
|
 |
O matko, jeść nam się chce!
|
 |
O matko, przestań! Nie dość, że muszę chodzić w swetrze, to jeszcze każesz mi pozować do zdjęcia! Niedobra jesteś matko, wiesz?
|
 |
Przegubowy Tito:)
|
 |
Na pojedynczym posłanku też się zmieścimy :)
|
 |
Gdzie się kończy jeden, zaczyna drugi?
|
 |
Ja jestem taki mali... i głodny...
|
 |
Cicho, bo ja myślę ...
|
.