sobota, 5 grudnia 2015

Warszawski zmierzch.



Zmierzcha się już przed godziną szesnastą. Pięknie zachodzi słońce nad Warszawą. Choć, czy to jest Warszawa, czy raczej pokryta betonem wieś Imielin? 

Niezmiennie mnie to zadziwia, jak miasto pożera pola, łąki, sady, wchłania strumienie i stawy. Wszystko to było tu, we wsi Imielin, zanim stała się częścią Warszawy, a dokładniej warszawskiej dzielnicy Ursynów.









Wciąż trudno mi się pogodzić z ekspansją szkła i aluminium, która zmiata z powierzchni miasta stare, zabytkowe budowle. W imię nowoczesności, postępu, rozwoju?
Ten ogołocony plac to tereny po Browarze Haberbuscha i Schiele, założonego w 1846 roku. W czasie Powstania Warszawskiego zboże i cukier z magazynów browaru stały się bardzo ważnym źródłem zaopatrzenia dla powstańców w tej części miasta. Po wojnie browar znacjonalizowano i odbudowano. Ważono tu piwo jeszcze na początku XXI wieku. 

Stare musi odejść, żeby zrobić miejsce dla nowego. Zastanawiam się, czy ten nowy świat mi się podoba?




.


28 komentarzy:

  1. Ależ wspaniałe niebo... i wspomnienie. I nie bardzo czuję takie zamiany, wyburzenie domów, miejsc, które miały szczególne znaczenie. Zostały opuszczone, jakby nie miały przyszłości, a przecież wszystko zależy od ludzi. Nie lubię tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od ludzi. W tym wypadku chyba głos przewodni w dyskusji mają pieniądze i tzw. racjonalne myślenie o zagospodarowaniu przestrzeni :(

      Uściski ślę :)

      Usuń
    2. Co grupa ludzi, to inne myślenie. Władzy i biznesmenom nie chodzi o pamięć, o dobro innych, tylko o kasę, to wiem od dawna. Niestety, to smutny obrazek...

      Usuń
    3. To prawda, smutna prawda ...

      Można starać się zachowywać pamięć miejsc w sobie.

      <3

      Usuń
    4. Tak, tyle że z czasem pamięć się zaciera...

      Usuń
    5. Właśnie, z czasem nawet w pamięci już nic nie zostanie :(

      Ściskam serdecznie , Małgosiu :*

      Usuń
  2. takie "prawo dżungli" dużych miast , że pożeraja po kolei to co jest ich blisko..ale mimo izżkocham naturę i zieleń i przestrzenie to kocham tez duże miasta,,,tak jakos mam:):)
    Warszawa??? Nie wiem jaka jest..byłam tam ostatnio jak iałam 13 lat:):):

    OdpowiedzUsuń
  3. Przez pierwszą część życia lubimy eksplorować i tylko to, co jest nowe, wydaje się ciekawe. Potem mościmy się w "swoim życiowym miejscu", w którym nam dobrze i nie chcemy, aby się zmieniało, dostrzegamy większą wartość w tym, co stałe. Warszawa jest "młodym" miastem i to jej wielka zaleta. Widać, że żyje :-). Tej smutniejszej wersji stałości możemy poszukać w wielu miastach i miejscowościach np. mojego województwa. Niektóre nie zmieniły się znacznie od kilkudziesięciu lat. I to samo w sobie nie jest złe. Złe jest to, dlaczego tak się dzieje. Miejscowości z krótką perspektywą życia... Młodzi, którzy międzypokoleniową ciągłość życia zapewniają, muszą z tych miejsc zwyczajnie uciekać. Z tej perspektywy zniknięcie browaru H. i S. nie powinno Ciebie tak bardzo smucić, a wręcz przeciwnie ;-). Wspaniałej niedzieli życzę!

    P.S. Dla mnie W. jest zawsze piękna. I chętnie oglądam ją na Twoich fotkach :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas się pogodzić, że stare powinno odejść, żeby robić miejsce nowemu... Choć pewnie moje własne zmarszczki powodują, że z sympatia patrzę na budowle i rzeczy nieco już okulawione, spękane, spatynowane ;-]

      Dziękuję Tesiu :)

      SMBO :)

      Usuń
    2. To raczej nie zmarszczki, tylko wrażliwość :-).

      SMBOX100 :-)

      Usuń
    3. Jakoś tego wyraźnie nie napisałam, że chodziło mi o to, że W. żyje (wbrew temu, co z nią zrobiono w trakcie wojny). I to jest najważniejsze. SMBOX1100 :-)

      Usuń
    4. Miasto niepokonane, tak mówiono o Warszawie. Bo ona jest niezwyciężona i niezwykła.

      Usuń
  4. to szkło i aluminium - ta nowoczesność- powoduje, że miasta tracą swój "ciepły" charakter...

    pozdrawiam serdecznie Beatko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachód piękny, choć widok betonu zdecydowanie psuje wrażenie. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyzwyczaiłam się do tej betonowej pustyni, choć tęsknię do zielonej łąki ... Ech, oby do wiosny :)))

      Usuń
  6. Moje zdanie znasz. Żal mi każdego starego budynku jaki znika z ulic mego miasta. Z nim w zapomnienie idzie historia....
    Uściski Beatko :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem Julio... Twoja "dziecinna" kamienica, która odeszła w niebyt :(

      Fajnie by było, aby był obowiązek wmurowywania w ścianę nowego budynku choćby kilku cegieł z poprzednika. Były by jak geny. I do tego tablica z historią budynku i ludzi, ze zdjęciami ...
      Ech, pomarzyć dobra rzecz :*

      Usuń
  7. ja chociaż cenię historię i kocham ją z całego serca.....
    nie jestem zwolennikiem starych domów......
    zbyt wysokich, zbyt niskich, zimnych i nie ocieplonych..... z piecami, które wymagają sporego nakładu: pracy i opału uciekającego w komin.....
    tych ciasnych i zbyt dużych nad wymiar.........

    podobają mi się ciepłe, wygodne i przytulne mieszkania dziś :)))))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteśmy różni i to jest piękne :) A wygoda, cóż wygrywa z niedogodnościami, i trudno się dziwić.

      Ciepłego i miłego dnia, Alis :)

      Usuń
  8. Mnie także jest żal starych budynków. Uwielbiam w nich bywać albo chociaż postać sobie obok i powyobrażać, co się w nich działo, jak zachowywali się ludzie, jacy byli. Mimo mojej sympatii dla szkła i aluminium kocham stare dzielnice, nawet te zaniedbane. Takie rozdwojenie :) Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie miejsca z duszą działają na wyobraźnię:)

      Ściskam, Wiolu :)

      Usuń
  9. przepiękny zachód słońca :) ja wiem, że ten nowy świat nie podoba mi się tak, jak tamten, co przeminął. zbyt duży kontrast stali, szkła i betonu do zabytkowych ceglanych kamienic z duszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że zachody słońca pozostały niezmienne :)

      Najserdeczniej pozdrawiam Polly :)))

      Usuń
  10. Niektóre zmiany są konieczne, jednak często można gustownie i bez strat splatać stare z nowym (tylko zwykle wymaga to więcej starań).
    Ale widok z Twojego piętra jednak uroczy, i niebo bliżej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że czasem nowe potrafi się wkomponować. Chyba dbają o to szczególnie w Krakowie.

      A niebo u mnie rzeczywiście bliżej, uwielbiamy z mężem to niebo, i lądujące na Okęciu samoloty :)))

      Uściski, Fibulo, fajnie, że jesteś.

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)