wtorek, 26 maja 2015

Wzruszenia :)


... czyli Dzień Matki.


Bardzo się cieszę, że jest taki radosny dzień. Dzień, w którym jestem wciąż  dzieckiem i mogę Mamie składać życzenia i powiedzieć: „Kocham” i „Dziękuję”. I że jest to jednocześnie dzień, kiedy sama mogę poczuć, jakie uczucia wzbudza dziecko okazujące Matce miłość i pamięć. Obdarowana tym co najbardziej lubię – własnoręcznie narysowaną laurką przez mocno dorosłego Jedynaka :)  i kwiatuszkami. Rysunki mojego dziecka wzruszają mnie najbardziej...

Wracając z psem ze spaceru spotkałam przy windzie przemiłą sąsiadkę. Pani już po osiemdziesiątce, zawsze jest uśmiechnięta, pogodna, serdeczna, choć mieszka sama i dręczą ją różne dolegliwości. Zgaduje też często do mojej suczki i pyta, czy ze zdrowiem nie jest gorzej. Dziś powiedziała do niej: Ty to piesku jesteś szczęśliwa, szczęśliwsza ode mnie, bo masz wokół ludzi, którzy cię kochają. I łzy jak groch potoczyły się po policzkach.

Jedyny syn mojej sąsiadki wyemigrował z Polski do Australii dziesiątki lat temu i właściwie przestał z matką utrzymywać kontakt. A serce matki pęka z żalu codziennie, nie tylko w Dzień Matki.

Kwa, kwa, kwa :)

40 komentarzy:

  1. jakie to smutne, oby jak najmniej takich synów ;(

    piękna lurka, widać ogromną miłość w każdej jej kresce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to fenomen - ta pogoda ducha, życzliwość dla ludzi, zwierząt i świata w tej osamotnionej kobiecie, która tylko jedyne dziecko ma....

      dziękuję Maminko :)

      Usuń
  2. Wyobrażam sobie, co czujesz :-). Jak widać, kochające dziecko to nie jest oczywistość i gdy nad tym się zastanawiam, to wzrasta mój podziw w stosunku do mam/rodziców, którym się udało stworzyć serdeczną i trwałą więź z dziećmi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie właśnie spotkania przypominają o tym, z czego można się cieszyć na co dzień :)
      Dobrego dnia Tesiu :)

      Usuń
    2. Mam cicha nadzieje na podobne radosci w przyszlosci :-). Prawdopodobieństwo byloby wieksze, gdybys mogla sie podzielic swoją opinia na temat tego, co bardzo wazne w roli rodzica, a o czym latwo się zapomina lub niezauwaza itp. :-)

      Dobrego dnia!

      Usuń
    3. To temat rzeka Tesiu, i nie wykręcam się, ale w jednym zdaniu się nie da ;-)
      Miłego czasu Tesiu :)

      Usuń
    4. Chyba mam zamiłowanie do syntez :-) Pewnie w wielu wypadkach nie znajdują zastosowania, a jednak zwykle kusi mnie redukowanie treści do takich najbardziej podstawowych.

      Natknęłam się np. na taką receptę na dobre małżeństwo - wystarczającym jest nie krzywdzić małżonka :-). Może to także recepta na dobre rodzicielstwo?

      I Tobie :-)

      Usuń
    5. Powiedziałabym nawet , że wystarczy nie krzywdzić NIKOGO, nawet siebie...
      A co do wychowywania dziecka, to choć wychowywanie jest moim zawodem, to ... zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny ;0
      Jeśli miałabym ograniczyć się do syntezy, to powiedziałbym tak:
      wystarczy dostrzegać potrzeby dziecka, bo z nich ( zaspokojonych lub nie) płyną uczucia i zachowania. I słuchać, słuchać, słuchać ... i mówić o swoich potrzebach w związku z zachowaniami dziecka. I kochać, kochać, kochać i mówić o tym :)
      I nie zmieściłam się w jednym zdaniu :)))
      Uściski , :)

      Usuń
    6. To wielkimi literami, to wyzwanie dla gigantów (bo trudno o aż taką uważność).

      Nie zmieściłaś się tylko ze względu na powtórzenia ;-) Dziękuję za Twoją opinię. Zwróciłam na coś szczególną uwagę.

      :-)

      Usuń
  3. Buziaki posyłam Tobie i sąsiadce

    od mamy dla mam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaczko niezmiennie mnie pozytywnie zaskakujesz,
    w postach odnajduję cząstkę siebie..

    Też w rozmowie podobne ludzkie sprawy odkrywam..........

    jeszcze się odezwe, napiszę, teraz łzy (???) wzruszenia, muszę przez chwilę pomyśleć....
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak trzeba się cieszyć, że mamy bliskich. I to pokolenie starszych i młodszych,. Szczęściary z nas :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Chyba najgorsza...
      Zdróweczka Klarko życzę :)

      Usuń
    2. samotność w rodzinie też :(

      Usuń
    3. To prawda ...
      Basiu serdecznie Cię pozdrawiam. :)

      Usuń
  6. Takie własnoręcznie wykonane rzeczy są najfajniejsze! Kiedyś córa ulepiła mi plastelinowego misia na dzień matki....ależ się cieszyłam :)
    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je uwielbiam... rysunki Jedynka - od małego :) Choć na początku wydawało się, że nie nauczy się rysować ;-)

      Serdeczności wiele Julio :)

      Usuń
  7. Niedobry syn! czy on nie wie, że to kiedyś wróci do niego? łzy matki ... mimo całej miłości do dziecka, nawet gdy jest dorosłe, są bardzo bolesne; cieszą takie dowody pamięci naszych pociech, moją teściową najbardziej ucieszyły m.in. gołąbki z młodej kapusty:-) pozdrowienia ślę, zapłakane deszczem, ale w sercu maj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mario i u nas zimno i ponuro też, więc słonka życzę :)

      Usuń
  8. :-) Jaka ładna laurka (świetny pomysł)! I kwiatki również! :-)

    Ja wczoraj z dziatwą szkolną na wycieczce byłam i przez to słabiej odczułam wyjątkowość chwili. Ale lubię też te nieoficjalne dni z małymi oznakami wdzięczności i miłości - od i do.

    Z tymi ludzkimi losami to bywa różnie, trudno oceniać, gdy się nie zna dokładnie sytuacji (a nigdy się nie zna dokładnie, bo każdy ma inną i każdy jest inny), niemniej smutna to historia sąsiadki (a takich przecież wiele...)

    Oby nigdy nie zabrakło Ci laurek! :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Fibulo, że nigdy się nie wie wszystkiego i oceniać się nie powinno...

      Wycieczka szkolna .... ummmmm dawno nie byłam :;)
      Wielu radosnych chwil z wdzięcznością Tobie również życzę, bi wdzięczność to niezwykłe paliwo.

      Usuń
  9. Laurka śliczna :)
    Tak sobie uświadomiłam, że w życiu zawsze miałam w pobliżu starszą osobę której mniej czy więcej pomagałam, a zawsze jednakowo leżało mi na sercu co się z nimi dzieje. Już są po tamtej stronie. Brakuje mi ich. Teraz nie mam nikogo takiego, ale sprawdzian najtrudniejszy-wymagający opieki, pomocy rodzice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Basiu :)
      Jak by to było dobrze mieć wcześniejszą emeryturę i czas by taką opiekę roztoczyć w spokoju, nie z doskoku... Kiedy trzeba intensywnej pomocy, np. jak wtedy gdy połamie się kręgosłup, albo miednica :( trzeba korzystać z pomocy osób trzecich bo człowiek w robocie - razem z podróżą i szykowaniem - 12 godzin., Kiedy ja przejdę (?) na emeryturę - za 9 lat .. będę mieć 63 lata , a moja mama - 84. Już od lat jest bardzo, bardzo schorowana niestety, ale ciągle stara się być bardzo samodzielna. Takie to wszystko smutne :(

      Usuń
    2. moi rodzice mają dobrze, tak uważam, mają mnie na miejscu
      ale zmęczona jestem ja, nieustanną gotowością, niemożnością wyjazdów parodniowych, czasami zachowaniem mamy, no cóż, samo życie

      Usuń
    3. Mają dobrze...
      A dawniej tylko rodziny wielopokoleniowe były raczej normą.
      Serdeczności ślę :)))

      Usuń
  10. samotność w ogóle jest czymś okropnym..ale samotnośc czy w chorobie czy właśnie na starość to ...no właśnie nawet nie wiem jak to nazwac...ciekawe czemu syn milczy..Tak wokół nas samotynych ludzi tyle...czemu??? Czy mamy takie rzeczywiście zabiegane czasy?? Czy my jesteśmy zbyt wygodni???
    Sciskam i pozdrawiam.
    Mama dorosłego syna:):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno Jolu dociec jak jest w istocie, pewnie i to i to - po trochu ...
      Odściskuję Mamo Syna dorosłego :)

      Usuń
  11. Beatko, podły google przestał mi Cię pokazywać w obserwowanych blogach. Nie wiem czemu. A tu tyle cudnych wpisów. Mocno Cię ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podły i złośliwy :(
      Miło Cię zobaczyć Wiolu :)

      Usuń
    2. Przez chwilę zdałam się na to, co mi się wyświetla i sama nie szukałam. No i takie skutki. Całuję :)

      Usuń
  12. a moja Mamcia się popłakała w Dniu Matki ...
    byłyśmy w sanatorium w Dusznikach, niestety w Zdroju nie ma KWIACIARNI, w tajemnicy zamówiłam bukiet róż w mieście, udając, że idę załatwić formalności pobiegłam do recepcji i odebrałam kwiaty od posłańca, dziewczyny z recepcji pożyczyły mi flakon ... wręczyłam zaskoczonej Mamci a Ona ... no sama wiesz ...
    CUDOWNY TO BYŁ DZIEŃ ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sama sobie byłam posłańcem, zabieganym w drodze z pracy , ale najważniejsze, że byłam :)

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)