Zmierzcha się już przed godziną szesnastą. Pięknie zachodzi słońce nad
Warszawą. Choć, czy to jest Warszawa, czy raczej pokryta betonem wieś Imielin?
Wciąż trudno mi się pogodzić z ekspansją szkła i aluminium, która zmiata z
powierzchni miasta stare, zabytkowe budowle. W imię nowoczesności, postępu,
rozwoju?
Ten ogołocony plac to tereny po Browarze Haberbuscha i Schiele, założonego w
1846 roku. W czasie Powstania Warszawskiego zboże i cukier z magazynów browaru
stały się bardzo ważnym źródłem zaopatrzenia dla powstańców w tej części
miasta. Po wojnie browar znacjonalizowano i odbudowano. Ważono tu piwo jeszcze
na początku XXI wieku.
Stare musi odejść, żeby zrobić miejsce dla nowego. Zastanawiam się, czy ten
nowy świat mi się podoba?
.
.
Ależ wspaniałe niebo... i wspomnienie. I nie bardzo czuję takie zamiany, wyburzenie domów, miejsc, które miały szczególne znaczenie. Zostały opuszczone, jakby nie miały przyszłości, a przecież wszystko zależy od ludzi. Nie lubię tego.
OdpowiedzUsuńWszystko zależy od ludzi. W tym wypadku chyba głos przewodni w dyskusji mają pieniądze i tzw. racjonalne myślenie o zagospodarowaniu przestrzeni :(
UsuńUściski ślę :)
Co grupa ludzi, to inne myślenie. Władzy i biznesmenom nie chodzi o pamięć, o dobro innych, tylko o kasę, to wiem od dawna. Niestety, to smutny obrazek...
UsuńTo prawda, smutna prawda ...
UsuńMożna starać się zachowywać pamięć miejsc w sobie.
<3
Tak, tyle że z czasem pamięć się zaciera...
UsuńWłaśnie, z czasem nawet w pamięci już nic nie zostanie :(
UsuńŚciskam serdecznie , Małgosiu :*
takie "prawo dżungli" dużych miast , że pożeraja po kolei to co jest ich blisko..ale mimo izżkocham naturę i zieleń i przestrzenie to kocham tez duże miasta,,,tak jakos mam:):)
OdpowiedzUsuńWarszawa??? Nie wiem jaka jest..byłam tam ostatnio jak iałam 13 lat:):):
Aaaaa, to dużo się zmieniło od tamtej pory :)))
UsuńPrzez pierwszą część życia lubimy eksplorować i tylko to, co jest nowe, wydaje się ciekawe. Potem mościmy się w "swoim życiowym miejscu", w którym nam dobrze i nie chcemy, aby się zmieniało, dostrzegamy większą wartość w tym, co stałe. Warszawa jest "młodym" miastem i to jej wielka zaleta. Widać, że żyje :-). Tej smutniejszej wersji stałości możemy poszukać w wielu miastach i miejscowościach np. mojego województwa. Niektóre nie zmieniły się znacznie od kilkudziesięciu lat. I to samo w sobie nie jest złe. Złe jest to, dlaczego tak się dzieje. Miejscowości z krótką perspektywą życia... Młodzi, którzy międzypokoleniową ciągłość życia zapewniają, muszą z tych miejsc zwyczajnie uciekać. Z tej perspektywy zniknięcie browaru H. i S. nie powinno Ciebie tak bardzo smucić, a wręcz przeciwnie ;-). Wspaniałej niedzieli życzę!
OdpowiedzUsuńP.S. Dla mnie W. jest zawsze piękna. I chętnie oglądam ją na Twoich fotkach :-).
Czas się pogodzić, że stare powinno odejść, żeby robić miejsce nowemu... Choć pewnie moje własne zmarszczki powodują, że z sympatia patrzę na budowle i rzeczy nieco już okulawione, spękane, spatynowane ;-]
UsuńDziękuję Tesiu :)
SMBO :)
To raczej nie zmarszczki, tylko wrażliwość :-).
UsuńSMBOX100 :-)
Odwzajemniam SMBO x 1000 :)
UsuńJakoś tego wyraźnie nie napisałam, że chodziło mi o to, że W. żyje (wbrew temu, co z nią zrobiono w trakcie wojny). I to jest najważniejsze. SMBOX1100 :-)
UsuńMiasto niepokonane, tak mówiono o Warszawie. Bo ona jest niezwyciężona i niezwykła.
Usuńto szkło i aluminium - ta nowoczesność- powoduje, że miasta tracą swój "ciepły" charakter...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie Beatko :)
Ściskam Cię mocno MM :)
UsuńZachód piękny, choć widok betonu zdecydowanie psuje wrażenie. Ech...
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczaiłam się do tej betonowej pustyni, choć tęsknię do zielonej łąki ... Ech, oby do wiosny :)))
UsuńMoje zdanie znasz. Żal mi każdego starego budynku jaki znika z ulic mego miasta. Z nim w zapomnienie idzie historia....
OdpowiedzUsuńUściski Beatko :*
Wiem, wiem Julio... Twoja "dziecinna" kamienica, która odeszła w niebyt :(
UsuńFajnie by było, aby był obowiązek wmurowywania w ścianę nowego budynku choćby kilku cegieł z poprzednika. Były by jak geny. I do tego tablica z historią budynku i ludzi, ze zdjęciami ...
Ech, pomarzyć dobra rzecz :*
ja chociaż cenię historię i kocham ją z całego serca.....
OdpowiedzUsuńnie jestem zwolennikiem starych domów......
zbyt wysokich, zbyt niskich, zimnych i nie ocieplonych..... z piecami, które wymagają sporego nakładu: pracy i opału uciekającego w komin.....
tych ciasnych i zbyt dużych nad wymiar.........
podobają mi się ciepłe, wygodne i przytulne mieszkania dziś :)))))))))
Jesteśmy różni i to jest piękne :) A wygoda, cóż wygrywa z niedogodnościami, i trudno się dziwić.
UsuńCiepłego i miłego dnia, Alis :)
Mnie także jest żal starych budynków. Uwielbiam w nich bywać albo chociaż postać sobie obok i powyobrażać, co się w nich działo, jak zachowywali się ludzie, jacy byli. Mimo mojej sympatii dla szkła i aluminium kocham stare dzielnice, nawet te zaniedbane. Takie rozdwojenie :) Całuję!
OdpowiedzUsuńTakie miejsca z duszą działają na wyobraźnię:)
UsuńŚciskam, Wiolu :)
przepiękny zachód słońca :) ja wiem, że ten nowy świat nie podoba mi się tak, jak tamten, co przeminął. zbyt duży kontrast stali, szkła i betonu do zabytkowych ceglanych kamienic z duszą.
OdpowiedzUsuńDobrze, że zachody słońca pozostały niezmienne :)
UsuńNajserdeczniej pozdrawiam Polly :)))
Niektóre zmiany są konieczne, jednak często można gustownie i bez strat splatać stare z nowym (tylko zwykle wymaga to więcej starań).
OdpowiedzUsuńAle widok z Twojego piętra jednak uroczy, i niebo bliżej ;-)
To prawda, że czasem nowe potrafi się wkomponować. Chyba dbają o to szczególnie w Krakowie.
UsuńA niebo u mnie rzeczywiście bliżej, uwielbiamy z mężem to niebo, i lądujące na Okęciu samoloty :)))
Uściski, Fibulo, fajnie, że jesteś.