... i pociętych szalikach.
Alis twierdzi, że najważniejszy jest ciekawy tytuł. Czy ten jest ciekawy ... i
chwytliwy ?
A więc kot chodził za mną już od jakiegoś czasu i wiem, że nie zaczyna się
zdania od „więc”. Kot stawał się coraz bardziej natarczywy. Po prostu mnie
męczył. Prześladował mnie w dzień, aż końcu mi się przyśnił. I wtedy
postanowiłam, że potnę szaliki. W końcu zima chyba naprawdę się skończyła.
Wiedziałam, że bez szalików od kota się nie uwolnię.
Jeśli ktoś się o mnie martwi, to niepotrzebnie – nie zwariowałam. Jeśli ktoś
martwi się o kota, to nie zamierzam go udusić pociętym szalikiem. I oczywiście
nie chodzi o futrzanego, żywego kota. Nadal pozostaję zdeklarowaną psiarą i
bliższego bratania się z kotami nie planuję. Jednak koty są takie piękne i
takie fotogeniczne i w ogóle są wdzięcznym tematem i inspiracją dla wielu ludzi
i nie tylko.
I właśnie taki kot-inspiracja się na mnie uwziął. I dlatego musiałam pociąć
szaliki. Pocięłam ten niebiesko-grafitowy w paseczki, który dostałam od Beaty z Ogrodu Inspiracji. I tak wiedziała, że w końcu go potnę. Pod nóż, a właściwe
pod nożyce, poszedł też szalik żółty i szary. I jeszcze chciałam coś ciąć, bo
wpadłam w prawdziwy koci szał. Koty, koty, gdzie nie spojrzeć wszędzie koty...
Od dalszego cięcia w celu kocenia powstrzymało mnie pełne dezaprobaty spojrzenie
mojej suczki. No jak można tak się dać napaść kotu? Fuj !
|
Szalik do Beaty K :) |
|
Przestał być szalikiem bezpowrotnie... |
|
Teraz robi karierę jako kot :) |
|
Nowe wcielenie żółtego szalika. |
|
Zakochana para ... Zenek i Barbara :) |
|
Szary szalik i paski szydełkowe. |
|
Dwie córeczki-koteczki szare. |
|
Rodzinka płaskich i szarych. |
|
Ten nie jest z szalika - cały szydełkowy. |
|
Moja nowa kocia rodzinka :) |
Koty niedługo wylądują w pudle i pojadą do
bardzo gościnnego Domu Tymianka, choć Ori jeszcze o tym nie wie :) Ori to ma tyle kotów, że tych kilka wełniaków
nie zrobi żadnej różnicy, a może jakiś stragan zasilą dla Wzruszaczy ?
No piękna kocia... masz dar, talent i wspaniałe serce :*
OdpowiedzUsuńściskam
Piękna kotka Rysia jest norweska leśna i mieszka z rodzinką mojego brata tam gdzie rosną drzewa po których może się wspinać. To bardzo miła kotka :) Zupełnie jak moje wełniaki ;-)
UsuńOdściskuję wieczorowo Małgosiu :)
Co za cudny los szalika:-). Pozdrawiam nieustająco. Beata
OdpowiedzUsuńA mógł być rękawiczkami ... albo torebką... a został kotem :)
UsuńJestem Ci za niego wdzięczna, bo kot z niego cudny :)
Buziaków moc ślę do Siedlec :)))
jest, jest, znam to: jak się koty przyczepią to nie ma zmiłuj. U nas każdy musi obejrzeć i podziwiać maleństwa. Kocia rodzina prześliczna.
OdpowiedzUsuńUdanego tygodnia od poniedziałku życzę z uśmiechem.
Twoje kocięta są słodkie i mruczą. Moje już siedzą w pudle ...
UsuńMiłego dnia Alis :)
Może chciałabyś rzucić okiem, albo po prostu poczytać:
Usuńhttp://httpwwwzycwciekawychczasach.blogspot.com/2015/05/smutny-koniec-wojny-koniec-wojny-we.html#comment-form
kocie pozdrowienia podsyłam
Dziś była akcja z przenoszeniem Kotki z małymi. Wyjezdżamy na sobotę i niedzielę. Przeniesliśmy kotki w miejsce z którego kotka będzie mogła wychodzić na podwórko kiedy zechce. A ta uparciucha chciała koniecznie przenieść je w dotychczasowe miejsce. Młoda płakała, bo kotka "uszkodzi" kotki. W końcu zamknęliśmy kocicę z młodymi. Od jutra wolność dostanie.
takie wesołe, życiowe sprawy
Pozdrawiam A.
Dzięki Alis, link wygląda na wciągający :) takie pewnie moje klimaty, więc z ochotą poczytam.
UsuńA ze stworzeniami czasem trzeba się nagimnastykować :) Udanego wyjazdowego weekendu i dużo radości :)
widzę, ze masz kota na punkcie kota ;)))
OdpowiedzUsuńwszystkie the best a ten szydełkowy hipnotyzuje oczętami :)))
Mój napad szału na koty jest chwilowy.. bo tak naprawdę mam kota na punkcie psa :)
UsuńWielkie dzięki za pochwały, lubię głaski nieskromnie :)))
Serdecznie pozdrwiam, B
Ty to nawet z szalika cuda wyczarujesz!
OdpowiedzUsuńFajne! Naprawdę urocze :)
Zima się skończyła, więc rozprawiłam się z szalikami :)
Usuńdzięki :)))
A co będzie jak następna będzie sroga???
UsuńSą dwie opcje... mogę ubrać się w kota, albo znowu mnie ktoś obdaruje nieco sfilcowanym szalikiem :)
UsuńHmmmm...no chyba nie masz wyjścia. Bo kota pruć to trochę bez sensu ;)
UsuńW zeszłym roku zrobiłam zimą córce koleżanki takiego pięknego rudego lisa - nieomal jak żywy. Ale nie mam zdjęcia. Mogłabym też zrobić takiego kota zamiast lisa :)
UsuńEjże! szara rodzinka nie ma wąsów, napraw szybko błąd, bo źle się poczują w tak zacnym towarzystwie:-) wspaniała robota, z serca; pozdrowienia ślę.
OdpowiedzUsuńMój Jedynak też dopinała się o wąsy dla nich, ale jakoś mi tak nie pasowały. teraz wszystkie koty są już w podróży do Domu Tymianka.
UsuńSerdeczności ślę do Ciebie Mario :)
O, jak ja podziwiam takie ręczne talenty. Bo sama to nawet guzika prosto nie przyszyję. Piękne. A jakie mają pozy! Rozgrzeszam Cię z długiego niepisania i z tłumaczenia się bezzasadnego z "więca" na początku zdania. Szkolny mit pokutujący. Więc sobie zaczynaj. Nie chcę myśleć, że to aluzja ;) Koty cudne :)))
OdpowiedzUsuńWiolu, czuję się rozgrzeszona i dzięki za głaski :)
UsuńSą rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)))
UsuńI serdecznie pozdrawiam :)
O, jak ja lubię szczyptę absurdu. Świetnie mi się czytało po północy ten wpis. I choć też mi bliżej do psów niż kotów, to te Twoje wywołały uśmiechy najszczersze. :-))
OdpowiedzUsuńCieszę się, że uśmiech wywołałam :) A koty już się sprzedają na Straganie w Domu Tymianka :)
UsuńSerdeczności ślę :)