Muszę się z Wami pożegnać. Na tym blogu nie powstanie już żaden wpis. Pesymista jednak wygrał. Optymista nie istnieje, to była tylko podpucha tych, którzy myślą, że świat jest piękny, a ludzie są dobrzy.
Duszko moja, Ptaku Kolorowy, jakie zło świata Cię dopadło, kto Cię ukrzywdził ..... nie przepraszaj, czasami tak trzeba, choć przyznaję z ciężkim sercem, że będzie mi Cię brakowało ... bardzo; przytulam.
SMBOX100:-)!!! Kochana Bebetko, z tymi naszymi blogami różnie bywa, ale póki przynoszą więcej dobrego niż złego czy przykrego, może warto blogować? Sama tego nie wiem tak na pewno. Ale wydaje mi się, że mimo wszystko cieszę się, że trafiłam do blogosfery. Pewne koszty oczywiście poniosłam, ale myślę, że więcej zyskałam. Między innymi spotkanie z Tobą :-). Uśmiecham się też do innych blogerek, które tu widzę pod tym wpisem, bo choć teraz się mniej udzielam, to jednak mam w pamięci wszystkie spotkane w blogosferze osoby :*. I to nie są puste słowa.
P.S. Moim zdaniem jesteś jak najbardziej Wystarczająca(.pl:-).
W sumie w ewentualnej zmianie nazwy i adresu może być wiele racji, bo "wystarczająco", to może zbyt mało... Podobno jesteśmy tyle warci, ile dajemy innym. W takim razie głosuję na domeny: "moccudów", albo "wielkiskarb". Ściskam Cię Bebetko i już nie zagaduję, kwaczę milion razy głośno i dobitnie! I całuję delikatnie (bez odcisków ;-).
Beatko kochana, Moja BB- ...... zaskoczenie,żałość, żal, że ktoś Ciebie i Twoją Rodzinę skrzywdził.
I potwierdzenie, że blog niekomercyjny może istnieć (!) ale...tylko anonimowo
Tyle dobra mi dałaś, tyle pozytywnej energii, Kochana dziewczyna jesteś.
Każde życzliwe słowo, każdy życzliwy gest- niech wrócą w podwójnej ilości. A każda życzliwa myśl, niech wróci wsparciem dla Twojej Rodziny. Wystarczająco. pl było dla mnie niesamowitą przygodą. Dziękuję niezalogowana Alis
Dziękuję Ci Alis, Kochana :* To nie blogosfera mnie pożarła dziś, ale Ktoś z bardzo realnego świata. Zatoczyłam koło, i już nie jestem Wystarczająco, żeby tu coś pisać.
Będę wpadać do Ciebie, jak zwykle, i do Reni oczywiście! Jestem szczęśliwa, że miałam taki dobry okres w życiu i że ta blogowa przygoda mi się przytrafiła...
przecież to TY zarażałaś optymizmem, to u Ciebie tyle ciekawych podpowiedzi znalazłam i uśmiechu (i życzliwości) Pesymista skrzywdził nie tylko Was, ale i blogowych przyjaciol, musi kilka dni minąć... Kaczko Kochana! szanuję Twoje decyzje, dziękuję (nawet nie myślałam, że informacja o zakończeniu wystarczająco.pl będzie dla mnie tak ważna)I pozdrawiam z całego serducha A.
czytam po raz kolejny Twój krótki post i w nim także wygrał Pesymista!
To Twój blog, Twoje miejsce (dla mnie trochę zaczarowane... pomocne, dające uśmiech i sympatyczną wymianę komentarzy) Nie powinnaś tu nikogo przepraszać, to Twój świat, i każdy uszanuje Twoją decyzję. Zakończenie powinno zabrzmieć inaczej: tak pstanowiłam, moja decyzja, lub coś podobnego. Kochana Kaczko, zawsze drobnymi kroczkami (lub oczkami drutów, szydełka czy ściegami maszyny) brnęłaś do celu? Czy dziś masz cel?
Alis Kochana, na szczęście ja nie umiem niczego zamykać na blogu , więc technicznie zostaje po staremu. I nie narzucasz się, tylko mnie wspierasz. Za to Ci dziękuję :*
A czy mam cel? Mam. Muszę posklejać się do kupy. To co się stało w mojej rodzinie i we mnie (trumf pesymisty) potraktować jako jeszcze jedno trudne doświadczenie. I małymi kroczkami (oczkami) odszukać prostą drogę. A jak mi wczoraj napisał mój spowiednik (też bloger zresztą :) grzeszy ten, kto się zniechęca. ( i dołożył jeszcze ;-)) Wielkim szczęściem jest dla mnie mnóstwo dobrej energii, którą dostałam od wielu osób, a 20 lat temu byłam w takiej sytuacji prawie sama. Teraz to zupełnie nowa jakość.
Napisałam "przepraszam", bo wiedziałam, że komuś będzie z tego powodu przykro.
Dziś zaczęłam nawet wierzyć, że tak jak napisał poniżej Nocny Wędrowiec - kolory wrócą...
I może się tak zdarzyć, że i ja TU wrócę, wtedy kiedy znów będę kolorowa :)
Więc, proszę, pozostaw Alis ten blog w spisie swoich blogów, bo za jakiś czas może pojawić się wpis "Znów jestem wystarczająco!"
Najgorsze, że to nie jest PrimaAprilis, a Ty jesteś wspaniała bolgerką, kronikarką, osobą, która wiele wartościowego wniosła do blogosfery. Nie pojmuję, jak ktoś mógł nas tak odrzeć z historii, która nam opowiadałaś... Nie pojmuję zła, jakie czepia się wspaniałych ludzi.
Mam jednak nadzieję, że tak jak we mnie kiedyś coś się złamało i wyprostowałam się na przekór tym wszystkim, którzy uważają, że pisanie to strata czasu... zrobisz to samo i będziesz tu z nami, a my z Tobą. Dawno mnie żadna historia rodzinna tak nie wciągnęła jak Twoja. Uważam, że takie pisanie jest ważne, zaświadczanie każdego dnia.
Wiesz Małgosiu, dziś po tygodniu i mnie się tak wydaje, że moje burze pewnie się przewalą w krótszym czasie. Choć przecież zawsze mogą nadejść kolejne... Ale może też wreszcie zaświecić słońce na długo. Zobaczymy...
szkoda... smutny dzień w blogosferze - 3maj się Beato w tym życiu pozablogowym - i jeśli to jakaś noc - niech szybko przyjdzie dzień, a jeśli jakaś burza niech przyjdzie spokój - życzę najlepiej i posyłam dobre myśli
BB Droga, to żart? (najpierw sprawdziłam datę wpisu, ale nie jak by nie patrzeć, nie widnieje prima aprilis). Nie wiem, co Cię zasmuciło, ale wielu tu czytaczy masz (a czytacz, jak sama nazwa nie wskazuje, nie tylko czyta, ale i myśli, i posyła dobre wibracje, i jest nawet, gdy go tu chwilowo nie ma) i nie jesteś sama. Jeśli jakiegoś wsparcia trzeba, to pisz. Jeśli chcesz odpocząć, to także pisz, ale nie znikaj tak stąd. Bo smutno bardzo. Oby to, co przybiło, przygniotło i odbiera chęci, ustąpiło jak najszybciej. Trzymam kciuki i przytulam - fibula.
Kochana Fibulo, dziękuję za wszystko, a chyba najbardziej za ... Domowe Melodie :*
Domenę wykupiłam do lutego przyszłego roku, więc mam trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. A z blogów moich Czytaczy na pewno nie zniknę, bo Was łaknę. Jedynie to założenie, które legło u podstaw powstania Wystarczająco. Pl, czyli radość z wystarczająco dobrego życia ze mnie uszła, jak z przekutego balonika. Nagle trach i cofnęłam się w rozwoju o 20 lat :(
Zdaję sobie sprawę, że coś musiało się wydarzyć i że to coś nadtłukło Twoje wartości i potrzeby. Ufam jednak, że uda Ci się skleić / odbudować / naprawić lub ewentualnie stworzyć / wynaleźć nowe. Serdeczności moc zostawiam!
Tę decyzję podjęłam od razu po tamtej rozmowie. Ale tak to akurat czuję i teraz. Nie jestem już wystarczająco dobra. Ani odważna, ani mądra, ani w ogóle żadna nie jestem :( tylko ciemnoniebieska :*
To jest jak piramida potrzeb Maslow`a, najpierw potrzeba bezpieczeństwa, a potrzeby wyższego rzędu w dalszej kolejności. Muszę zadbać o to, żeby spać i jeść, a potem... zobaczymy ... :*
jest mi smutno i przykro, że ktoś sprawił, że podjęłaś taką decyzję. tylko nie mów, że już nie jesteś wystarczająco.. bo to krzywdząca Cię nieprawda. moc serdeczności!
Joanno miła moja, Prawdopodobnie wiele rzeczy da się odbudować, również poczucie wystarczalności. Tylko na to trzeba znacznie więcej czasu, niż potrzeba było na jego utratę :( Na razie siłą złego na jednego. Teraz najsmutniejsze jest to, że moja Dingusia zaczęła poważnie niedomagać, jesteśmy w trakcie badań, jest na zastrzykach antybiotykowych. W czwartek mamy echo serca i usg jamy brzusznej. Schudła bardzo i taka się zrobiła podobna do Jaśnie Pana u Ori... Takie nasze Światełko :*
starzeją się nam nasze futrzaste dzieci, to boli, choć nieuchronne. u nas też było niewesoło (nasza Luna ma już mniej więcej 18 lat), ale jeszcze nam się upiekło. jeszcze się polepszyło, czego i Wam życzę.
Trudno cokolwiek doradzać, mało znając o meritum rzeczy... Aliści ubolewam nad tem wielce, żeś WMPani do takich przyszła konkluzyj, bo choć od niedawna, przecie było to dla mnie jedno z ciekawszych i wartościowych miejsc do odwiedzania w sieci. Przykre to, że cokolwiek niedobrego za tem stoi, prześladuje najlepszych...:(( Mogę rzec tyle, że przez dziesięć lat własnych jakich w tej mierze experiencyj też żem różnych przechodził stanów, choć nigdy bodaj nie aż tak, by cisnąć wszystko w kąt i odchodzić. Ale to u mnie jest rzecz pewnej szczególnej natury, nad którą nie czas i miejsce się rozwodzić. Dziesiątkom różnych już słowa otuchy i wsparcia żem w podobnych pisał cyrkumstancyjach, z przeróżnym zresztą skutkiem. Ongi żem przekonywał, że warto nawet jeśli jest choć tylko jeden czytelnik; dziś bym rzekł, mądrzejszy o to minione dziesięciolecie, że to jest rzecz wtóra... Najpierwsza ta ma być, by autorowi to przyczyniało satysfakcji i jakiej radości. Jeśli tego nie staje, a przedsięwzięcie ciążyć poczyna niczem jaka kula u nogi, to w rzeczy samej trudno tego po niewolej ciągnąć... Zatem pozostaje jednego z dwojga: albo podarować sobie tegoż mozołu bez przyjemności, albo... popróbować jednak tejże dawniej odczuwanej radości odnaleźć...Kreśląc się z pokłonami, pozostaję z nadzieją, że te turbacyje się przejściowemi pokażą i kiedyś jeszcze pospołu śmiać się z nich będziem.
Święta racja Mości Wachmistrzu. Trzeba mi czekać, aż radość życia i tworzenia powróci. Tak się czasem w życiu (moim) zdarza, że wszystko co dawniej było cenne w jednej chwili wydaje się bez sensu. W kąt poszły też wszelkie robótki drutowo-szydełkowe i maszyna do szycia się kurzy. Ktoś podstawił mi nogę i upadłam na nos. Wiele jednak rąk wyciągnęło się do mnie i to jest prawdziwie pocieszające. I wielce to krzepiące, że Czytelnicy moi najmilsi cieszyliby się, gdyby kolejne wpisy tu się pojawiły.
Czas łagodzi i pozwala zapomnieć nawet najprzykrzejsze doświadczenia. Może i mój pobity po nosie optymista za jakiś czas zbierze się na odwagę i zawoła tu: wróciłem.
Moc serdeczności załączam Wachmistrzu i za słowa Twoje dziękuję :*
Beatko... przepraszam, że dopiero teraz. Jakoś zagoniona, zaplątana w swoje niewiele radości i sporo smutków, nie zauważyłam tego smutnego wpisu - pożegnania. Nie wiem, co się stało, ale bardzo mi smutno. Jesteś niezwykłą osobą, tak pięknie się wzruszasz i to opisujesz. A ja zawdzięczam Ci tak wiele - to Ty mnie poprowadziłaś, podpowiedziałaś swoim zdziwionym "nie znalazłam twojego bloga na fb, na którym podobno wszystko jest", żebym założyła profil strony. Od tego momentu - dzięki Tobie - tylu ludzi do mnie trafiło, tyle spraw się powyjaśniało. Twoja obecność jest dla mnie bardzo ważna. Nawet jeśli nie zawsze komentowałam, to zawsze z uwagą czytałam o Twoich poszukiwaniach i odkryciach. Wróć! Ściskam Cię mocno i życzę, żeby wszystko się ułożyło. Viola
DOPIERO WPADŁAM ... I MAŁO NIE PADŁAM !!!! Beatko - nieeeeeeeeeeeeee cokolwiek się dzieje - NIE NIE DAJ SIĘ, NIE PODDAJ SIĘ ktoś podstawił nogę ... ale jesteś i Twoi bliscy są i wielu wielu ludzi jest, d jesteś dla nas bardzo ważna
Dziękuję Malino, bardzo! Minął przeszło miesiąc i jakoś powolutku , wraz ze słońcem zaczyna wracać uśmiech. Ale siły nadwątlone, więc wciąż trzeba mi czasu, aby się przekonać, ile zostało z mojego wystarczająco...
Wlazłam odrobić zaległości, a tu taka wiadomość! No nie! Ty se normalnie jaja robisz! Ja rozumiem, podszafie, Rów Mariański, ja wiem, że optymista to ten, co uważa, że świat stoi przed nim otworem - a wszyscy wiemy co to za otwór! - ale żeby przez jakiegoś skunksa ponurego, ścierwnika w nos szturchanego, żebyś Ty SWÓJ BLOG (i nasz blog) zamykała!!!!????? No wiesz! Nawet ja nikomu nie dałabym takiej satysfakcji! Zbieraj się na szufelkę i pisz! Oczywiście posiedź sobie gdzieś w kątku i pochlip, jeśli taka wola i potrzeba. Zrób to porządnie i od serca, bo nikt tego nie zrobi za Ciebie. A potem wracaj na SWOJE WŁASNE (i nasze) poletko i obrabiaj ten ugór, bo ja tu zamierzam jeszcze wchodzić i czytać! No! A temu jakmutam-itakajegomamusia przekaż ode mnie, że może Cię w plecy cmoknąć, bo poniżej to nie - to dla lepszych gości!
OOOOO, Psie w Swetrze, rozśmieszyłaś mnie do łez!:))) Zwłaszcza definicja optymisty jest podnosząca na upadłym duchu, bo oznacza, że nie ma różnicy między optymistą a pesymistą, co zresztą i tak było już udowadniane przez myślicieli tego świata.Z tego wywodu wynika wprost, że nawet straciwszy optymizm i pozwalając triumfować wrodzonemu pesymiście MOGĘ (i powinnam?) pisać WYSTARCZAJĄCO dobre wpisy o optymistycznym widzeniu świata na tym blogu! A na pewno mogę pisać o genealogicznych wędrówkach, bo tam już nic się nie zmieni, ani nie popsuje.
Wygląda na to, że ja TU jednak wrócę, ale najpierw muszę stanąć na obu nogach :)
Duszko moja, Ptaku Kolorowy, jakie zło świata Cię dopadło, kto Cię ukrzywdził ..... nie przepraszaj, czasami tak trzeba, choć przyznaję z ciężkim sercem, że będzie mi Cię brakowało ... bardzo; przytulam.
OdpowiedzUsuń:***
UsuńBebetko, ale wpis... Jeśli tylko możesz, odezwij się jakoś. Ściskam!
OdpowiedzUsuńOdezwałam się Tesiu.
UsuńI ja Ciebie SMBO :***
BB
SMBOX100:-)!!! Kochana Bebetko, z tymi naszymi blogami różnie bywa, ale póki przynoszą więcej dobrego niż złego czy przykrego, może warto blogować? Sama tego nie wiem tak na pewno. Ale wydaje mi się, że mimo wszystko cieszę się, że trafiłam do blogosfery. Pewne koszty oczywiście poniosłam, ale myślę, że więcej zyskałam. Między innymi spotkanie z Tobą :-). Uśmiecham się też do innych blogerek, które tu widzę pod tym wpisem, bo choć teraz się mniej udzielam, to jednak mam w pamięci wszystkie spotkane w blogosferze osoby :*. I to nie są puste słowa.
UsuńP.S. Moim zdaniem jesteś jak najbardziej Wystarczająca(.pl:-).
Może kiedyś znowu się tak poczuję ... dziś nie ...
UsuńSMBO x 1000000000000 ;-)
BB i kwa :***
W sumie w ewentualnej zmianie nazwy i adresu może być wiele racji, bo "wystarczająco", to może zbyt mało... Podobno jesteśmy tyle warci, ile dajemy innym. W takim razie głosuję na domeny: "moccudów", albo "wielkiskarb". Ściskam Cię Bebetko i już nie zagaduję, kwaczę milion razy głośno i dobitnie! I całuję delikatnie (bez odcisków ;-).
UsuńJesteś niesamowita Tesiu :) Uśmiechnęłaś mnie tym "wielkiskarb" :*
UsuńKwa ...
Przyszło! Bardzo dziękuję :-):-):-). Takie piękności to tylko z wielkiego bogactwa (a nie z wystarczającości... ups, wymyśliłam to słowo?).
UsuńSMBOX100IKWA :-)
Słowotwórstwo piękne jest :) wystarczającości :) Bardzo się cieszę, że łapki złapały łapki :)
UsuńSMBO x 1000
mogę Ci jakoś pomóc?
OdpowiedzUsuńDziękuję Klarko, bardzo, ale nie ma takiej możliwości :(
UsuńŚciskam Cię Moja Blogowa Przewodniczko :*
BB
Beatko kochana, Moja BB- ...... zaskoczenie,żałość, żal, że ktoś Ciebie i Twoją Rodzinę skrzywdził.
OdpowiedzUsuńI potwierdzenie, że blog niekomercyjny może istnieć (!) ale...tylko anonimowo
Tyle dobra mi dałaś, tyle pozytywnej energii, Kochana dziewczyna jesteś.
Każde życzliwe słowo, każdy życzliwy gest- niech wrócą w podwójnej ilości. A każda życzliwa myśl, niech wróci wsparciem dla Twojej Rodziny. Wystarczająco. pl było dla mnie niesamowitą przygodą.
Dziękuję niezalogowana Alis
Dziękuję Ci Alis, Kochana :*
UsuńTo nie blogosfera mnie pożarła dziś, ale Ktoś z bardzo realnego świata. Zatoczyłam koło, i już nie jestem Wystarczająco, żeby tu coś pisać.
Będę wpadać do Ciebie, jak zwykle, i do Reni oczywiście!
Jestem szczęśliwa, że miałam taki dobry okres w życiu i że ta blogowa przygoda mi się przytrafiła...
Ściskam, kwa :*
BB
trudno zrozumieć....
Usuńprzecież to TY zarażałaś optymizmem, to u Ciebie tyle ciekawych podpowiedzi znalazłam i uśmiechu (i życzliwości)
Pesymista skrzywdził nie tylko Was, ale i blogowych przyjaciol, musi kilka dni minąć...
Kaczko Kochana! szanuję Twoje decyzje, dziękuję (nawet nie myślałam, że informacja o zakończeniu wystarczająco.pl będzie dla mnie tak ważna)I pozdrawiam z całego serducha A.
Dziękuję , Alis :*
Usuńczytam po raz kolejny Twój krótki post i w nim także wygrał Pesymista!
UsuńTo Twój blog, Twoje miejsce (dla mnie trochę zaczarowane... pomocne, dające uśmiech i sympatyczną wymianę komentarzy)
Nie powinnaś tu nikogo przepraszać, to Twój świat, i każdy uszanuje Twoją decyzję.
Zakończenie powinno zabrzmieć inaczej: tak pstanowiłam, moja decyzja, lub coś podobnego.
Kochana Kaczko, zawsze drobnymi kroczkami (lub oczkami drutów, szydełka czy ściegami maszyny) brnęłaś do celu? Czy dziś masz cel?
w zasadzie to nie wiem czy się narzucam, zamykasz tu również komentarze?
UsuńAlis Kochana, na szczęście ja nie umiem niczego zamykać na blogu , więc technicznie zostaje po staremu. I nie narzucasz się, tylko mnie wspierasz. Za to Ci dziękuję :*
UsuńA czy mam cel? Mam. Muszę posklejać się do kupy. To co się stało w mojej rodzinie i we mnie (trumf pesymisty) potraktować jako jeszcze jedno trudne doświadczenie. I małymi kroczkami (oczkami) odszukać prostą drogę. A jak mi wczoraj napisał mój spowiednik (też bloger zresztą :) grzeszy ten, kto się zniechęca. ( i dołożył jeszcze ;-)) Wielkim szczęściem jest dla mnie mnóstwo dobrej energii, którą dostałam od wielu osób, a 20 lat temu byłam w takiej sytuacji prawie sama. Teraz to zupełnie nowa jakość.
Napisałam "przepraszam", bo wiedziałam, że komuś będzie z tego powodu przykro.
Dziś zaczęłam nawet wierzyć, że tak jak napisał poniżej Nocny Wędrowiec - kolory wrócą...
I może się tak zdarzyć, że i ja TU wrócę, wtedy kiedy znów będę kolorowa :)
Więc, proszę, pozostaw Alis ten blog w spisie swoich blogów, bo za jakiś czas może pojawić się wpis "Znów jestem wystarczająco!"
Buziaki posyłam i ciepło o Tobie myślę, kwa :*
Ty moja ciemnoniebieska Kaczko...
Usuńto i tak lepiej niż całkiem szara chyba...
a wiesz jak kolorowe są kaczki mandarynki....
:)
Te mandarynki to takie cudaki mandarynkowe ;-)
UsuńA wiesz co wyrosło z szarego, brzydkiego kaczątka? Może czeka mnie zupełnie niespodziewana metamorfoza ...
Smutny wpis... zabraknie mi Pani z Głową w Chmurach. Kolory wrócą...
OdpowiedzUsuńDziękuję Nocny Wędrowcu... za obecność, za tyle zaskakujących podpowiedzi i objaśnień. I za wiarę, że kolory wrócą...
Usuń:* BB
Smutno mi się zrobiło, bardzo smutno :*
OdpowiedzUsuńPrzytulam i wierzę w Ciebie kochana moja :*
Najgorsze, że to nie jest PrimaAprilis, a Ty jesteś wspaniała bolgerką, kronikarką, osobą, która wiele wartościowego wniosła do blogosfery. Nie pojmuję, jak ktoś mógł nas tak odrzeć z historii, która nam opowiadałaś... Nie pojmuję zła, jakie czepia się wspaniałych ludzi.
UsuńNie podoba mi się, że ktoś Cię skrzywdził.
To pociesza, że mam w blogoświecie takich blogowych Przyjaciół. Muszę sobie jakoś poradzić, sama ze sobą i ze swoimi emocjami :(
UsuńŚciskam Cię, eM
Mam jednak nadzieję, że tak jak we mnie kiedyś coś się złamało i wyprostowałam się na przekór tym wszystkim, którzy uważają, że pisanie to strata czasu... zrobisz to samo i będziesz tu z nami, a my z Tobą. Dawno mnie żadna historia rodzinna tak nie wciągnęła jak Twoja. Uważam, że takie pisanie jest ważne, zaświadczanie każdego dnia.
UsuńUcałowania
Może kiedyś odzyskam sens... Nie wyrzucam bloga do kubła, mam prawie rok na podjęcie decyzji, zanim zniknie zupełnie.
UsuńCałuje, BB
aaa mam nadzieję, że jednak wrócisz i nie będziemy czekać rok...
UsuńWiesz Małgosiu, dziś po tygodniu i mnie się tak wydaje, że moje burze pewnie się przewalą w krótszym czasie. Choć przecież zawsze mogą nadejść kolejne... Ale może też wreszcie zaświecić słońce na długo. Zobaczymy...
Usuńszkoda... smutny dzień w blogosferze - 3maj się Beato w tym życiu pozablogowym - i jeśli to jakaś noc - niech szybko przyjdzie dzień, a jeśli jakaś burza niech przyjdzie spokój - życzę najlepiej i posyłam dobre myśli
OdpowiedzUsuńBurza w nocy polarnej :(
UsuńDziękuję Dudi za dobre myśli i za wszystko :*
BB
Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńDziękuję MY :*
UsuńBB Droga, to żart? (najpierw sprawdziłam datę wpisu, ale nie jak by nie patrzeć, nie widnieje prima aprilis).
OdpowiedzUsuńNie wiem, co Cię zasmuciło, ale wielu tu czytaczy masz (a czytacz, jak sama nazwa nie wskazuje, nie tylko czyta, ale i myśli, i posyła dobre wibracje, i jest nawet, gdy go tu chwilowo nie ma) i nie jesteś sama. Jeśli jakiegoś wsparcia trzeba, to pisz. Jeśli chcesz odpocząć, to także pisz, ale nie znikaj tak stąd. Bo smutno bardzo.
Oby to, co przybiło, przygniotło i odbiera chęci, ustąpiło jak najszybciej. Trzymam kciuki i przytulam - fibula.
PS Bądź! Nawet jeśli nie chcesz już być tu.
Kochana Fibulo, dziękuję za wszystko, a chyba najbardziej za ... Domowe Melodie :*
UsuńDomenę wykupiłam do lutego przyszłego roku, więc mam trochę czasu na podjęcie ostatecznej decyzji. A z blogów moich Czytaczy na pewno nie zniknę, bo Was łaknę. Jedynie to założenie, które legło u podstaw powstania Wystarczająco. Pl, czyli radość z wystarczająco dobrego życia ze mnie uszła, jak z przekutego balonika. Nagle trach i cofnęłam się w rozwoju o 20 lat :(
Ściskam najserdeczniej :*
BB
Zdaję sobie sprawę, że coś musiało się wydarzyć i że to coś nadtłukło Twoje wartości i potrzeby. Ufam jednak, że uda Ci się skleić / odbudować / naprawić lub ewentualnie stworzyć / wynaleźć nowe.
UsuńSerdeczności moc zostawiam!
Tak właśnie się stało, zresztą to "powtórka z rozrywki" :(
UsuńBardzo Ci dziękuję, za Twoją ufność i za serdeczności. Tyle tu, i na priv, od Was dostałam, że dziś nawet zaczynam się uśmiechać.
Odwzajemniam uściśnienia,
BB
Przytulności!!!!
Usuń:*)
UsuńA jednak podejmujesz decyzję znajdując się w sytuacji bardzo stresowej i pod wpływem emocji. Prosiłem Cię nie rób tego. Popełniasz błąd Kaczko.
OdpowiedzUsuńA jednak podejmujesz decyzję znajdując się w sytuacji bardzo stresowej i pod wpływem emocji. Prosiłem Cię nie rób tego. Popełniasz błąd Kaczko.
OdpowiedzUsuńTę decyzję podjęłam od razu po tamtej rozmowie. Ale tak to akurat czuję i teraz. Nie jestem już wystarczająco dobra. Ani odważna, ani mądra, ani w ogóle żadna nie jestem :( tylko ciemnoniebieska :*
UsuńSmutne to....bardzo smutne...
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo brakować Twoich wpisów i Twojej tu obecności :((((
Ściskam Cię Julio roztańczona, czasem rozbajkowana, powracająca z egzotycznych wypraw. Bardzo się cieszę, że dzięki Wystarczająco Cię poznałam :*
UsuńBB
I ja się cieszę, że Cię poznałam i mam ciągle nadzieję, że jednak nie znikniesz :***
UsuńTo jest jak piramida potrzeb Maslow`a, najpierw potrzeba bezpieczeństwa, a potrzeby wyższego rzędu w dalszej kolejności. Muszę zadbać o to, żeby spać i jeść, a potem... zobaczymy ... :*
Usuńnie zgadzam się i już! :(
OdpowiedzUsuńnie zgadzam się hmmmmm......no po prostu nie wyobrażam sobie, żeby Ciebie tutaj nie było. brak mi słów.
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, że jest Ci przykro, a jednocześnie to powód do satysfakcji, że Komuś było tu dobrze ze mną :* Kochana Polly, resztę napisałam na priv.
UsuńUściśnień krocie wysyłam do Ciebie.
BB
Nie było mnie parę dni a tu takie wieści???!!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to tylko przejściowe problemy.
A póki co będę zaglądał.
Pozdrawiam
Dziękuję Dreptaku i ja Cię pozdrawiam. I też już mam nadzieję, że w końcu wyjdzie słońce po burzy.
UsuńUściśnień krocie od BB
U nas piszę o inspiracjach, jakby co. :)
UsuńWpadnę :)z przyjemnością,
Usuńjest mi smutno i przykro, że ktoś sprawił, że podjęłaś taką decyzję. tylko nie mów, że już nie jesteś wystarczająco.. bo to krzywdząca Cię nieprawda. moc serdeczności!
OdpowiedzUsuńJoanno miła moja,
UsuńPrawdopodobnie wiele rzeczy da się odbudować, również poczucie wystarczalności. Tylko na to trzeba znacznie więcej czasu, niż potrzeba było na jego utratę :( Na razie siłą złego na jednego. Teraz najsmutniejsze jest to, że moja Dingusia zaczęła poważnie niedomagać, jesteśmy w trakcie badań, jest na zastrzykach antybiotykowych. W czwartek mamy echo serca i usg jamy brzusznej. Schudła bardzo i taka się zrobiła podobna do Jaśnie Pana u Ori... Takie nasze Światełko :*
Najserdeczniej pozdrawiam,
BB
starzeją się nam nasze futrzaste dzieci, to boli, choć nieuchronne. u nas też było niewesoło (nasza Luna ma już mniej więcej 18 lat), ale jeszcze nam się upiekło. jeszcze się polepszyło, czego i Wam życzę.
UsuńI w nas taka nadzieja się tli, bo jeszcze nie jesteśmy gotowi, jeszcze nam mało siebie :*
Usuńzaglądam Tu licząc na to, że przeczytam jakąś soczystą opowieść rodzinną, więc wrócę później... kisses moja miła Kaczuchno
OdpowiedzUsuńMiło mi, że zaglądasz i pamiętasz :* Pewnie i ja tu kiedyś wrócę ...
UsuńWpadałam zostawić buziaka :*
UsuńWłaśnie uszykowałam wpis na powitanie :) Zachęcona sympatią :)
UsuńTrudno cokolwiek doradzać, mało znając o meritum rzeczy... Aliści ubolewam nad tem wielce, żeś WMPani do takich przyszła konkluzyj, bo choć od niedawna, przecie było to dla mnie jedno z ciekawszych i wartościowych miejsc do odwiedzania w sieci. Przykre to, że cokolwiek niedobrego za tem stoi, prześladuje najlepszych...:(( Mogę rzec tyle, że przez dziesięć lat własnych jakich w tej mierze experiencyj też żem różnych przechodził stanów, choć nigdy bodaj nie aż tak, by cisnąć wszystko w kąt i odchodzić. Ale to u mnie jest rzecz pewnej szczególnej natury, nad którą nie czas i miejsce się rozwodzić. Dziesiątkom różnych już słowa otuchy i wsparcia żem w podobnych pisał cyrkumstancyjach, z przeróżnym zresztą skutkiem. Ongi żem przekonywał, że warto nawet jeśli jest choć tylko jeden czytelnik; dziś bym rzekł, mądrzejszy o to minione dziesięciolecie, że to jest rzecz wtóra... Najpierwsza ta ma być, by autorowi to przyczyniało satysfakcji i jakiej radości. Jeśli tego nie staje, a przedsięwzięcie ciążyć poczyna niczem jaka kula u nogi, to w rzeczy samej trudno tego po niewolej ciągnąć... Zatem pozostaje jednego z dwojga: albo podarować sobie tegoż mozołu bez przyjemności, albo... popróbować jednak tejże dawniej odczuwanej radości odnaleźć...Kreśląc się z pokłonami, pozostaję z nadzieją, że te turbacyje się przejściowemi pokażą i kiedyś jeszcze pospołu śmiać się z nich będziem.
OdpowiedzUsuńŚwięta racja Mości Wachmistrzu. Trzeba mi czekać, aż radość życia i tworzenia powróci. Tak się czasem w życiu (moim) zdarza, że wszystko co dawniej było cenne w jednej chwili wydaje się bez sensu. W kąt poszły też wszelkie robótki drutowo-szydełkowe i maszyna do szycia się kurzy. Ktoś podstawił mi nogę i upadłam na nos. Wiele jednak rąk wyciągnęło się do mnie i to jest prawdziwie pocieszające. I wielce to krzepiące, że Czytelnicy moi najmilsi cieszyliby się, gdyby kolejne wpisy tu się pojawiły.
UsuńCzas łagodzi i pozwala zapomnieć nawet najprzykrzejsze doświadczenia. Może i mój pobity po nosie optymista za jakiś czas zbierze się na odwagę i zawoła tu: wróciłem.
Moc serdeczności załączam Wachmistrzu i za słowa Twoje dziękuję :*
BB
Beatko... przepraszam, że dopiero teraz. Jakoś zagoniona, zaplątana w swoje niewiele radości i sporo smutków, nie zauważyłam tego smutnego wpisu - pożegnania. Nie wiem, co się stało, ale bardzo mi smutno. Jesteś niezwykłą osobą, tak pięknie się wzruszasz i to opisujesz. A ja zawdzięczam Ci tak wiele - to Ty mnie poprowadziłaś, podpowiedziałaś swoim zdziwionym "nie znalazłam twojego bloga na fb, na którym podobno wszystko jest", żebym założyła profil strony. Od tego momentu - dzięki Tobie - tylu ludzi do mnie trafiło, tyle spraw się powyjaśniało. Twoja obecność jest dla mnie bardzo ważna. Nawet jeśli nie zawsze komentowałam, to zawsze z uwagą czytałam o Twoich poszukiwaniach i odkryciach.
OdpowiedzUsuńWróć!
Ściskam Cię mocno i życzę, żeby wszystko się ułożyło.
Viola
Dziękuję Violu za te dobre słowa. I ja dzięki Tobie wiele wzruszeń miałam, i wciąż czytam i zachwycam się Twoją rodzinną historią.
UsuńMoże przyjdzie czas, że wrócę ...
Ściskam i ja Ciebie,
BB
zaglądam, przesyłam dobre myśli, trzymaj się, cokolwiek Cię męczy
OdpowiedzUsuńDziękuję Klarko, bardzo, bardzo :*
UsuńDOPIERO WPADŁAM ... I MAŁO NIE PADŁAM !!!!
OdpowiedzUsuńBeatko - nieeeeeeeeeeeeee
cokolwiek się dzieje - NIE
NIE DAJ SIĘ, NIE PODDAJ SIĘ
ktoś podstawił nogę ... ale jesteś i Twoi bliscy są
i wielu wielu ludzi jest, d jesteś dla nas bardzo ważna
Dziękuję Malino, bardzo! Minął przeszło miesiąc i jakoś powolutku , wraz ze słońcem zaczyna wracać uśmiech. Ale siły nadwątlone, więc wciąż trzeba mi czasu, aby się przekonać, ile zostało z mojego wystarczająco...
UsuńWlazłam odrobić zaległości, a tu taka wiadomość!
UsuńNo nie! Ty se normalnie jaja robisz!
Ja rozumiem, podszafie, Rów Mariański, ja wiem, że optymista to ten, co uważa, że świat stoi przed nim otworem - a wszyscy wiemy co to za otwór! - ale żeby przez jakiegoś skunksa ponurego, ścierwnika w nos szturchanego, żebyś Ty SWÓJ BLOG (i nasz blog) zamykała!!!!?????
No wiesz! Nawet ja nikomu nie dałabym takiej satysfakcji!
Zbieraj się na szufelkę i pisz!
Oczywiście posiedź sobie gdzieś w kątku i pochlip, jeśli taka wola i potrzeba. Zrób to porządnie i od serca, bo nikt tego nie zrobi za Ciebie. A potem wracaj na SWOJE WŁASNE (i nasze) poletko i obrabiaj ten ugór, bo ja tu zamierzam jeszcze wchodzić i czytać! No!
A temu jakmutam-itakajegomamusia przekaż ode mnie, że może Cię w plecy cmoknąć, bo poniżej to nie - to dla lepszych gości!
OOOOO, Psie w Swetrze, rozśmieszyłaś mnie do łez!:))) Zwłaszcza definicja optymisty jest podnosząca na upadłym duchu, bo oznacza, że nie ma różnicy między optymistą a pesymistą, co zresztą i tak było już udowadniane przez myślicieli tego świata.Z tego wywodu wynika wprost, że nawet straciwszy optymizm i pozwalając triumfować wrodzonemu pesymiście MOGĘ (i powinnam?) pisać WYSTARCZAJĄCO dobre wpisy o optymistycznym widzeniu świata na tym blogu! A na pewno mogę pisać o genealogicznych wędrówkach, bo tam już nic się nie zmieni, ani nie popsuje.
UsuńWygląda na to, że ja TU jednak wrócę, ale najpierw muszę stanąć na obu nogach :)
Ściskam Cię PwS :)
BB
I o takie postawy nam chodzi ;)
UsuńDzięki :)
Usuńz Twojego wystarczająco zostało jeszcze wystarczająco, żebym miała nadzieję :-)
OdpowiedzUsuńJABŁONIE ZAKWITŁY !!! fajnie, że się odezwałaś :-)
Wiosna cieszy, to i w sercu robi się cieplej :)
UsuńDziękuję Malino :*
wróóóć:)
OdpowiedzUsuńWarto wracać, choćby po to, aby poznać zalety palet plastikowych ;-)
Usuń