niedziela, 15 czerwca 2014

DIY- czyli jaka zdolna i zaradna..

Do it yourself – w tym pojęciu mieści się mnóstwo. Przede wszystkim rzeczy wykonane samodzielnie w procesie przerabiania z czegoś innego. Najczęściej pojawia się w kontekście odzieżowym.

W czasach mojego dzieciństwa i młodości nie było takiej obfitości dóbr wszelakich jak teraz. Za to często rzeczy wykonywane były z trwałych surowców. Ubrania nosiło się latami, a czasem przechodziły ze starszych na młodszych.

Czy ktoś dziś jeszcze wie, co to znaczy „nicować’?  Kiedy przeszywamy ubranie od nowa zamieniając prawą stronę na lewą, to właśnie jest nicowanie. Takie swoiste DIY.

Od kiedy pamiętam zawsze przerabiałam. Swetry, sukienki, koszule, futra, buty, kapelusze torby, paski, zabawki, parasole itd., itp. Swetry można pruć, ale tzw. „szetlandy” (a co to takiego ?) po lekkim sfilcowaniu można dowolnie ciąć i zszywać. Pamiętam, że w 1988 roku zrobiłam taki sweter dla mojego męża z trzech innych swetrów z małymi dziurami i z kawałków dżinsu i sztruksu. Jego koleżanki z pracy nie mogły się nadziwić jak to tak można poprzerabiać.
Sfilcowana moherowa kamizelka...

przerobiona na torebkę w stylu AFRO



















Jestem zwolenniczką racjonalnego minimalizmu i sensownego oszczędzania. Kiedy gromadzi się rzeczy racjonalnie, czyli takie, które są naprawdę potrzebne, wtedy oszczędza się i miejsce w domu i środki na koncie. W sytuacji posiadania mieszkania o niezbyt dużym metrażu
J takie rozwiązanie samo się narzuca.



Do pocięcia i pozszywania

A więc uwielbiam przerabiać i robię to nie tylko dla siebie, ale również dla znajomych. Miejscem zdobywania odpowiednich (unikalnych) surowców są oczywiście szmatexy, ciuchlandy i inne skarbnice odzysku, np. szafa koleżanki, która z czegoś „wyrosła”.


Dziś pochwalę się tym jak tchnęłam nowe życie w stare … abażury. Moja trenerka z Dojrzewalni Róż kupiła je po 5 zł, oczywiście w secondohand’zie. Tkanina na zewnątrz była jeszcze w całkiem niezłym stanie, ale od środka już nieco sfatygowana.


Do przeróbki wykorzystałam trochę białej dzianiny elastycznej - do zakrycie strony wewnętrznej oraz jeden wełniany sweter typu szetland i resztki włóczek w kolorach, jakie „klientka” sobie zażyczyła. A tak nawiasem mówiąc, kolorystykę najlepiej ustalać prosząc o przyniesienie wydzieranek z kolorowej prasy. Odcień najlepiej dopasować przykładając taki kolorowy wycinek do tkanin, które zamierzamy wykorzystać. Wtedy nie ma wątpliwości, o jakich kolorach marzy dziewczyna.

Sweter pocięłam na paski, a paski na kawałki. Następnie wszystko „obdziergałam” na szydełku. Dorobiłam górę, nieco zwężając średnicę robótki. Na dole zrobiłam kolorowy pas, który potem zawija się do środka abażuru. Na wierzch naszyłam wykonane również na szydełku pasiaste półkola. Wyszły takie jakby mini spódniczki. Po naciągnięciu na wewnętrzną stronę abażurów białej dzianiny, można było wciągnąć te spódniczki na ich zewnętrzną stronę.







A oto abażury w pełnej krasie w swojej nowej kreacji. Naprawdę mi się podobają. Najbardziej to, że są JEDYNE TAKIE  na świecie. I jeszcze dlatego, że gdy Beata-zleceniodawca je zobaczyła powiedziała do mnie: „jesteś boska”.  Ha, no pewnie!


A może ktoś ma jakąś propozycję lub potrzebuje porady? Tu jest miejsce na Facebooku, gdzie moje ręcznie robione DIY można obejrzeć: Talent w Rękach

12 komentarzy:

  1. Jesteś boska, a ja szczęśliwa, że abażury moje ;-).

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja szczęśliwa, że abażury Twoje, bo dzięki temu kolejne komplementy dla abażurów (i dla mnie tym samym) od Twoich przyajaciółek do mnie docierają i serce radują. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki, z przyjemnością zbieram głaski :>)

    OdpowiedzUsuń
  4. dzięki . Trudno było mi się z nią rozstać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. zdolne rączki, podziwiam......
    w końcu mogę pobuszować w internecie, i poczytać u Ciebie. będzie mnie teraz mniej, a wrócę jesienią:))))

    OdpowiedzUsuń
  6. dzięki:) Udanego odpoczynku ... też od Internetu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Napracowałaś się!!! Ale efekt super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki Julio, uwielbiam pochwały :) A Ty jesteś szybka jak błyskawica :)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne to moherowe filcowanie :* podobają mi się Twoje pomysły :* ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w kolejce czekają na przerobienie na torebki, albo coś innego, prawdziwe moherowe berety. Będą piękne w nowym życiu :)
      Buziaki,

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)