środa, 6 sierpnia 2014

Dobre polskie wywczasy.





Uuuwieeelbiam! Polskie wczasy z polskim jadłem kocham i już. Fakt, że miłość ta zasiana w podatnym gruncie – nie lubię daleko podróżować. Przywiązuję się też do miejsc i do ludzi. I chyba najważniejsze mamy psa bez ani jednego zęba, wymagającego gotowanego, miksowanego jedzenia. 
Dla mnie wczasy w Polsce są w zupełności wystarczająco i na dokładkę PL :)



Od 17 lat wyjeżdżamy na wakacyjny wypoczynek do oddalonej o 60 kilometrów od Warszawy Wilgi. To mała miejscowość, niedaleko płynie Wisła. W czasach swej świetności, to znaczy w PRL-u, tętniła wakacyjnym życiem kilkudziesięciu większych i mniejszych ośrodków wczasowych. Był tu słynny ośrodek MSW, Zakładów Cukierniczych Walter, Telkom, Zelmot, Karol elektryków, w którym wypoczywaliśmy jeszcze razem z synem, i mnóstwo innych zakładowych przybytków wakacyjnej uciechy. Dziś są dwa prywatne i jeden „państwowy”.





W ośrodku wypoczynkowym Politechniki Warszawskiej czas się zatrzymał. Nie przeszkadza mi to, a nawet cieszy. Siermiężne domki kempingowe, gdzie jedynym znakiem luksusu jest malusieńka łazienka z ciepłą wodą i elektryczny kaloryfer. Nie ma glazury, ani paneli. Jest fornirowana płyta i linoleum, Ale co tam, kiedyś trzeba było latać do wspólnych sanitariatów, a o terakocie ludziska marzyli we własnych łazienkach. W domku trochę ciasno, ale wystarczy, żeby się w miarę wygodnie urządzić. 





No i sympatyczni wczasowicze, stali bywalcy, pracownicy Politechniki i ludzie spoza, przyjeżdżający tu od lat. W większości starsze osoby i babcie z dzieciakami. Cisza, spokój, nuda. Uwielbiam.

Do tego stołówka ze smacznym polskim, wczasowym jadłospisem. Jak za dawnych lat. Pomidorówka, mielony, marchewka z groszkiem, młode ziemniaki i kompot. Tutaj smakuje jak wyszukane dane z restauracji. Mniam, mniam.


Już przed wyjazdem cieszę się na możliwość korzystania z wczasowej biblioteczki. Trafiły tu książki z półek Politechniki, ale też wczasowiczów, którzy rozstali się z nimi bez żalu. A ja zaczytuję się w kryminałach z lat mojej młodości. Głownie wydawnictwo KAW i ta czarna seria z Jamnikiem.

Jest tu też wszystko, czego można chcieć, aby wypoczynek był aktywny. Można grać w tenisa ziemnego i stołowego, można ćwiczyć rzuty do kosza. Dla amatorów siatkówki czy kometki też jest boisko z siatką. Dla dzieciaków basenik i dwa place zabaw. Można przycupnąć na krótką modlitwę przy zaaranżowanej kapliczce. Dla wszystkich dużo leśnej przestrzeni, w której można się zaszyć. Nawet dzieciarnia jakoś rozproszona. I psy nie szczekają.



Las z przewagą sosen, trochę brzóz i dąbków. Powietrze takie, że uch, a śpi się jak kamień. Można spacerować po lesie, można iść nad wodne oczko, zwane „Morskim”. Można pojechać na rybę smażoną. Można też nic nie robić tylko lenić się na leżaczku. W pobliskim miasteczku Wilga robimy niezbędne zakupy (na żarełko dla psa). A Internet tylko na przestrzeni 10 metrów kwadratowych i to kulawy. Odpoczynek od wszystkiego. Po prostu cud, miód, malina.







Stołówka


Dzieci nie znają słowa stołówka
i mówią, że to restauracja :)
Polski las z komarami :)







Serdeczne pozdrowienia z wywczasów w Wildze wszystkim Czytelnikom i Sympatykom bloga Wystarczająco PL przesyła Beata

P.S.
Wczoraj na skraju lasu pierwszy raz w życiu widziałam prawdziwego dudka ( z czubkiem !). Nie zdążyłam zrobić mu zdjęcia, bo zanim wyciągnęłam aparat już rozpostarł swoje piękne jak klawiatura fortepianu skrzydła i odleciał. Ale cudny był. :) B.B.

11 komentarzy:

  1. i kisiel z tartym jabłkiem na deser:))
    miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za pozdrowienia, tak urlopowo- wakacyjnie się czyta...
    i również: miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  3. O rany, jakie piękne te fotki! Przypominają mi się Mazury, gdzie od urodzenia co wakacje na dwa miesiące jeździłam. Ten las...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki, dzięki. I jest właśnie urlopowo, wakacyjnie i leniwie. I kisielek też jest, ale głównie kompocik wieloowocowy. I niebo niebieskie pośród zielonych sosen. I tylko osy w ilości większej niż zwykle - trzeba uważać żeby nie dać się upolować..

    OdpowiedzUsuń
  5. W takim borze sosnowym można wypoczywać, przestrzennie, świetliście, a i grzyby pewnie trafiają się jesienią; nasze pogórzańskie lasy bardziej bukowe, ciemne, zarośnięte i poprzecinane głebokimi paryjami; książka, powietrze, spokój, i ważne, że posiłek podany ... wypoczywaj zdrowo, Beato, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki Mario :) Grzyby, owszem widziałam kurki, ale nie zbieram tutaj, bo co dalej z nimi ?

    OdpowiedzUsuń
  7. BeBe! Hej to ja Asia S! Mam straszne zaległości w czytaniu ale tekst o wczasach spowodował, że zalała mnie fala nostalgii...We wczesnym dzieciństwie jeździłam na wczasy do Wilgi i mam stamtąd zdjęcia. To był ośrodek Polfy, gdzie pracował mój tata. a potem wiele razy jeździłam na wczasy do Rucianego-Nidy. Pamiętam zapach domków kempingowych, który był trochę stęchły ale go uwielbiałam i stołówkę. Obowiązkowa była zupa mleczna w wazie na śniadanie. No i zapach tej stołówki też dobrze pamiętam. Fajnie, że są jeszcze takie miejsca, gdzie czas się choć trochę zatrzymał i da się poczuć jeszcze ten klimat. A i wypożyczalnia książek i gier planszowych też zawsze była grana i bilard z grzybkiem...Pozdrawiam i wracam do zaległości w czytaniu! Asia S

    OdpowiedzUsuń
  8. Asiu Kochanie, jak fajnie, że jesteś. Musimy się skrzyknąć na jakieś powakacyjne spotkanie. jestem strasznie ciekawa jak tam Wasz psiul się sprawuje :) A w Wildze ośrodka Polfy już nie ma , Jesteś Kochana kolejną osobą , która jeździła kiedyś do Wilgi. Widać znowu coś mamy wspólnego :) Wielkie buziaki, BB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dziecko też jeździłam na kolonie do Wilgi, do ośrodka Polfy - uwielbiałam to miejsce. Niestety nie mogę sobie przypomnieć dokładnie gdzie to było, żeby zobaczyć chociażby "z zewnątrz" czy jest tam jeszcze cokolwiek? Pamiętam, że tuż za siatką był ośrodek Karat, który teraz jest Ośrodkiem Socjoterapeutycznym "Wspólny dom" - ale kompletnie nie wiem, od której ulicy był Papirus (czyli ośrodek Polfy). Czy wiesz może? :)

      Usuń
  9. Właśnie dziś stamtąd wróciłam:) Było cudownie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziś, gdy zimno, wichrzysko i pada pomyślałam sobie, że w taką pogodę to już w Wildze jest brrrr ;_ )

      Pozdrawiam Anonimowego Gościa :)

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)