wtorek, 4 lipca 2017

Jak to jest stracić blog?




Jest smutno. I jest złość, rozczarowanie, zniechęcenie. Właśnie straciłam blog, który założyłam na bloggerze pięć lat temu w 2012 roku. To ten drugi blog „Talent w Rękach”. Właściwie to straciłam dostęp do niego, bo blog w internecie jeszcze wisi. I to nawet gorzej, bo nie mogąc nic tam zrobić, jestem skazana na bezsilne przyglądanie się tej sytuacji. Został tam mój adres email, zostało kilka zdjęć, kilka linków i trochę moich pomysłów. 

Właściwie go nie używałam, ale wydawało mi się, że jest moją własnością. I to jest największa ściema, bo tutaj nic nie jest moje. Z moimi zdjęciami mogą zrobić wszystko, z moimi tekstami również. Procedura odzyskiwania dostępu proponowana przez bloggera w takiej sytuacji nie zadziałała. Ponawiałam kilkakrotnie i nic. Kiedy wchodzę na bloggera z tamtego oddzielnego konta google, na którym założyłam Talent w Rękach,   widzę napis:
Nie masz jeszcze żadnego bloga. Utwórz go i zacznij publikować posty.    

To mi dało do myślenia. Jak się będę czuła, kiedy tak samo zniknie Wystarczająco. PL. , blog w który zaangażowałam już mnóstwo czasu i energii? Wkładam swój czas, emocje i wiedzę w coś, co jest ulotne jak poranna mgła. Dzielę się tutaj swoim życiem, przeszłością mojej rodziny, pięknymi. starymi zdjęciami.  Wydaje mi się, że kogoś tu spotykam i że się lubimy. Bo przecież się lubimy, prawda?  

Tylko jaki to ma sens? Jaki sens ma coś, co trwa chwilkę i znika bez śladu? Tylko taki, że kilkanaście par oczu na moment się tu zatrzyma, może zastanowi nad czymś, uśmiechnie, a może wzruszy, uroni łzę? To na pewno dużo i było dotąd moją siłą napędową do pisania na tym blogu.

Do osób, z którymi wymieniłam rzeczywiste adresy zawsze mogę wysłać prawdziwy list, albo jakąś dziergankę. Inni znikną wraz ze zniknięciem ich bloga, jak to się już nie raz zdarzało.

Zatem, czy nie lepiej zrobić coś konkretnego, coś bardziej wymiernego, namacalnego? Może lepiej zaangażować swój czas, siły i środki w przedsięwzięcie, które choćby w minimalny sposób coś w tym świecie ulepszy? Wczoraj na przykład posprzątałam połowę podwórka z połamanych przez wichurę gałęzi i spadłych liści. Panu dozorcy tym razem z tą robotą nie było po drodze, a ja przywróciłam ład w świecie za moim oknem. A do tego gimnastyka na powietrzu, jako element uboczny. I może nawet minimalnie znikną od tego boczki?

I czy nie lepiej uwolnić się od sytuacji, która w żadnej mierze nie zależy od mnie, zamiast czuć się nabita w butelkę?

16 komentarzy:

  1. Nie fajnie jak adres znika, ale fajnie, jak można zrobić coś namacalnego, nawet jak dozorca kręci nosem :) Dla mnie nigdy nie znikniesz :* ucałowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję eM :* Ty jesteś Opoką mojego świata blogowego :)

      Usuń
  2. trudno czasem zrozumieć takie sytuacje....... ale technologia nas zblizyła... i może pogubić. Staram się nie przywizywać zbytno do blogowych znajomych.... chociaż niektórych lubię bardzo. W tym oczywiście Ciebie i eM...... Ale staram się szanować równiez prywatność i nie wychylać za bardzo zza monitora. Taka to forma bloga.Chociaż w przyjaźnie to wierzę z całego serca!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Alis, ja mam tak samo jak Ty - z lubieniem i resztą :) Jak można się nie polubić i związać z kimś z kim straciło się Renię i Dingusię ? :*

      Uściski ślę do Ciebie :)))

      Usuń
  3. Chyba byłoby mi bardzo smutno, gdybym straciła swoj blog. To jednak czystka naszej historii i sporo godzin pracy... Moze utwórz nowy blog i skopiuj to co tam opublikowalas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niko, jak czytałam w internecie znikanie blogów lub brak do nich dostępu, to nie odosobnione przypadki. Innego nie będę zakładać, ale będę się martwić, czy i z tym nie stanie się coś takiego :(

      Serdeczne pozdrowienia ślę do Ciebie i miło Cie widzieć znowu :)

      Usuń
  4. Rozumiem, jak Ci z tym źle i jakie masz poczucie niesprawiedliwości... Kiedyś przez jakiś błąd systemu przez kilkanaście godzin mój blog był niewidoczny w sieci. Myślałam, że straciłam kilka lat pracy, a najgorsze było to poczucie bezradności, że nic nie można zrobić.
    Kopiuj wpisy z Wystarczająco. Tak na wszelki wypadek.
    A swoją drogą nie wierzę, że nie można odzyskać dostępu do bloga, który ciągle jest widoczny. Hej, jest tu jakiś informatyk???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violu, Twój blog to piękna usystematyzowana historia, taka strata byłaby NAPRAWDĘ niepowetowana. Więc mam nadzieję, że on nigdy nie zniknie.
      Z Wystarczająco teksty mama skopiowane, zdjęcia leżą w kompie.

      Bardziej od utraty Talentu w Rękach boli mnie to poczucie, jak nietrwałe i jak nie moje jest to co do sieci wrzucam.

      Zauważyłam też, że przy niektórych stronach - np. przy Talencie pojawia się obok adresu http znaczek - zielona kłódka - zabezpieczone ą, zweryfikowane przez google. Przy Wystarczająco jest też taka zielona kłódka, choć też odnośnik w postaci wykrzyknika, że Firefox zablokował elementy tej strony, które nie były przesłane w sposób bezpieczny - cokolwiek to znaczy. Natomiast przy Telencie w Rękach jest wykrzynik z informacją "Strona nie jest bezpieczna" - nie wiem dlaczego ? Talent założyłam za darmo. Wystarczająco - wykupiłam domenę na Nazwa. PL, i płacę 130 zł rocznie. Nie sądzę jednak aby to to miało znaczenie. Niestety Violu i przy Twoim blogu nie ma zielonej kłódeczki i jest informacja, że połączenie nie jest bezpieczne :( .

      A informatycy rzucili tylko pytanie retoryczne - i co tam znowu pokręciłaś na tym blogu ;-/

      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  5. Ojej! Ale czemu??

    I w konkretnych rzeczach jest sens, i w tych mniej konkretnych również.

    Moje początki blogowe były związane z ówczesnym światem Zwierciadlanym. Spotkały się tam czułe dusze (żeńskie i męskie) i pisaliśmy sobie wszyscy na wspólnej ścianie blogowej. Było to miejsce niezwykłe! Pełne dobrych słów, niezwykłych inspiracji, wsparcia, refleksji, nie zabrakło i pewnych waśni... I - tak, po kilku latach w sieci, mogę to powiedzieć - niespotykane gdzie indziej. Możliwości edycji były niemal żadne, ledwo udawało się tam zamieścić jakąś fotkę, ale wszyscy się go trzymaliśmy przez lata, bo nas łączyło. Wiele znajomości przeniosło się do świata realnego, wielu ludzi się tam odnalazło. I pewnego dnia redakcja Zwierciała usunęła to wszystko - zniszczyła lata pracy wielu ludzi, zerwała wiele znajomości - zamknięciem tego miejsca. Część osób, w tym ja, zdążyło przenieść swoje wpisy w inne miejsca, gdy zaczynało się dziwnie dziać, ale niektórzy wraz z zamknięciem tego wirtualnego zakątka, zakończyli blogowanie. Żal ogromny tych wszystkich wpisów - nie tylko własnych, ale wszystkich. Próbowaliśmy walczyć, pisaliśmy listy, petycje do redakcji etc. Ale wszystko na nic. Podobno można było odzyskać swoje wpisy, ale tylko podobno, bo wszyscy którzy się starali, nic nie odzyskali mimo wielu próśb do redakcji. A to była część życia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fibulo, zainspirowałaś mnie do popatrzenia na to z innej strony :) Gdyby spojrzeć na blogowanie jak na rozmowę z ludźmi, to przecież trzeba przyznać, że każde wypowiedziane słowo znika, gdy wybrzmi. Więc może nie powinnam żałować, nawet gdyby zniknął Wystarczająco.PL?
      Rozmawiamy sobie, coś Wam opowiadam, ktoś słucha, może kiedyś wspomni jakiś fragment, a może tylko sam nastrój? To jest miłe :)

      Zniechęcenie odpuszcza.

      Uściski ślę serdeczne i kwa, kwa :)

      Usuń
  6. BB, chyba dobrze Cię rozumiem, bo mój blog też kiedyś zniknął. Udało mi się go wtedy odzyskać, ale nie było mi przyjemnie w tamtej sytuacji.

    Też myślę, że jedną z ważniejszych wartości blogowania jest kontakt z innymi i to, jak w jego wyniku się zmieniamy. Jednak wpisy też są ważne, zwłaszcza gdy mają charakter wspomnień, a tym bardziej gdy zawierają wartość historyczną lub artystyczną. Chyba lepiej by było, abyś miała je gdzieś zachowane, nawet w postaci wydruków, bo szkoda byłoby je zupełnie stracić. Uszy do góry! Nie pozostaje nic innego, jak zachowanie daleko idącego dystansu do blogspota... i nie tylko :-). Psuje wszelkiej maści były, są i będą i nic na to nie poradzimy. A świat jak się kręcił, tak robi to dalej, więc się uśmiechnij i... do dziergania i wszystkich innych Twoich przyjemności!

    SMBOX100(z odrobiną współczucia i większą dawką otuchy :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję Tesiu :* za to, że jesteś taką właśnie ważną osobą ze świata blogów, i za słowa otuchy, i za współczucie i za wszytko, co poza tym :)

      SMBOX10000 :D

      Usuń
    2. Ogromnie mi miło z powodu tej ważności :-). I bardzo, bardzo wzajemnie!

      SMBOX10100:*

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)