poniedziałek, 18 lipca 2016

Wyparowała jak kamfora...



Robię sobie wyrzuty, że tak wyparowałam jak kamfora. Od połowy marca moja doba powinna mieć przynajmniej dziesięć godzin więcej. Spadło na mnie mnóstwo spraw, które muszę obsłużyć w czasie pozostającym poza pracą zawodową i poza „normalnym”, domowym życiem. Poświęcam im każde wolne popołudnie i każdy weekend. Nie odpoczywam i mało śpię. Dlatego też  tak mnie tu mało.

Na urlop wyjechałam także z poślizgiem, w poniedziałek tydzień temu, i tylko na jedenaście dni. Jak zwykle do Wilgi, jak zwykle z mężem i suczką. Nietypowo, bo w lipcu, a to nie jest mój ulubiony miesiąc na wakacje. I do tego ta ponura pogoda. Pochmurno, prawie nie ma słońca, nie ma dnia bez deszczu, i jak dla mnie, jest zimno. Nie podoba mi się taka aura.

Jak natrętna, gryząca mucha wciąż powraca myśl, że pozostawienie fachowców od remontu samopas i nadzorowanie ich pracy przez telefon nie jest dobrym rozwiązaniem, mąci mi spokój. No cóż, fachowcy przystąpili do pracy spóźnieni, nasz urlop niezamierzenie się przyspieszył, i tak obie rzeczy zbiegły się w czasie, ale nie w przestrzeni. Niestety. Mogłam jedynie w ogóle zrezygnować z wyjazdu, a to byłoby bardzo smutne. Czekać na następne dwa tygodnie urlopu cały rok? To już wolę tak, jak jest. I niech się dzieje, co chce.

Poza tym same plusy :) Nie muszę, jak co dzień, wstawać do pracy o 4.45. Obiad gotuje się sam, podstawia się pod nos i jeszcze nie trzeba po nim zmywać. Powietrze jest „mahoniowe”, jak mawiała moja Babiśka. Jest dużo czasu na głaskanie suczki po brzuchu. A nawet raz udało mi się polatać moim malutkim samolotem, zresztą pierwszy raz w tym roku. Czytam kryminał z lat 70-tych, piję bardzo niezdrowe cappuccino, tnę trykot z odzysku na paseczki i szydełkuję z „tasiemkowej” włóczki saszetkę na drobiazgi. Pamiętam jak w młodości cięło się wszystko, rajstopy, podkoszulki, poliestrowe materiały i szydełkowało z nich kolorowe dywaniki. Wtedy nic się nie marnowało. Wczasy w Wildze są swoistym wehikułem czasu, bo czas się tu zatrzymał na latach 70-tych. I to, w brew pozorom, też jest miłe :)

Najserdeczniej Was pozdrawiam, życzę miłego urlopowania, prawdziwie letniej, słonecznej pogody i wybaczcie, proszę, że tak zniknęłam bez słowa.

Kwa, kwa :)))









P.S.

Sieci w tym lesie prawie nie ma, poza tymi, co na okolicznych stawach rybnych nastawiają :( 

21 komentarzy:

  1. Pomijając aurę i majstrów na telefon, to Twój urlop jawi się bajkowo! Też tak chcę! :D
    Wczasuj się ile wlezie na dowolnie wybranym boku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziś nawet słonko nas zaszczyciło zza chmurki :)
      Dzięki, Psie w Swetrze.

      Usuń
  2. BB , Kochana, Kaczko Kochana-- ależ dziękuję za te codzienne wieści (lekko się martwiłam brakami w sieci :) ale codzienność ta najzwyklejsza, to najpiękniejsze posty na świecie. Dziękuję- post sprawił mi tyle radości, uśmiechy chociaż nocne (!!!!) zostawiam A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję, Alis, za te nasze więzi w sieci :)
      Uśmiechy z nawiązką odwzajemniam :D

      Usuń
  3. Uścisków krocie i niech ta wilgowa błogość jeszcze Cię pounosi!
    Zamartwianie się teraz remontem nic nie wniesie, więc je odrzuć i odpoczywaj, ile wlezie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fibulo, uczyniłam, jak doradzasz :) Nawet do fachowców nie dzwonię, bo po co. A dziś sandałki (!!!) założyłam, zamiast barchanowych skarpet!
      Odściskuję najserdeczniej, kwa :)

      Usuń
  4. Lepiej się nie mogło poplątać I remont Cię "minie" i odpoczniesz i to, że sieci nie ma to też cudownie, bo internet to straszny złodziej czasu.
    Odpoczywaj i baw się cudownie :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julio, znalazłaś nowe "plusy dodatnie" :) Remont mnie mija, rzeczywiście :)

      Buziaki :D

      Usuń
  5. Bardzo fajnie, że wypoczywasz. Takie ucieczki od wszystkiego są przecież bardzo potrzebne. Baw się dobrze i wróć, jak będziesz miała ochotę.
    pozdrawiam i słonko ślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Polly :) I Tobie życzę ładowania słonecznych akumulatorów :)

      Usuń
  6. Beato przepraszam, że zawracam Ci głowę. Może wiesz co dzieje się z Edytką ze Strzępków i Okruchów. Milczy już od pół roku:-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarny Kocie, też to zauważyłam. Może napiszę do Edytki mejla. Kiedyś wspominała, że trochę męczy Ja ta pisanina na blogu, więc może to tylko to. Mam nadzieję...
      Ponieważ stragany u Ori w Domu Tymianka się skończyły, więc i nasze kontakty się rozluźniły:(

      Serdecznie Cię pozdrawiam,
      BB

      Usuń
  7. A co to za kryminał? Muszę przyznać, że mam pewne kryminalne podejrzenie ;-). Fajnie masz na urlopie i obyś skumulowała jak najwięcej... odpoczynku/sił :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To całkiem perfidny ;-) kryminał pt. "Perfidia" ;). Taki z różowej serii z lat 70-tych :)

      Dzięki Tesiu i SMBOX1000:)

      Usuń
    2. Aaa, obstawiałam coś polskiego. "Różowa seria", kojarzy mi się raczej z romansami, a nie z czarnymi kryminałami :-).

      SMBOX1100:-)

      Usuń
    3. Różowa seria grzbiety miała czarne :)))

      Usuń
    4. No, teraz to się wszystko zgadza :D

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że jednak lipiec mimo wszystko dobrze wpłynął na Twoje samopoczucie :) a fachowcy działali jak w zegarku. Mam nadzieję :) Uściski ciepłe

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałem dopytać co to jest urlop, alem w międzyczasie znalazł w Wikipedii, tandem już tylko wytchnienia życzę dobrego...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urlop. urlop i po urlopie ;-/. Ma to do siebie, że zawsze zbyt szybko się kończy :(.

      Ale wytchnienia i po pracy można zaznać, więc dziękuję :)
      Uściśnień krocie załączam.

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)