niedziela, 17 września 2017

Serce nie sługa, czyli jednak pies...



... a nawet dwa psy :)


Czarny Twix i biały Tito :)

Tak to już jest. Jeden rodzi się lotnikiem i w nocy śni, że ma skrzydła, drugi kierowcą i uwielbia jeździć 12 godzin na dobę, a jeszcze inny rodzi się psiarzem. I na nic zdadzą się zdroworozsądkowe rozmowy z samym sobą, że się już psa brać  nie powinno. Cóż, serce nie sługa...
Po śmierci Dingusi w listopadzie ubiegłego roku moje serce długo było szczelnie zamknięte na psie uroki. Ale wakacyjna  psia przybłęda Rojek, która na wczasach spędziła ze mną zaledwie cztery dni i potem wróciła do właściciela, przełamała tamę moich zblokowanych uczuć. 

Zaczęłam zglądać po internetowych stronach fundacji i schronisk. Właściwie chciałam małą, niemłodą i niekłopotliwą suczką , ale tak się stało, że nasz wybór padł na dwa psiaki ze Schroniska na Paluchu w Warszawie, dwupak po zmarłym właścicielu, od zawsze razem. Do schroniska trafiły pięć miesięcy temu, wystawiane do adopcji razem, czarny około 9 lat, biały około 7 lat. Brak jakiegokolwiek zainteresowania skłonił schronisko do zaoferowania adopcji oddzielnie. I serce, nie sługa, się nam pokroiło, na myśl o tym, co te psy przeżyją rozdzielone. W dodatku adopcja razem mogła dawać nadzieję, że szybko i bez problemów się zaadaptują w domu. I tak Twix (czarny) i Tito (biały) znalazły się pod naszym dachem w zeszłą sobotę. 

Ze schroniska wyniosły imiona, złe wspomnienia, strach po zamknięciu w klatce i biegunkę, która trwała właściwie przez cały czas pobytu. Biały jest chudy jak szkielet. Choć jadł normalnie, we krwi wyszły wskaźniki dla psa głodzonego. Po czarnym chudości nie widać, ale też jest bardzo szczupły. Przemiła wolontariuszka Bożenka, robiła co mogła, aby ich los polepszyć, ale to tylko krótki kontakt trzy razy w tygodniu. Twardy beton zlewny wodą z węża, nieogrzewana buda ze słomą, licha karma i wet, który siłą rzeczy ogranicza się do szczepień i ciągłego, bezskutecznego zresztą, odrobaczania. A tu brzuchy bolą, biegunka męczy i szczypie w pupy, a dokoła niemilknące nigdy ujadanie prawie 800 psów, które nie pozwala na sen, a jedynie na czuwanie. A do tego złamane przez zły los psie serca, które w jednej chwili straciło wszytko co w psim życiu cenne: swojego pana i dach nad głową. Wolontariuszka była pewna, że Tito zimy w schronisku by nie przetrzymał. 

Prosto z Palucha pojechaliśmy do naszego nowego weta. Na pierwszy ogień poszła biegunka. Idzie nam ze zmiennym szczęściem, dziś sraczka większa :(  Jak tylko brzuchy się uspokoją to pilnie trzeba będzie odrobaczać. Potem będzie jeszcze parę ważnych spraw do ogarnięcia: koszmarny kamień na zębach u obydwu ( biegunka też może się wzmagać i od kamienia i od robali). U Tito trzeba się zająć zmianami skórnymi, przebadać wątrobę i trzustkę. Już drenują mi kieszeń, że uch!

Jednak zdrowie fizyczne jakoś się ogarnie. Dziś bardziej mnie martwi to, że Tito od pierwszych godzin wykazywał lęk separacyjny. Odkleił się od nogi wolontariuszki, do której tulił się popiskując i przykleił się do mojej nogi :( Kiedy mu znikam z pola widzenia, w łazience, w pokoju, piszczy i skomle jak szczeniak. Lęk oczywiście nasila się kiedy wychodzimy z domu. Wtedy oprócz skomlenia pojawia się wycie i szczekanie, do którego dołącza się Twix. Zdarza się też niekontrolowane siknięcie. A przecież musimy wychodzić do pracy. Nad lękiem i adaptacją pracujemy z psami od pierwszego dnia. Jestem też po konsultacjach z behawiorystą ze schroniska. Potrzeba nam dużo czasu i cierpliwości. Nie wiem, kiedy cierpliwość stracą nasi sąsiedzi :( 
W tym przypadku teoria o łatwiejszej adaptacji dwupaka  akurat się nie sprawdziła. 

Moje życie się bardzo zmieniło. Mam zajęcie od świtu do nocy :) Wychodzę regularnie na długie spacery. Głaszczę futerka moich :) piesków. Obserwuję, jak zmienia się ich zachowanie, jak Twix się zadomawia, jak Tito pomalutku przestaje się szarpać na spacerach. I znów mam psie oczy we mnie wpatrzone :***

P.S. 
Nasze wypieszczone "dizajnerskie" gniazdko zmieniło się tymczasem w psią budę ;-), bo trzeba zastawiać, owijać folią, zabezpieczać i barykadować. Mam nadzieję, że kiedyś wrócimy do normy.


Taki świat zza krat :****

Schronisko na Paluchu, to niezła infrastruktura,
ale nic nie zmieni faktu, że to jest więzienie...

Już przy wejściu tablica polecanych do adopcji piesków.
Idąc między boksami patrzyłam pod nogi, nie rozglądałam się,
żeby nikt inny, na pewno też bardzo biedny,
 nie zmienił mojego, już dokonanego wyboru.

Na drodze do nowego życia zaświeciło nam piękne,
wrześniowe słońce. Psy w wielkim stresie,
a ja również w wielkich emocjach.

Pierwszy wspólny wieczór. Zrobiłam im dwa posłania:
 dwupsowe i jednopsowe, bo nie wiedziałam jak chłopaki sypiają.

Z lotu ptaka :)

Zwiedzamy okolicę :)

Trudno ich obu złapać w kadrze.

Na razie na biegunkę gotuję ryż z piersią kurczaka,
 a potem się zobaczy, co będzie im dobrze wchodzić do brzuszków.

A było tak ładnie ;-)

A teraz jest tak. Wszystko pozastawiane tekturami i
 owinięte  w folię, żeby nie zostało zasikane.
Zamiast dywanów podkłady. Minimalizuję straty.

Kolumny też w workach na śmieci,
bo wiedziałam, że się spodobają ;-)

Twix szybko się zadomawia :)

Tito ciągle czujny, mało śpi, nie chce ( nie umie?) się bawić,
ale dziś pierwszy raz kokosił się na plecach na posłaniu :)

Sukces :) Po niecałym tygodniu słodki Twix
 śpi z łapami do góry :)
A biedny Tito wciąż spięty, czujny, rozedrgany :(

.
.

28 komentarzy:

  1. Beatko, masz piękny dom z psami, chociaż jeszcze moc pracy przed Wami, to jednak znowu masz błysk w oku :) Twix i Tito się oswoją. Miej dobry czas. Tito patrzy jak szczeniaczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Małgosiu :) Tito to szczeniak w skórze już starszego psa. Nie dorósł i tym bardziej jest mu trudno. Mam nadzieję, że się nam uda oswoić lęk separacyjny, choć to jest jak alkoholizm, raz zasiany w sercu powraca, gdy pańcia się za bardzo zadekuje w domu.

      Uściski ślę na Zieloną Wyspę :)

      Usuń
  2. Podjęłaś się wielkiej sprawy, wielki szacunek. Jestem dobrej myśli, że uda się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aleksandro. Wierzę w przeznaczenie, więc tak miało być. Jak ratować to na 200% :) Mam nadzieję, że się uda to ogarnąć. Cieszę się z każdej najdrobniejszej zmiany na plus.

      Usuń
  3. Jestes niesamowita, masz wspaniale serce. Powodzenia! Bede was podgladac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martusiu, kiedy się na nie decydowałam, wspominałam Twoje opowieści, kiedy wzięliście swoich dwóch gagatków... i te panele zasikane ;-) Pomyślałam, że też damy radę ogarnąć dwójkę na raz.
      Ściskam Cię najserdeczniej i cztery psie łapy też :))))

      Usuń
  4. ooooooo z otwartą buzią opiszę zdziwienie na twarzy, powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem tym zdziwiona ;-)
      Uściśnień krocie ślę i kwa, kwa :)))

      Usuń
  5. Beatko, wzruszyłam się, bardzo. Współczuję i Tobie i pieskom, ale z doświadczenia wiem, że z każdym dniem będzie lepiej - Dora (już ś.p.)przybłąkała się w okropnym stanie i fizycznym i psychicznym, Dżeki przyszedł niby z innego domu(nie z ciapkowa), ale długo nie mógł pogodzić się z porzuceniem, ale czas zrobił swoje i wszyscy daliśmy radę. U Ciebie też tak będzie . Póki co, trzymam za was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję MM, bardzo:) Kciuki są potrzebne :) Kiedy tak wieje jak dziś, albo strugami deszczu siecze jak wczoraj, to ciepło mi na sercu, że moi fąferscy nie trzęsą się w budzie w schronie, ale grzeją futerka na czystych posłankach :) Będzie lepiej i ja w to wierzę :*
      A tymczasem robimy malutkie kroczki ku lepszemu życiu...

      Usuń
  6. Wiedziałam, wiedziałam, że tak będzie:-)
    Nasz Amik chyba przez rok oswajał się z domem, otoczeniem, teraz świata poza nami nie widzi, pilnuje obejścia, ale czasami odzywa się w nim żyłka włóczęgi i zwiedza okolicę, znosi stare kości:-) nie umie się bawić do tej pory, choć czasami z radości, kręci w powietrzu piruety.
    Będzie dobrze, Bea, psy potrzebują czasu, wiem, że to kłopotliwe, to zabezpieczanie mieszkania, choroby, strachy, skomlenie, ale przyjdzie czas, że przestaną ...
    Amik ze strachu, że go zostawiliśmy w aucie i stracił nas z oczu, odciął zębami pasy, jak nożycami ... trzeba było je wymienić, a teraz po prostu nie zostawiamy go samego:-)
    Masz wielkie serce, żeby ludzie mieli choć cząstkę tej dobroci ... pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario :) I że we mnie wierzyłaś, że się złamię i za słowa pociechy.Wspominałam kiedy brałaś MIMI, i też myślałam, że dwa pieski razem będą miały weselej. Tylko mój Tito potrzebuje dużo czasu, tak jak piszesz. U mnie go ma, bo mnie się nie spieszy. Żal mi go biedaka, ale pieski już są na dobrej drodze do lepszego życia :)

      Uściśnień krocie ślę na Pogórze :D i kwa, kwa :)

      Usuń
    2. Aha, dodawaj do ryżu sporo marchewki, ona jest pomocna na biegunki:-)

      Usuń
    3. Powolutku będę wprowadzać marchewkę, ale ponieważ teraz przestawiam z tamtej karmy na gotowane, to wet zalecił, żeby ostrożnie wzbogacać, bo i tak mają rewolucję żywieniową.

      :_)

      Usuń
  7. Życzę wytrwałości i siły, bo pewnie będą potrzebne.
    Podziwiam za odwagę.
    Macie dobre serca! A psiaki śliczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, dziękuję Soniu :))) Tito jest jak Belmondo, taki brzydal, że aż piękny:) A jakie ma krzywe nóżki :D Twix za to udaje border colli :) Nie ich uroda urzekła, ale smutna historia...

      Pozdrowienia pozostawiam,
      BB

      Usuń
    2. Twix jest jak border colli nawet specjalnie nie musi udawać:) i wygląda jakby mieszkał z Wami od zawsze:)
      Tito jest przecudowny, przepiękny i podbił moje serce, bo co to jest piękno...? Może to jest właśnie to co rozczula, urzeka ? Pewnie tak. :):):)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
    3. Soniu masz rację, piękno musi urzekać :* I dlatego Tito jest piękny :) i Twix jest piękny, choć nasz psi gust oscyluje wokół welsh corgi ;0 Jestem szczęśliwa, że mamy te dwa pieski, bo uratować kogoś, dać mu dom i miłość, to wielki powód do radości :D Trudności pokonamy, zdrówko ogarniemy i będziemy cieszyć się sobą pełną gębą :)))

      Usuń
  8. I ja myślę, że tylko skończony sztywniak postanowiłby sobie, że nie będzie już miał żadnego psa, a następnie nie wziąłby dwu!:D To teraz masz już wyłącznie męskie towarzystwo w domu :-). Psiaki prześwietne. O właścicielce wiadomo to już od dawna :-).

    P.S. BB, jeśli będzie okazja, wypróbuj proszę, czy przypadkiem ryż oraz drób nie wzmagają biegunki. Obiło mi się o uszy, że niektóre psiaki bardzo źle znoszą te właśnie produkty. Spróbuj może podkarmiać je odrobiną suchej karmy, bo zdaje się ona trochę może pomóc przy tych problemach. Łapa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesiu Kochana, dziękuję :D Była kiedyś Wanda i Banda, to teraz jest Kaczka i Banda.

      Co do ryżu i kurczaka to być może uczulenie na każdy z tych składników, wet uprzedzał. Ale w karmie weterynaryjnej, typu gastro (na słabe brzuchy) też oczywiście jest ryż i kurczak. Od jutra muszę wprowadzić aniprazol na robale, więc na razie nie będę zmieniać, bo nie będę widzieć czy biegunka po nowej karmie, czy po tabletkach. Zresztą na samym początku dodałam im trochę mokrej karmy do tego ryżokurczka i nie podziało dobrze na brzuch.

      Uściśnień krocie ślę i łapa dla Brody.

      SMBOX3000000000000000 :D :D

      Usuń
  9. nie powiem: a nie mówiłam! a jednak powiem i bardzo się cieszę. przecież , żeby takie wielkie serce, jak Twoje pozostało na zawsze zamknięte na psie czułości :) przyznaję, że kiedy czytałam, łzy stanęły mi w oczach. jak można krzywdzić drugą istotę, przecież pies to nie przedmiot! ech...
    a dizajn w Waszym mieszkaniu, nadal pozostaje dizajnem, tylko w bardziej....wyrafinowanym stylu ;)))
    najchętniej bym Was wszystkich razem mocno uściskała :)
    buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polly uściski odwzajemniamy z radością :D

      Niestety często się zdarza, że po śmierci właściciela psy trafiają do schroniska:( Czasem jest to wygoda, czasem nieczułe serce, a czasem smutna konieczność, jedyne wyjście. To i tak lepiej, niż wypuścić na ulicę, żeby wpadły pod samochód, albo przywiązać w lesie.

      Wyrafinowany dizajn :DDD Za jakiś czas będzie normalnie. Już pomalusieńku się ogarniamy. Tito ostatni raz nasikał w ubiegły piątek, więc idzie ku lepszemu. Pracujemy bardzo usilnie nad tzw. wokalizacją :D kiedy wychodzimy z domu. Rady behawiorystki z Palucha bardzo cenne.

      Buziaki :) od nasze paki :)

      Usuń
  10. OOOO!!! Ale wspaniała wiadomość!! Zaglądam tu sobie, zerknąć co słychać, a tu takie nowiny!
    Wyściskuję Ciebie i wygłaskuję psiaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje Fibulo . głaski przekazuję :) Uściski odwzajemniam :) Teraz to mi się dzieje !!!!
      Kwa, kwa :D

      Usuń
  11. Czekaj, czekaj, czy ja dobrze widzę?
    Niech no sobie przypomnę, jak to szło... Że nigdy więcej? Że Dinga ostatnia? Bo praca, dom, zdrowie, wyjazdy?
    Hłe, hłe, hłe :))) No normalnie się obśmiałam :)
    A chłopaki cud-mniód i orzeszki :) Prawie Corgi i prawie Jack Rusell. No niemal angielski dwór ;)
    Niechże się chowają zdrowo.
    Spróbuj karmy Concept for life Sensitive lub droższej Purizon. Obie bezzbożowe. Służą moim psicom - bo jedna żołądkowiec, druga alergik. Kupy po tym ładne i zwierza się nie drapią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, Psie w Swetrze, a jednak :D Ja się też obśmiewam i to codziennie, kiedy na nie patrze, jak stroją różne miny, a zwłaszcza Tito, który jak mówi mój mąż, jest aktorem tragikomicznym :)

      Piesy sa kochane i już. I z całym szacunkiem dla świnek morskich, żadna świnia się do piesa nie umywa;-)

      Karmę sobie zapisuję na listę, jest w kolejce po polecanej przez koleżankę szwedzkiej Husse. Ja kupiłam im na powitanie 11kg worek Acany, też bezzbożowa prawie za 300zł i ... po paru kulkach było z mety biegunkowanie :( Twix pięknie się ustabilizował z brzuchem, pomimo dwukrotnego odrobaczania w trakcie, ale nadal gotuję: ryż, bataty ! (po 12 zeta za kilo:)) marchewka, seler, pietruszka, buraczek lub jakieś inne warzywka na wymianę do tego zestawu i oczywiście piersi kurze (na razie, bo muszę mu też wprowadzić rybę). A z Tito właśnie kwitnę u weta, bo go znajoma na spacerze poczęstowała paroma kulkami psiego smaczka i bal od nowa. Znowu zastrzyki, a potem trzeba będzie go diagnozować w kierunku trzustki, a może też lamblia jednak jest, choć badania kupy wyszły ujemne. Musze go zdiagnozować.

      Serdeczności śle i strasznie się cieszę, że wpadłaś na chwilę :D

      Usuń
  12. Jeśli pies/psy przeszły normalny cykl odrobaczania, a sraczka jest nadal to masz do wyboru alergię pokarmową lub inne paskudne życie wewnętrzne. W alergię trudno mi uwierzyć. Zwłaszcza jak tak ciaćkasz się z dietą. Tęgoryjec dwunastniczy i włosogłówka - ale trzeba być baaaaardzo upierdliwym, żeby weci zechcieli robić w tym kierunku badania i jeszcze żeby wiedzieli, co widzą pod mikroskopem. Lamblie - z surowicy lub trzydniowej kolekcji kup. Tych badziewi normalne środki na odrobaczanie nie łapią. A takie zbiorowisko zwierząt jak schron sprzyja niestety. Przerobione na suczce mojej siostry - pół roku walki z nawracającymi sraczkami mimo najlepszych karm i super diety. Pomyśl o tym, poczytaj, zasugeruj wetowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszły odrobaczanie aniprazolem właściwie w schronie przez 5 miesięcy stale, bo ciągle tam miały biegunkę, w tym krwawą, stąd robiono badanie na Giardia intestinalis i pełen profil z krwi, w którym właściwie, choć parametry niskie, to właściwie było ok. Ja powtórzyłam dwukrotny (po 5 dni) cykl aniprazolu. Psy podobno od tego zmarłego właściciela przyjęte zaniedbane, więc nie sądzą aby mogły sobie pozwolić na alergię, bo pewnie jadły byle co. dziś znowu będe u weta i będziemy radzić. Dzięki PwS, poczytam o tęgoryjcu i włosogłówce, fujjjj :(

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)