Kim jestem? Też jestem ciekawa…
Podróżuję do wnętrza siebie, żeby się tego dowiedzieć.
Na pewno jestem mężata, dzieciata i psiata.
Jestem miejska, ale z radością wyrywam się na nieograniczoną murami wolność, najczęściej na lotnisko.
Od jakiegoś czasu uczę optymizmu zasiedlającego mnie pesymistę.
Wewnętrzny pesymista twierdzi, że mam sto lat, a optymista, że to nieprawda. Coraz częściej optymista ma rację, a pesymista przegrywa.
Mam dwa zawody i każdy polega na wywieraniu wpływu na innych. Dzięki temu wiem, że najtrudniej jest zmieniać siebie.
Nigdy nie jadam kaczek.
Ważni są ludzie, stworzenia i dobre idee.
Mam korzenie, mam skrzydła, mam talenty.
Kocham, lubię, szanuję, śmieję się i żartuję…
Czasem smucę się i płaczę, jak każda Zakręcona Kaczka.
Jestem WYSTARCZAJĄCO […]
Beata – wieczna małolata z głową w chmurach lata.
![]() |
Pod stopami zimna blacha MIGa -29, a niebo... każdy ma własne :) |
Cieszę się, że tu trafiłam, jest naprawdę miło. Wrócę!
OdpowiedzUsuńI ja się bardzo cieszę z tak sympatycznego gościa. I jak już pisałam i SLOW i Nice i dzieciaki tu też mile widziane :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, miło widzieć nowego Gościa.
OdpowiedzUsuńNiestety nie potrafię powiedzieć nic bardziej szczegółowego. Babiśka mieszkała ze swoją mamą i dwójka młodszego rodzeństwa na pograniczu Chylic i Skolimowa przed wojną, a moja prababcia również po wojnie do 1963/63 roku. Nie potrafię powiedzieć, gdzie dokładnie mieściła się pracownia Pani Kanclerskiej - ale z pewnością w tamtej okolicy. Mam jeszcze zdjęcie ślubne Babiśki z pierwszego małżeństwa - takie nie pocięte, gdzie widać większą część ulicy. Jeszcze spytam mamę, może coś uściśli. To zdjęcie grupowe ze szkoły podstawowej to jest na pewno Skolimów - był podpis na odwrocie. Mam też dokument , który pewnie Pana zaciekawi - nakaz eksmisji ludności z tamtego teremu z 1944 roku. Ale to już może mailowo. Proszę podać jakiś namiar to odezwę się w drugiej połowie sierpnia po powrocie z wakacji, bo tu internet kiepski.
Dziękuję za szybką odpowiedź!
OdpowiedzUsuńMój mail: adam_zysz@op.pl
Będę wdzięczny za wszelkie materiały i informacje wzbogacające moją wiedzę o gminie K-J
WSZEDŁEM NA PANI STRONĘ I CZUJĘ SIĘ JAK OSIOŁ, KTÓREMU PODANO Z LEWEJ SIANO, A Z PRAWEJ OWIES..
OdpowiedzUsuńWCZYTUJĘ SIĘ W PANI WSPOMNIENIA, OTWIERAM KOLEJNE WPISY I CZUJĘ SIĘ JAK PUSTYNNA SAHARA SPRAGNIONA I WYSUSZONA DO CNA, NA KTÓRĄ SPADA WRESZCIE WYCZEKIWANA ULEWA DESZCZOWA.
A ROZSIANYCH STRON KOMENTARZOWYCH JEST TAK WIELE I ODZEWÓW OBFITYCH MNOGOŚĆ I MYŚL NIEPOKORNA, CZY ODNAJDZIE I MOJE.
A. T
Komentarze odnalezione, jeno sieć internetu co chwila przepada i trudność w odpowiedzi nastręcza. Dziękuję za przypomnienie pięknego wiersza Anny - Malwiny. I za miłe słowa skierowane do mnie. B.B
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńGnamy , pędzimy i gdzieś w tym świecie zabieganym na siebie wpadamy:)
Tęczę pełną uśmiechu zawsze miło spotkać :)
OdpowiedzUsuńposyłam wieczorne pozdrowienia:):
OdpowiedzUsuńA ja poranne słoneczne dzień Dobry:)
OdpowiedzUsuńA ja dopiero dzisiaj odkryłam Twój blog! Ori, beawo za inteligencję i spostrzegawczość! Na szczęście, już go mam w ulubionych i nie zniknie. Sciskam:-)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o sieć to ja podobny bystrzak jestem Ori :)
UsuńOd- ściskam , BB Kaczka
kompletnym przypadkiem trafiłam na Twojego bloga i po przeczytaniu kilku postów już wiem, że mnie stąd nie wygonisz :D
OdpowiedzUsuńAch Sardynko :) Jakże bym śmiała/ chciała wyganiać miłego Gościa. Rozgość się, umość wygodnie i zaglądaj kiedy tylko chcesz.
UsuńCiepłe dzień dobry, słoneczne i uśmiechów garść na początek ślę do Ciebie :)) Beata
Jak to w życiu... wpadłem przez przypadek i na małą chwilkę :)
OdpowiedzUsuńI zostałem na dłużej... zanurzyłem się na tej "wyspie spokoju i wyciszenia"...
Na pewno wpadnę na dłużej........:))
Miło powitać nieznajomego Wędrowca. Zapraszam ... czym chata bogata :)
UsuńPani z Głową w Chmurach... dzięki za Wędrowca :))
UsuńByło to dawno, dawno... 10 listopada roku minionego w tekście "Polska wreszcie" jest pokazana fotografia papierośnicy Dziadka Jana. A na niej...
oficerska odznaka pamiątkowa internowanych "Rarańcza-Huszt 1918", Orzeł polski, na piersi tarcza z emblematem Legionów Polskich i data 15-18.II.1918 (bitwa pod Rarańczą). Na odwrocie winny być wybite nazwy obozów internowania legionistów: Rarańcza, Huszt, Dulfalva, Bustyahaza, Talaborfali, Taraczkoz, Szaldoboz, Szeklencze. Pod nimi numer, próba srebra i imiennik. Odznakę otrzymywali żołnierze Polskiego Korpusu Posiłkowego utworzonego przez część żołnierzy II Brygady Legionów Polskich, stąd jej podobieństwo do odznaki II Brygady Legionów.
Do następnego pisania pozdrawiam
Wędrowiec
Drogi Wędrowcze, ileż cennych informacji tu pozostawiłeś. Ja niestety nie znalazłam tych wskazówek. Nie umiem szukać. To zupełnie nowy ślad rzuca na dzieje Dziadka Jana, choć niczego pewna być nie mogę. Dziękuję pięknie. I pozdrawiam serdecznie :)
UsuńBeata z Głową w Chmurach.
Pani... z Głową w Chmurach
UsuńTakem sobie właśnie o papierośnicy Dziadka Jana myślał ... Nie pasuje mi do całej układanki. Nie mogę ni jak połączyć Legionu Pułaskiego (odznaka kombatancka) z "Rarańczą-Huszt" (na papierośnicy) i z formacją Polskiej Siły Zbrojnej (zdjęcie Dziadka Jana).
Myślę dalej ... :))
Wędrowiec
Dla mnie to zupełna zagadka. Nawet Pan nie wie, jakże ja żałuję, że kiedy zmarł miałam 6 lat i tylko trochę o obozie w Oświęcimiu opowiadał, no i o wąsach Marszałka oczywiście :)
UsuńCzasami tak jest...
UsuńStarsze osoby nie zawsze lubią opowiadać o swojej przeszłości, szczególnie wojennej.A w rodzinie nie zawsze jest zainteresowanie i nikt nie pyta... I tak o Dziadku Janie jest dużo informacji. Niektórzy po dziadkach i tego nie mają.
Wierzę, że da się odsłonić "zakryte"......
Wędrowiec wieczorową porą
Jest też i tak, że niektórzy dopiero w starszym wieku zaczynają drążyć rodzinne historie. Tak było ze mną. I ciszę się, że mam piękne zdjęcia i pamiątki po Dziadku macierzystym, Janie. Wciąż poszukuję i odkrywam historię moich dziadków ojczystych, Hanny i Zygmunta Sokołowskich, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim. Dopiero zaczęłam opisywać tę historie tu na blogu.
UsuńA Dziadek był z rocznika 1897 ?
UsuńTak z marca 1897 roku.
Usuń:)
Dlaczego pytam...
UsuńDokopałem się, że Jan w czerwcu 1921 r. (tu data urodzenia 5 III 1887) w stopniu porucznika służył w Grodzieńskim Pułku Strzelców. To tłumaczyłoby posiadanie przez niego Krzyża Zasługi Wojsk Litwy Środkowej.
Ummm, ale nowina !!! Data urodzenia dziadka pojawiająca się w jego dokumentach to co prawda 8 marca 1897r, ale też gdzieś chyba widziałam i 5 marca, a na dokładkę.to się miesza też z tzw. starym stylem. Jednocześnie czerwcowy ślub w 1921 roku z Maryną w Wilnie, dziewczynką wtedy , bo miała dopiero 16 lat - jeśli nadal był w wojsku, to chyba musiała być WAŻNA przyczyna.
UsuńNa stronie Muzeum Wojska Polskiego w spisie oficerów WP 1918-1921 jest Jan Rychłowski ur. 5 marca 1897r. - jako porucznik piechoty. Data urodzenia taka sama, ale wojska inne. A może można być najpierw w piechocie, a potem w strzelcach?
Pięknie dziękuję i serdeczności ślę :)
Ach teraz zobaczyłam, że data urodzenia strzelca Jana miałaby być 1887r. , czyli o 10 lat starszego?, to już musiałaby być chyba inna osoba. ?
UsuńSorry,
Usuńwinno być: 1897 r.
Jeszcze dodam, że ten z Muzeum WP to ten sam Jan :))
UsuńCzyli jednak :) Choć jest dzień urodzenia "5", i to wciąż ten Jan, to (chyba) to mój Jan. To teraz muszę poczytać coś o Grodzieńskim Pułku Strzelców, a przede wszystkim to wybrać się do CAW-u. Wiem, że tam jest bodaj 5 teczek dziadka. Tylko, że nie jestem wolnym strzelcem i muszę na to wygospodarować urlop w pracy :(
UsuńOdwiedzenie CAW staje się coraz bardziej potrzebne ...
Serdecznie pozdrawiam Wędrowca Nocnego :)
Z CAW... będzie trudno. Kilkuletni remont, przeprowadzka, minimalna pracownia... Ale zapewne te 5 teczek rozstrzygnie wiele wątpliwości. Sam jestem ciekaw co się uda odkryć...
OdpowiedzUsuńAle CAW znów otwarty, od kilku miesięcy. Powinnam tam zajrzeć jeszcze do teczek trzech osób. Wszystkie one są na pewno ciekawe. Jak ja bym chciała być ... na emeryturze :) Czasu wtedy mnóstwo, tylko sił ubywa ...
OdpowiedzUsuńNie tak łatwo.... ledwie siedem miejsc, a chętnych wielu.
OdpowiedzUsuńA papierośnica mnie intryguje.
Po pierwsze przymocowane na niej elementy, po drugie odznaka.
Wszystkie elementy znalazły się na niej później niż fakt podarowania jej przez Zuzię Jaśkowi. Przymocowano je później z jakiejś okazji?
Do odznak podchodzono z rewerencją. Jednak tutaj mamy inny przypadek. Ktoś oddał swoją, czy teź była ona Jaśkowa?
A ja naiwnie myślałam, że Dziadek Jasiek dostał ją taką - z kompletem tych "ozdób". Pańskie, Wędrowcze, ustalenia stawiają historię papierośnicy w zupełnie innym świetle. Taki laik jak ja patrzy i nie widzi :(
UsuńKwestia szacunku dla takich odznak też jest intrygująca w kontekście umieszczenia tejże na papierośnicy. A czyja ona była? Same zagadki!
I jak opacznie zinterpretowałam liczby - daty na papierośnicy. Myślałam, że to rok 1518, , a to 15-18. II. 1918. Zmienia postać rzeczy. I Rarańcza, o której nigdy nie słyszałam.
A może to nie jest prawdziwa odznaka, ale to jest taki duplikat, a raczej zapożyczenie, bo po drugiej stronie nie widać mocowań, jak do innych tych drobnych elementów. Tym bardziej byłby dziwny taki brak poszanowania tego znaku...
Głowić się w takich sprawach jest bardzo zajmująco :)
Dziękuję Wędrowcze Nocny :)
Wracam do odznaki... Jeśli w jakiś sposób została przyklejona ( albo jakoś zespawana) to musiał ulec zniszczeniu rewers. Może ją zanieść do złotnika, czy to się jakość da odkleić, żeby zobaczyć czy coś pod spodem się zachowało? Oglądałam zdjęcia odznaki, było kilka wersji, ale ta najładniejsza jest właśnie identyczna z tą na papierośnicy.
UsuńSzkoda, że nie mogę już zapytać, jak to z nią było.
Ta inna wersja odznaki to po prostu miniatura ...
UsuńLepiej zostawić jak jest... nic nie ruszać.
UsuńRaczej bym starał się zidentyfikować występujące na papierośnicy imiona i elementy.
Tak zrobię. W końcu ta papierośnica jest sama w sobie historią, nie zasługuje na taką ingerencję.
UsuńA imiona, już nie raz się zastanawiałam, co mogą oznaczać. Należą do poprzedniego życia mego dziadka, jeszcze sprzed II wojny światowej, sprzed małżeństwa z moją babcią.
Słuszna decyzja :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie grupowe z Dziadkiem to prawdopodobnie kurs karabinów maszynowych. Różnorodność mundurów wskazuje na 1919 r. Chyba, że się mylę... :))
Pytałam o to zdjęcie w Muzeum Wojska Polskiego, ale uzyskałam odpowiedź wymijającą. Zwracałam wtedy uwagę, że są przeróżnie umundurowani. Pani kustosz sugerowała, że to oddział obrony wschodniej granicy. Wydało mi się to dziwne.
UsuńKurs karabinów maszynowych o wiele bardziej pasuje :) I wypatrzyłam na zdjęciu jednego Dowborczyka :)
Pięknie dziękuję i serdecznie pozdrawiam :)
I jeszcze jedno......
OdpowiedzUsuńDziadek w płaszczu. Widać, że został przerobiony z cywilnego płaszcza.
Cóż za guziki :)
Pozdrawiam słonecznie i wietrznie...
Pobiegłam obejrzeć płaszcz raz jeszcze ... Coś od początku coś mi w nim nie pasowało, ale dopiero teraz, kiedy uwaga padła na guziki, "niepasowanie" się skonkretyzowało. Guzki, obciągnięte materiałem, bez orzełka, No jasne ! Pewnie nie on jeden tak się ratował mundurowo :)
UsuńDziękuję stokrotnie :)
Serdeczności słoneczne posyłam ... z wiatrem...
Wędrowiec wita po długiej nieobecności...
OdpowiedzUsuńCzy są jakieś nowe wieści z przeszłości?
Pozdrawiam z lwowskiego bruku :)
Witam Wędrowcze :) W sprawie dziadka Jana nic nowego się nie pokazało... Codzienność mnie pochłania, zagarnia, żeby nie powiedzieć wysysa.
UsuńWędrowiec lwowskie bruki wyciera :) A, to pięknie. Otóż we Lwowie brat mego drugiego dziadka, Zygmunta, Mieczysław Sokołowski, kształcił się w I Korpusie Kadetów w latach 20-tych. Urodził się - tak jak pozostałe rodzeństwo na dalekiej Ukrainie, w Nieżynie.
Serdeczności posyłam do Lwowa, bo nie ma jak Lwów !
Odkrywanie tego co było... odrywanie własnych korzeni... zrozumienie poczynań naszych przodków... to wciąga i stawia we właściwym miejscu makrokosmosu...
OdpowiedzUsuńLwów ... miasto nie tylko moich dziadów, ale wielu światłych i zasłużonych rodów...
Kto nie był, to nie wie co to Kresy, kto nie poczuł, nie zrozumie...
Pozdrowienia z krajowego bruku
Zatem żałuję, że nie byłam. Czy dzisiejszy Lwów ma coś jeszcze z tamtego?
UsuńOstatnio przeczytałam "Małą maturę". Nic dziwnego, że Lwów kochali ...
Serdeczności pozostawiam.
Aby w roku przyszłym spełniły się marzenia, był czas na wyciszenie, zagłębienie się w przeszłości ... a wokół zaiskrzył kolorowy pastelowy świat...
OdpowiedzUsuńżyczy Wędrowiec
tym razem z Konstancina
Bardzo dziękuję za piękne życzenia noworoczne. Mam nadzieję na takie właśnie wyprawy w przeszłość. Zwiastun takich zdarzeń już do mnie trafił w ostatnią świąteczną sobotę. Otrzymałam skan pamiętnika pisanego przez cioteczną siostrę mojego drugiego dziadka Zygmunta Sokołowskiego, tego który zginął w Powstaniu Warszawskim. Dziennik pisany był w Kijowie prawie przez cały rok 1910. To dla mnie niesamowity wehikuł czasu. I nawet Utoczkin latał aeroplanem :))))
UsuńA tymczasem w sprawie dziadka Jana Rychłowskiego wykopałam jeszcze jedną starą fotografię , chyba z początku Wielkiej Wojny. Pokazałam ją we wpisie tu:
http://wystarczajacopl.blogspot.com/2015/11/jestem-dumna.html
Drogi Nocny Wędrowcze życzę , aby i dla Ciebie nadchodzący rok był łaskaw i przyniósł wiele nowych możliwości i ciekawych wypraw do minionego świata. Dotykać historii... jakie to frapujące !
Dziękuję Wędrowcze za Twoją obecność na moim blogu, za tyle cennych podpowiedzi, za zainteresowanie historią mojej rodziny.
Pozdrawiam również Konstancin, bo to też moje rodzinne miejsce :)
"Do zobaczenia" w 2016 roku.
Nie mam tak pięknego bloga jak ten... ale zapraszam w swoje skromne progi...
OdpowiedzUsuńhttp://miniaturyhistoryczne.blogspot.com
Wędrowiec Nocny
Nie wiem czy istnieje wzorzec pięknego bloga, ale wiem, że blog może być (dla kogoś ciekawy) lub nie :)
UsuńWędrowcze Nocny, Twój blog jest bardzo ciekawy. I z pewnością przeczytam całość, kiedy odzyskam panowanie nad swoim czasem. I już się na to cieszę.
Serdeczności posyłam,
BB
mateuszbestone@gmail.com
OdpowiedzUsuńProszę o kontakt jestem rodziną Jolanty Popławskiej
Chciałbym się dowiedzieć wszystkiego co się da