Wybaczcie, ale znowu o tych psach muszę.
Jak sobie człowiek coś wmówi i jak się czymś zasugeruje, to żeby żabami padało i tak nie zobaczy oczywistej oczywistości. I będzie się upierał przy swoim i zaprzeczał temu, co gołym okiem widać, i naginał fakty do swojej błędnej teorii ☹.
Tak było ze mną i z psimi bliźniakami. Co do nich to się sromotnie pomyliłam. No, żeby tak się dać ograć, tak pomylić ? Ja, psiara, niby wyjadaczka, ha, ha, ha.
W schronisku ocenili wiek Twixa na 9-10 lat, a Tito na 7-8. Już w schronisku zasugerowałam się tym, że Tito (biały) jest taki biedny, taki piszczący, skomlący i z podkulonym ogonem, a Twix (czarny) spokojny, węszy w trawie, ma swoje sprawy, nie łasi się przesadnie, tylko do psów bojowy i rzuca się na przechodzące obok. Co widzę? Twix jest opoką i przewodnikiem dla Tito.
Potem w domu obserwuję jak Tito w momentach jakiejkolwiek ekscytacji podbiega do Twixa i liże go po pyszczku. No to myślę – mały Tito nie dorósł, ciągle jest jak szczeniak i do swojego przewodnika, większego i silniejszego psa, podbiega jak szczenię do matki. Kiedy Twix się kładzie Tito biegnie i kładzie się obok, przytula się do kumpla, wręcz do niego przywiera. Tito wszędzie pełno, chce być zauważony i głaskany, przepycha się do kolan psiej matki. A Twix leży sobie spokojnie, czeka na swoją kolej, małego pędziwiatra w drzwiach przepuszcza. Podziwiam, jak Twix to wszystko znosi ze spokojem, i myślę: taki zrównoważony pies, wie, że mądry głupiemu (za przeproszeniem) ustępuje.
Trzeba mi było przeszło dwóch miesięcy na spostrzeżenie, że jest zupełnie na odwrót i że się bardzo pomyliłam, choć sygnały były oczywiste.
To Tito rządzi Twixem. I być może to Tito jest starszy od Twixa. Don Tito Makarroni Spagettino – ojciec chrzestny Olaboga. Histeryczny Ducze, jak mówi mój mąż, bo Tito właściwie boi się bardzo wielu rzeczy, a może nawet boi się sam siebie. To nerwus, czujny i śpiący jak wróbel na gałęzi. Cały świat jest na głowie Tito. To Tito musi wychodzić pierwszy przez drzwi i ujadać, jeszcze zanim wyjdzie na klatkę schodową. To już na szczęście przeszłość, bo udało mi się oduczyć go tego rytualnego szczekania. Wzięłam się i jego na sposób i udało się. Tito liżąc Twixa po pysku, choć ten nie jest z tego powodu szczęśliwy, po prostu dominuje nad nim i wciąż mu o tym przypomina. Tito układając się do leżenia przytula się do Twixa i kładzie na nim głowę – kolejny przejaw dominacji i na dokładkę wygodnictwa – traktuję go jak miękką poduszkę. Na spacerach Tito rwie do przodu – on musi prowadzić naszą wycieczkę, obszczekiwać wszystko, co się rusza, bo on, Tito, musi odstraszać niebezpieczeństwa, choć sam się boi. Olaboga! Twix idzie spokojnie troszkę z tyłu albo obok mnie, nie ciągnie na smyczy – no chyba, że musi się rzucić na psa. Tito jako pierwszy określa, czy jakiś pies jest do polubienia, czy do rzucenia się – jak do polubienia, to przymilnie piszczy (jak szczeniak) i merda ogonem, jak do rzucenia się to milczy i wtedy Twix się rzuca. Jeśli Twix się rzuca to Tito mu pomaga. Tito zawsze musi być pierwszy, a jeśli akurat głaszczę Twixa, to podbiega, wciska się między nas, odtrąca Twixa, odpycha moją rękę. Tito terrorysta o niewinnych oczkach. I to te oczęta mnie tak zmyliły. O Don Tito, mały przebiegły mafioso, nabrałeś mnie.
Tito zwany Titek-Sprytek to nietuzinkowy pies. Nie tylko z powodu wyglądu, ale również z zachowania. Z nim nie sposób się nudzić. Jest przymilny, do poznanych ludzi sympatyczny, w parku ma już kilka ludzkich fanek. A ostatnio, po wieczornym spektaklu poderwał dwie aktorki z teatru Komedia. Titele-Serdele, albo Spagetka, jak ten piesek z kreskówki „Psi żywot”. Tam był Staflik i Spagetka, tylko ubarwienie miały na opak.
Twix to super pies z jedną małą wadą, bo rzuca się na niektóre psy. Poza tym jest spokojny, niekłopotliwy, nie nachalny, delikatny w kontaktach z ludźmi. Przymilny, ale nie narzuca się. Nauczył się podawać łapę. Pięknie bawi się zabawkami i to tak trochę jak kot: podrzuca do góry i skacze na nią, rzuca sobie do przodu i podbiega. Umie też się uśmiechać pokazując na chwilkę ząbki. Nasz pierwszy pies Kajtek robił tak na komendę „uśmiech”. Twix ma mięciutkie, milutkie, aksamitne futerko, tak jak nasza Dinga. Czasem zrobi jakąś minę tak jak Dinga, czasem spojrzy jak ona, ale na tym koniec podobieństw. Dinguni, Tuni, Pusi, mojego Lalika nikt nie zastąpi.
Każdy pies jest inny, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. I każdy pisze w naszym życiu zupełnie inną historię....
.