sobota, 22 listopada 2014

Muśnięcie legendy

... jest jak wehikuł czasu.


To było kilka lat temu. Dość długo, abym zapomniała, albo żeby się prawie zatarło. A jednak nie. Nic nie stało się z tym przedziwnym uczuciem. Tym doświadczeniem przeniesienia do czasów, w których mnie wcale nie było.


Nie wiedziałam, że Ją tam spotkam. Choć właściwie gdzie, jeśli nie na lotnisku, powinno się spotkać kobietę, która umie latać? Która uwielbiała to robić i robiła nie tylko dla własnej przyjemności. Latała też z miłości do Polski.



Było już późne popołudnie i ciepło dnia ustępowało po naporem podnoszącego się od ziemi chłodu. Podeszłam, a znajomi przedstawili mnie Jej, mówiąc jednocześnie: Pani Jadwiga Jaraczewska ... z Piłsudskich.
Podałyśmy sobie dłonie i wtedy popatrzyłyśmy na siebie. Jej twarz owinięta siateczką zmarszczek wciąż nosiła ślady dawnej urody.  Błąkający się w kącikach ust uśmiech odmładzał. W Jej obliczu, a właściwie w całej postawie, odnajdowałam Jego – Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wspierała się na laseczce i była krucha i mocna zarazem.


Jej uścisk nie był słaby, ani wiotki, ani pośpieszny. Nie był też zbyt mocny, albo szorstki. Przytrzymała moją rękę przez chwilę. Dodała mi odwagi, więc powiedziałam, że jestem zaszczycona, zachwycona, a właściwie to jestem szczęśliwa, że mogę ją poznać, bo mój dziadek Jan Rychłowski był żołnierzem w czasach, gdy Polska rodziła się do wolności. I zawsze wspominał Marszałka z wielkim oddaniem. Jemu wierzył, jemu służył.


Potem padło jeszcze kilka zdań. Oczywiście o lataniu. Widać było, że powietrze jest jej żywiołem. Była już jednak trochę zmęczona. Miała przecież prawie dziewięćdziesiąt lat, a pełen wrażeń dzień powoli się kończył.



Patrzyłam jak oddala się w kierunku hangaru. Ona, młodsza córka Marszałka Piłsudskiego. Trzymała Go kiedyś za rękę, zaglądała w oczy, słuchała bajek, które opowiadał. Mieszkała z nim w Belwederze, potem w Sulejówku i znów w Belwederze. Była nastolatką, kiedy ją osierocił. Pewnie gdyby żył nie zgodziłby się na kursy pilotażu, a ona nie zostałaby najpierw świetną szybowniczką, a potem pilotką. Józef Piłsudski nie miał zaufania do maszyn latających i nie doceniał wagi lotnictwa.



Jadwiga Piłsudska, którą zwano Jagodą, swoim lataniem napisała własną historię. W czasie II wojny światowej była jedna z trzech polskich kobiet-pilotów we współpracującej z RAF organizacji Air Transport Auxiliary i dostarczała samoloty bojowe z fabryk na lotniska wojskowe. Była dumna z tego, że na ramieniu nosiła naszywkę „Poland”. Czasem zabierała też samoloty uszkodzone z lotnisk do naprawy w fabrykach. Ryzykowała życiem lecąc taką maszyną. To bardzo odważna i mądra kobieta.



Jeszcze przez wiele dni po naszym spotkaniu nosiłam w sobie przeświadczenie, że musnęła mnie legenda. Wprawiało mnie to w stan uniesienia i wzruszenia. To było niezwykłe. Wzbogacające i zarazem wyróżniające. Ona – krew z krwi i kości z kości. Ogniwo...



Pani Jadwiga Jaraczewska z Piłsudskich zmarła w niedzielę 16 listopada 2014 roku w Warszawie. Spoczęła na warszawskich Powązkach w grobie rodzinnym, w kwaterze 6 na tyłach kościoła Karola Boromeusza. Będę Ją odwiedzać idąc do swoich.



Zdjęcia, za wyjątkiem tego z laseczką, pochodzą z archiwum Jacka Mainki, który miał zaszczyt i przyjemność zaprosić Panią Jadwigę z Piłsudskich Jaraczewską do wspólnego latania jego samolotami.
Wspólne latanie z Jackiem Mainką


Tu z pilotem Jackiem Mainką i członkami Grupy Historycznej
Lotnictwa Polskiego


 Zapraszam też do lektury:
.O cmentarzu na Powązkach
.O Jacku Maince

36 komentarzy:

  1. Szlachetna, inteligentna twarz. Takie też życie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był wspaniały Człowiek. Nie było w nic z wyższości, nie czyniła dystansu między sobą a rozmówcą, a jednocześnie wyczuwało się tę niezwykłość. Wielka klasa. Szkoda, że czas jest nieubłagany.

      Usuń
  2. Tak przeżyć życie, bezcenne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie było łatwe życie. Do 1990 roku w Londynie na emigracji. Jak tylko było to możliwe - powrót. A tu poświęciła się zupełnie sprawie Muzeum Józefa Piłsudskiego.
      Serdecznie Cię pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ja również serdecznie pozdrawiam. Łatwe życie... Cóż to jest? Nie deprecjonując przeżyć żadnego człowieka.

      Usuń
    3. Dzięki, za to spojrzenie. Tak naprawdę niewiele (prawie nic) wiemy o cudzym życiu. Masz rację, cokolwiek by to było - deprecjacja, albo wartościowanie - nieuprawnione. Księżycowe pozdrowienia, B

      Usuń
    4. To bardzo złożony, wielowątkowy temat, nie wiem, czy komentarz to odpowiednie miejsce by go poruszać, niemniej, pozdrawiam również.

      Usuń
  3. Wzruszyłaś mnie, cieszę się, że napisałaś o Jadwidze, niech jej słońce pięknie świeci, tam gdzie teraz szybuje :*

    Ściskam Cię pięknoto niezwykła :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co? I wzruszyłaś mnie. I różowym i tą pięknotą, i że tu zaglądasz i że bliska Ci jest Jadwiga :) Ona już w Niebieskiej Eskadrze. Ilu ich tam jest...
      Buziak :) I piękne ukłony :))))))))))))))

      Usuń
    2. :) lubię jak się uśmiechasz

      Usuń
    3. Widzisz mój uśmiech Margo, Ilekroć tędy przebiegam :)

      Usuń
  4. Tym razem zanim usiadłam do czytania Twego wpisu zrobiłam sobie kawę. Jak uczta to uczta. Ciebie nie da się czytać pospiesznie i w biegu.
    Dziękuje za kolejną piękna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I znowu się uśmiecham :) Ile głasków dziś zbieram , ile fajnych spotkań, choć nie oko w oko. Dziękuję Ci że jesteś tu. I za to jaka jesteś , Julio :)
      Białej, spokojnej nocy,
      Do miłego - jak mawiają piloci :)))

      Usuń
  5. Jakie piękne wspomnienie a przede wszystkim przeżycie!
    Naprawdę to było jak "muśnięcie" historii.

    Dziękuję, że mogłam to przeczytać, dziękuję za tą historię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję, że mnie odwiedziłaś, że dałaś mi swój czas i uwagę.
      Odwzajemniam się uśmiechem Loono :)

      Usuń
  6. Wzruszający wpis.Nie znałam historii pani Jadwigi,przyznaję.Sprawa do natychmiastowego nadrobienia. Uwielbiam czytać historie wspaniałych kobiet:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie dziękuję :) A czy znasz taki blog: http://kobietyihistoria.blogspot.com/
      Tam dopiero są cudnie opisane niezwykłe historie kobiet, choć nie zawsze Polek. Serdecznie pozdrawiam :) B

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję ci za ten link!
      Zajrzałam tam i wiem,że wsiąknę po uszy:***

      Usuń
    3. Z wielką przyjemnością polecam, bo i ja tam jestem wsiąknięta :)

      Usuń
  7. Kawka w moim ulubionym kubku, u Ciebie w gościnie smakowała wyśmienicie.
    Tekst zapada w serducho i z tych, które się długo pamięta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze bardzo się cieszę, kiedy do mnie wpadasz Alis :)

      Usuń
    2. Ciekawe masz pasje
      latanie, historia..
      przeczytałam komentarze, równie ciekawe jak post

      udanego popołudnia A.

      Usuń
    3. Ale np. nigdy nie spłynęłam kajakiem taką krętą rzeką - jak Ty :)
      Miłego wieczoru i spokojnej nocy, Alis

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję Ci za ten post i zdjęcia. Osoba Marszałka jest mi bardzo bliska, wiadomość o śmierci p. Jadwigi przyjęłam z wielkim smutkiem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z sympatią witam Cię Matko Królów. Wraz z odejściem Pani Jadwigi skończyła się pewna epoka, zamknęła prosta droga do przeszłości. Razem odczuwamy ten smutek z nieuchronnego. Serdecznie pozdrawiam, Beata

      Usuń
  10. Możemy (albo nie możemy!) sobie tylko wyobrażać, jak w tamtych czasach było ciężko kobietom podążać za swoimi marzeniami, wbrew oczekiwaniom epoki wobec nich. Dzięki takim odważnym kobietom zmieniał się świat i postrzeganie, może ładniejszej, ale wg mężczyzn zawsze gorszej płci przeznaczonej jedynie do opieki nad domem i dziećmi. Dzięki takim kobietom, my dziś możemy robić to, czego pragniemy i choć do równości płci jeszcze daleko, nie odczuwamy takiej presji społecznej podążając za głosem serca w realizacji własnych marzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Riannon, że takie kobiety jak Jadwiga Piłsudska przecierały szlak. A w lotnictwie męska dominacja pozostaje do dziś. Jakim ewenementem jest dziś pilotka -akrobata w grupie akrobacyjnej Żelazny - młodziutka Agata Nykaza, jaką indywidualnością była siostra Zdzisława Henneberga - asa z dywizjonu 303 - Hanka Henneberg, delikatna, młoda malarka, która zmarła zresztą na zapalenie płuc po lotach w odkrytej kabinie w zimną pogodę.
      Takie kobiety są warte podziwu. I wtedy i dziś.
      Serdeczności ślę, B

      Usuń
  11. Piękne spotkanie. Takie spotkania nas uskrzydlają, sprawiają, że czujemy się wyróżnieni, ważni, muśnięci niczym anielskim skrzydłem...
    Teraz jest taka moda na opluwanie autorytetów, podważanie ich wartości, negowanie i ci którzy to robią, nie widzą jak wielka krzywdę czynią młodzieży zabierając im wzorce. Młodość potrzebuje wzorców. Jeśli ich nie dostanie znajdzie je sobie...w postaci gwiazdek telewizyjnego show.
    Jako nastolatka kochałam się...w Stanisławie Latwisie bohaterze książki Janusza Meissnera "Pilot gwiaździstego znaku". I nie miało znaczenia, że wtedy już dawno nie żył, ani że go na oczy nie widziałam.
    Pewnie dlatego kocham wszystko co lata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu Miła, a więc łączy nas również miłość do Latwisa :) Ja uwielbiam właściwie wszystkie książki Janusz Meissnera, a po latach na ścieżkach moich genealogicznych poszukiwań znalazłam też Meissnera poprzez Henneberga. Wtedy powróciłam raz jeszcze do jego książek. Ale Stanisław Latwis, twórca "Marsza Lotników", zawsze wpada mi do serca na każdej lotniczej imprezie, na której ten utwór jest grany. I ta scena wspólnego zimowego lotu nad Palcem Zbawiciela...
      Uściski, Beata

      Usuń
  12. Niektórzy ludzie posiadają charyzmę, jakąś dostojność w sobie, życiową mądrość, ale nie na pokaz; choć wcale za tym nie stoi stan urodzenia, pochodzenia czy posiadania, bo tacy po prostu są; pani Jadwiga to "chodząca" legenda, mało wiemy o takich ludziach, w szkołach nie uczą, a może po prostu trzeba dorosnąć; lubię zaglądać do Ciebie, Beato, znajduję tyle historii, wspaniałych i mądrych ludzi, a wszystko pisane pięknym językiem; pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mario, jakże mi miło czytać takie słowa :) Jest dla mnie wielce ważne to, że choćby w takim malutkim wycinku mogłam przywołać postać Wielkiego Człowieka, jakim była Pani Jadwiga. Rzeczywiście warta poznania. A że są ludzie wielcy, którzy nie urodzili się w szlacheckiej rodzinie jak Piłsudska - oczywiście. Choćby ks. Jerzy Popiełuszko, którego też miałam szczęście poznać "w prywatnych" okolicznościach. Ale o tym pewnie też kiedyś coś napiszę - o ostatniej w Jego życiu Sylwestrowej Nocy i wypitym szampanie.
    Przyjmij łaskawie życzeń dobrych bukiecik od mnie :) B

    OdpowiedzUsuń
  14. O MATUNIU - JAKI CUDNY POST !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam nadzieję, że Ci się spodoba Malino Droga Bratnia Duszo :)

      Usuń
  15. Zajrzałam na chwilkę, by zwiedzić kawałek Twojej blogowej posiadłości i od razu trafiłam na tak czuły zapis wspomnienia...
    Takie spotkania napawają siłą i radością - niech więc one Ci jak najdłużej towarzyszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, warto mieć takie wspomnienia, które nas wzbogacają.
      :)))

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)