Może to nie była do końca świadoma decyzja, bo i skąd miałabym mieć taką świadomość? Założyłam bloga, no i już. Technicznie pomagał Jedynak, a zawartość, to już ja sama. I tak to się zaczęło.
Dopiero mając swojego bloga zaczęłam zwiedzać blogosferę, poznawać innych piszących, przez pryzmat tego, co sami piszą. Zbierałam doświadczenia, podpatrywałam innych. Pomocną dłoń wyciągnęła do mnie Klarka Mrozek podpowiadając coś w sprawie komentarzy. Pomału nabierałam pewności, a sympatia do wielu blogujących osób i ich stron umacniała się. Ja dodałam do obserwowanych kogoś, ktoś dodał mnie. Ja zaczęłam komentować u kogoś, a ktoś u mnie. Nie zawsze oczywiście działa to na zasadzie „wymiany dóbr”. Są przecież blogi, które odwiedzam, nie odzywając się ani słówkiem. Zapewne są też tacy czytający u mnie.
Może to się wydać dziwne (komuś spoza blogosfery J))), ale do wielu, niewidzianych przecież nigdy w rzeczywistości osób, poczułam szczerą sympatię. Zresztą, czy to takie dziwne? Skoro towarzyszymy swoim blogowym pobratymcom w codzienności, podróżach po świecie, czasem życiowych dylematach, twórczości i pieczeniu ciasta, wylęganiu się kacząt J , a nawet wczytujemy się w historię budowy domu, to czemu się dziwić? W tej internetowej przestrzeni sama przecież też zostawiam kawałek swego życia, a pewnie również odrobinę siebie.
Czasem ktoś milknie na długie tygodnie, a nawet miesiące i to powoduje, że zaczynam się martwić, czy to tylko zmiana zainteresowań, czy może stało się coś poważnego.
Ostatnio zajrzałam do takiego bloga, który właśnie zamilkł na długo. I oto zamiast znajomego obrazka pokazuję się napis: „Ten blog jest otwarty tylko dla zaproszonych czytelników. Wygląda na to, że nikt nie zaprosił Cię do czytania tego bloga…”
Zrobiło mi się jakoś głupio. Właściwie nie wiem czemu, bo przecież każdy, w każdej chwili, może przestać chcieć się ze mną bawić i zabrać swoje zabawki do swojej zamkniętej już dla mnie piaskownicy. Może chce pisać o bardziej intymnych rzeczach, nie dla każdego oka przeznaczonych. Rozumiem to. Nie wiem tylko jak powinnam się zachować, bo mam tę osobę nadal w obserwowanych blogach, a przecież obserwować go nie mogę. Osoba ta ma zresztą mnie nadal wśród obserwowanych blogów, a ja nie mam nic przeciwko temu.
Co powinno się zrobić w takiej sytuacji? Jak to jest przyjęte w blogosferze? Czy powinnam usunąć spośród obserwowanych blogów taki, do którego czytania już nie jestem zaproszona?
Zaległe zdjęcie z zaćmienia księżyca. Wcale nie był czerwony :( |
Hm... usuwam takie blogi i nie oceniam. Czasami jest mi bardzo przykro, owszem, ale.... w taki sposób poznajemy jacy są Ci ludzie, których obdarowujemy zufaniem. Jak w życiu, trafiają się przypadki, gdzieś ktoś ma nas w nosie i to, że blogowanie traktujemy serio, a nie jak zabawę :* kiss
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo podjąć decyzję o zamknięciu swego bloga dla szerszej publiczności. Tak mi się wydaje. Zabrakło mi jednak jakiegoś słówka "na pożegnanie" .
Usuń:*
A może ta osoba po prostu zapomniała zaprosić wszystkich znajomych? Jako jako kliniczny przypadek roztargnienia na pewno bym zapomniała. Może warto po prostu napisać maila i zapytać (jeśli masz adres, oczywiście). Albo zapomnieć. W żadnym razie nie odczuwać przykrości! Taki jest rozkaz Wodza!;-))
OdpowiedzUsuńJak Wódz każe, to Wódz musi :))) A to nie tyle przykrość była, co zdziwienie, zaskoczenie i właśnie niewiedza, jak się zachować.
UsuńŚcisakm Cię mocno, póki pamiętam ;-)
Kochanie nie martw się ani nie bierz tego tak personalnie...na moim blogu nic się nie dzieje, nic nie piszę ani nie wstawiam żadnych zdjęć, bo po prostu obecnie nie mam na to czasu! może kiedyś powrócę jeszcze do blogowania, może...póki co "zarobiona' jestem ;))))
OdpowiedzUsuń...mój ostatni wpis to ten z 25 sierpnia, o taki:
Brzydka Hanka chuda była
Swą chudością się chełpiła
Dokuczała grubej Kaśce
...Jak sposobność była
Gruba Kaśka pochlipała
Acz ripostę szykowała...
- Gruba jestem, nie zaprzeczę
Piękna jednak - zły człowiecze
Sprzymierzeńcem moim dieta
Sport, warzywa - bez kotleta
Kilogramów mi ubędzie
A ty zawsze brzydką będziesz!
*******************
Pan profesor, człek stateczny
Poznał Krysię - apetyczną
Kryśka biustem zanęcała
W diabli poszła zacność cała
*********************
Mądremu się wydaje, że nic mu nie przeszkodzi
Tymczasem głupi za nos go wodzi.
Ps. ja po prostu cienka jestem i nie wiem jak się indywidualnie zaprasza na bloga :(
Beatko, pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i uściski ślę :***
MM, ciszę się, że nic się nie stało złego. Ja , choć gruba, jeszcze bardziej cienka jestem, bo nie wiem jak się taką zamkniętą grupę tworzy, więc nie podpowiem Ci jak się zaprasza :(
UsuńTwój wiersz o grubej Kaśce czytałam, jeszcze wtedy blog był otwarty. Fajny wiersz.
I ja Cię pozdrawiam serdecznie MM :)
P.S.
A blog czasu pochłania mnóstwo...a może raczej dużo czasu spędzam w błogosferze :)
teraz sprawdzam, rzeczywiście blog MM nie wyświetla się w stopce o mnie. I tyle fajnych rzeczy poszło w niebyt? No nie, posmucę się wieczorem. :))) Tylko MM daj znać w komentarzach od czasu do czasu, żeś taka zapracowana Kobieta.
UsuńDobrego dnia na wtorek Dziewczyny :))))))))))
MM podsyłam https://support.google.com/blogger/answer/42673?hl=pl....pozdrawiając serdecznie:):
UsuńRozumiem chęć zawieszenia bloga....
ściskam i dobra samego życzę:):)
Jolu zajrzałam pod ten link - genialnie proste :) Dzięki ! Może kiedyś się przyda ...
UsuńRóżne są powody zakładania hasła do bloga. Czasem bardzo poważne, ja staram się podchodzić do tego spokojnie, a przede wszystkim nie ingerować. Blogowe życie, to nie real i zawsze trzeba stosować zasadę ograniczonego zaufania.
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś dłużej nie daje znaku życia, to staram się delikatnie zapytać, czy nic poważnego się nie stało, ale nie śmiałabym wnikać do czyjegoś realnego świata. Cieszy mnie jesli ktoś taki od czasu do czasu da znać, czy w komentarzu czy na priv że żadna katastrofa się nie wydarzyła i uważam, że to w porządku. Blog to przecież nie nasze życie, tylko takie MOJE miejsce w tej ogromnej sieci. A czasem to można i stracić tylko dostęp do własnego bloga i już wypadamy z blogowej gry.
Zawsze tak sobie marzę, ze gdybym miała zakończyć te moje notatki, to żebym miała możliwość zostawienia informacji o swoich podjętych decyzjach.
PS podoba mi się skojarzenie z piaskownicą :))))))
Masz rację Alis, że to jest NASZE miejsce i my tu rządzimy. Na pewno też, co już pisałam, każdy ma prawo do podejmowania decyzji w sprawie zamknięcia, zaprzestania, czy zmiany profilu. Nie znam się na tym od strony technicznej, ale widziałam też taki zakończony blog, na którym ostatni post informował o zaprzestaniu pisania i zablokowaniu możliwości komentowania. Został więc tylko do czytania (tego co już było).
UsuńZnowu mi przypomniałaś o konieczności robienia kopii bloga, ale ja - pomimo tego wtedy umieszczonego przez Ciebie przepisu) nie umiałam zrobić tej kopii :(
Ściskam serdelecznie :)
P.S Właśnie usłyszałam, że parówki to najczęściej spożywana w Polsce wędlina ! To tak z innej beczki :)
u nas jakieś parówki muszę mieć w zapasie, jadają je wszyscy, nawet na wczorajszą kolację były gąsienice, czyli parówki w takim cienkim cieście upieczone :), że też zapomniałam o zdjęciu ehhh
UsuńJa też robię czasem parówki w cieście - jakby na naleśniki., ale gęstszym :)
UsuńA zdjęcia we wnętrzach zupełnie mi nie wychodzą.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBeatko nie jestem pewna ale chyba na blogerze nie ma opcji zawieszenia konta ,,jest opcja za to zablokowanie bloga , niby to podobne i wtedy autor bloga albo wprowadza opcję zaproszenia wybranych bo ma taka potrzebę albo po prostu blokuje bo "zawiesza" pisanie i wtedy wyskakuje taki napis właśnie jak Ci wyskoczył.a nie wiem czy dobrze wytłumaczyłam, ha, ha
OdpowiedzUsuńMożesz zablokować bloga i udostępnić go tylko: dla autorów bloga lub dla autorów i wybranych czytelników. Ustawiamy to w: pulpit nawigacyjny --> ustawienia --> podstawowe --> czytelnicy bloga (tutaj wybiera się odpowiednią opcję i, ewentualnie, dodaje adresy email osób, które chcesz zaprosić do czytania bloga)lub nie.....jak nie umieszczamy w linijce autorzy nikogo to po prostu nikt nas nie widzi ale jednocześnie te Osoby dostają inf. ,że nie zostały zaproszone:)
Nie wiem czy nie namieszałam tym wyjaśnieniem, ha, ha
Pozdrawiam cieplutko
Wcale nie namieszałaś. Przeczytałam też info spod linku, i już wiem :)
Usuńa tak w ogóle to świat blogowy fajny jest ..ja osobiście ciesze się na spotkania Osób z blogowiska w realu..ale to ja:):):
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i ciepło jesiennie i fajnie ,ze masz taką dobra duszyczkę i martwisz się o innych:):
Ściskam
I ja Cię najserdeczniej pozdrawiam, niech tam świeci słoneczko na różowej chmurce :)
UsuńNie znam blogowego savoir vivre, ale wychodzę z założenia, że jak ktoś "przymyka" bloga, to znaczy że potrzebuje chwilę odpocząć.
OdpowiedzUsuńA był i taki znajomy który robił to wielokrotnie, znikając bez słowa, żeby za miesiąc jak gdyby nigdy nic wrócić. Pewnie, że się przejmowałam. Za każdym razem. Ale w końcu chyba się uodporniłam ;)
Uściski Beatko :***
Cieszę się z tej naszej dyskusji, bo wiele jest tu uspokajających informacji. Ja już taka mam naturę, że martwię się kiedy coś tak się radykalnie zmienia w moim otoczeniu - było i nie ma. Najważniejsze są wyjaśnienia samej MM, że wszytko jest ok. :)
UsuńZdarzyły się i mnie takie sytuacje, ale tutaj widzę, że już się wyjaśniło :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Magdaleno :)
UsuńWyjaśniło się i uspokoiło różne potrącone struny :)
widzę, że to nie tylko ja mam z tym problem :) wiesz, czasami, a szczególnie w takim przypadku dochodzę do wniosku, że blogerzy to baaardzo wrażliwe istoty, dlatego przejmują się takimi sytuacjami. mnie tez jest jakoś przykro, kiedy natrafiam na komunikat, że blog dostępny tylko częściowo, a ja do tej części nie należę. zaczynam jednak się uodparniać, bo przecież to, że ja kogoś bardzo lubię nie musi oznaczać wzajemności, prawda? mam tez tak, że w ferworze codzienności zapominam, że ktoś zbyt długo nie pisze, ale często szukam mailowo danej zagubionej duszyczki, bo martwię się, że coś jej dolega. nie zawsze spotykam się z pozytywnym odbiorem. no cóż.....uczę się tej asertywności i uczę i głupia, naiwna i przewrażliwiona chyba umrę :))) a tak poważnie, to ja jeżeli będę miała zamiar się zamknąć, to na pewno o tym napiszę wcześniej, z szacunku dla moich czytelników i z wdzięczności, że chcieli czytać te moje wypociny ;D
OdpowiedzUsuńbuziaczki :************************************** taaaaakie dłuuugie
Ochhhhhhhhhhhh, jakie dłuuuuugie :) Odwzajemniammmmmmmmmmmm:)
UsuńA co do przewrażliwienia, to chyba bierze się ono stąd, że do wirtualu wprowadzamy rzeczywistą miarę. Bo, dajmy na to, gdybym tak sąsiadkę przez ścianę przestała widzieć i słyszeć jakiś dłuższy czas, to na pewno byłabym mocno zaniepokojona. I najczęściej potwierdzają się niepokoje, bo okazuje się , że osoba w szpitalu, albo ciężko chora. A kiedy ktoś na blogu pisać przestanie, albo się "zamknie"< to oznacza najczęściej wyjazd, albo rezygnację z pisania, albo, że zarobiona jest po prostu ;)
Miłego świętowania jutrzejszego :)
co do przewrażliwienia - bo łatwo o nadinterpretację
Usuńw rozmowie widzisz mimikę, słyszysz ton wypowiedzi itd
a tu nic tylko tekst
nie zamykam blogów choćby dlatego, że nie całkiem jest mój. Może zaskoczyłam Cię tym ale uważam, ze teksty w komentarzach są często mądre, dowcipne, ktoś się natrudził aby były warte przeczytania i jeśli zamknę blogi to nie będzie możliwości dotarcia do nich.
Przesyłam serdeczności.
Dajesz do myślenia Klarko. Rzeczywiście poprzez udział Czytaczy w komentarzach staje się w pewnym sensie wspólną przestrzenią, choć na mojej podłodze.
UsuńOdwzajemniam serdeczności i świąteczności :)
To przykre, ale różne nieprzyjemne sytuacje mają miejsce w blogosferze (łącznie z naruszaniem praw osobistych). Czasem jedynym sposobem na ich zakończenie lub odcięcie się od nich jest zamknięcie bloga lub tymczasowe zawieszenie. A co do pożegnań w takich wypadkach - ja sama zrobiłam to już dwa razy i potem wracałam (bo ktoś mnie bardzo zainspirował, albo chciałam komuś towarzyszyć w jakimś ważnym momencie jego życia itp.) Więc już się żegnać nie będę :-). Choć pewnie czas ciszy nadejdzie, bo to w każdym przypadku nieuniknione.
OdpowiedzUsuńRóżne rzeczy nas pochłaniają, a nie na wszytko można znaleźć czas. Poza tym może być i tak, że w pisaniu też nadchodzi wypalenie :(
UsuńCisza czasem niezbędna, dla ogarnięcia wnętrza.
SMBO :)
Albo zewnętrza.
UsuńSMBOX100 :-).
Masz rację tesiu, zewnętrza też :)))
Usuń