... czyli feeria barw:)
Kiedy byłam młodsza, tak jakoś do połowy lat czterdziesiątych miałam ulubione
kolory. Wybierałam raczej brązy, szarości, zgniłe zielenie, czasem z dodatkiem
miodowym. Zdarzało mi się ożywiać czarny czerwienią. Nie lubiłam i zupełnie
eliminowałam z życia niebieskości, z wyjątkiem indygo w dżinsach. Nie cierpiałam
też różowości pod żadną postacią, ani fioletów, ani cytrynowych żółtek, ani
pomarańczowych oranży. No, może w letnich sukienkach miałam więcej swobody w
wyborze kolorów, chociaż opalacz też miałam czarno-biały.
I coś się ze mną stało dziwnego przed 50-tką. Jakbym otworzyła duszę i ciało na
kolory. Nie ma już „nie lubię”. Wszystkie
mi się podobają, a największą sympatię wzbudzają te intensywne, wyraziste,
papuzie, tęczowe. Turkusy, kobalty, szafiry, błękity paryskie, amaranty, fuksje,
róże wcale nie pudrowe. I liliowe i wrzosowe i fioletowe. I żółcienie wszelkich
odcieni i pomarańczki soczyste i świeże, chrupiące zielenie. Po prostu mniam :)
Odbieram to tak, jakby mi się poszerzyła tolerancja i zgoda na rzeczy, na które
kiedyś bym sobie nie pozwoliła. Mam 54 lata i nikt mi nie zabroni :) Ostatnio
chodziły za mną turkusy i w nich się zanurzyłam.
A do tego ta wiosna, barwna, świeża, pachnąca, karmiąca nową energią.
I to lotnisko z łanem rzepaku i zieloną łąką. I żółte samoloty na tle błękitnego
nieba.
Ech, kocham cię życie :)
P.S. Niech no ja tylko doczekam emerytury, to zostanę najbardziej kolorową emerytką Warszawy :)))
Właśnie skończyłam niebiańską, szydełkową chustę:) |
Turkusowa modelka na ogonie Tiger Moth`a |
Piękny Harward :) |
Chusta powstała dla ocieplenia mojego szalonego morskiego wdzianka. |
To oczywiście moje DIY bluzy z SH za 10 zeta. Kaptur zrobiłam obcinając rękawy. Ta technika szydełkowania to free form crochet. |
Może nie jestem stała w kolorowych uczuciach, bo już chodzą za mną takie. Oj, będzie szalochusta, czyli szalona chustka :) |
Posyłam Wam Kochani żółto-niebieskie uśmiechy :))) I dziękuję, że jesteście...
Szczęka mi opadła i chyba już tak zostanie :))))
OdpowiedzUsuńPiękne rzeczy tworzysz!
A kolory kochałam, kocham i chyba kochać będę już zawsze. Tak mi jakoś w duszy gra...wielobarwnie :)
Pięknej niedzieli Kolorowa Dziewczyno :*
Jak to dobrze Julio, że fazę na kolory złapałaś dużo wcześniej :)
UsuńKolorowego odpoczynku :)
No nie mogę uwierzyć! Ja też oszalałam niedawno na punkcie kolorów (nie tylko w ubraniach). I też myślę "kto mi zabroni?" :-).
OdpowiedzUsuńWdzianko jest równie szalone co piękne. Jesteś artystką, bez dwu zadań! I ta sceneria sesji zdjęciowej... :-):-):-)
Tesiu, jeśli mamy to we dwie to znaczy, że to normalne :)
UsuńA sceneria sesji zdjęciowej to moje naturalne środowisko, bo lotnisko to najczęściej odwiedzane przez mnie łono natury. I tylko pilota przeganiałam od samolotu, bo mi w kard wchodził ;)
Dziękuję za głaski :)))
Tak, masz rację :-D.
UsuńPozazdrościć...
Otóż muszę wyznać, że głasków chyba nie rozdaję (jeśli dobrze rozumiem to słowo). Tylko szczerą opinię napisałam :-).
Tesiu, ja nazywam głaskami wszystkie dobre słowa, uśmiechy, drobne miłe gesty, uśmiech, ale i uznanie np. dla talentu :) Kiedyś zalecono mi abym głaski zapisywała , nawet zaczęłam, ale potem ... Głaski, żeby głaskały muszą być szczere :) Inne są jak drzazgi...
UsuńChyba inaczej rozumiesz to słowo, które zresztą ze słownika się wymyka.
Dzięki raz jeszcze, szczerze :)
Tesiu o głaskach pisałam też tu :
Usuńhttp://wystarczajacopl.blogspot.com/2014/07/kolekcja-gaskow.html
To przykłady moich głasków :)
Serdeczności MOC....wysyłam, niech też będzie głaskiem :))))
To teraz rozumiem lepiej znaczenie tego słowa. Nie wiedziałam, że je kolekcjonujesz. Ja w sumie też coś tam sobie w pamięci kolekcjonuję, nie z powodu jakichś wątpliwości, tylko trochę na zapas, na trudne chwile :-).
UsuńNiech moc będzie z Tobą :-).
Howk :)))))))
UsuńTwoje "wczesne"kolory to i moje kolory:) dodam jeszcze głęboki granat
OdpowiedzUsuńJestem przed pięćdziesiątką, kolory lubię, bardziej patrzeć niż nosić ;) Choć torebkę czerwoną mą bardzo lubię, i tą granatowo-seledynową też :)
Twoje cuda turkusowe są oszałamiające i piękne.
Dziękuję Basiu :) Tylko się cieszyć możemy, że kolorów jest tyle iż każda z nas znajdzie jakieś "swoje".
UsuńMiło Cię "widzieć" - serdecznie pozdrawiam :)
Piękna chusta, wspaniała i modelka... mam podobnie z kolorami :) niedawno kupiłam magentowe buty do chodzenia, a co!
OdpowiedzUsuńWspaniale Beato!
Właśnie tak trzeba Małgorzato :) A co !!!
UsuńOdwzajemniam :)))))
Usuń"modelka" w tak pięknych okolicznościach przyrody prezentuje się jeszcze piękniej :)) no i pojęcia nie miałam o free from crochet - wygląda imponująco :)
OdpowiedzUsuńWidzisz MM, jak to okoliczności podnoszą walory modelki ;)
UsuńJestem zauroczona free form crochet,a le to trudna sztuka ...
Serdeczności ślę :-)
Teraz już wiem. Ładne połączenie blue and yellow ☺️
OdpowiedzUsuńza dużo nie napiszę, bo padam na nos....
OdpowiedzUsuńale zdjęcia z pomysłem !!! zaciekawiły mnie, zainteresowały....
piąte od konca oczarowało, jestem pod wrażeniem, ciepłe myśli i usmiechy posyłam
A.
Padasz więc wyjazd się udał ;)
UsuńUściski, B
cudnie było! i w sobotę pozdrowiłam od Ciebie morze w Ustce :)))
UsuńMorze, nasze morze będzie ciebie wiernie strzec :)
UsuńMorze uwielbiam, a nie byłam już ze 20 lat :( bo pies ...
Cieszę się Twoją radością :)))
to we wtorek specjalne zdjęcie dla Ciebie BB będzie :)
UsuńDzięki, juś lecę nad twoje morze :)
UsuńSłony smak ust ... wiatr we włosach... kolory morza ... no cuda po prostu :)
UsuńDziękuje Alis za pamięć o mnie :)
chusta w przecudnych, ulubionych przeze mnie kolorach. Piękna absolutnie. Mam ostatnio fazę na błękit. Żaden tam elegancki granat czy stonowany jasnoniebieski. Wyraźny! Błękitny! Mam torbę, kurtkę od deszczu, chustkę...teraz kombinuję jak przerobić cienki sweterek na bluzkę. Sweterek ma wydłużony tył i na osobie ..hm...okrągłej wygląda jakby się zadarł na brzuchu, podkreślając mankamenty figury. Na szczęście jest dość długi...
OdpowiedzUsuńJa jak zwykle - nie zaglądam a potem nadrabiam hurtowo.
Dziś miałam chęć popatrzeć na Twoje cudeńka...i proszę.
Koty prześliczne. GE-NIAL-NE!!!
Sukienki z koszul...odważne, ale fajne, ale ja chyba bym się nie odważyła...Chociaż...czy ja wiem...
cześć Kasiu :)
OdpowiedzUsuńBłękity, choć zimne mają moc ! A ja dziś idąc do pracy wymieniłam turkusowy uśmiech z dziewczyną w turkusowym płaszczu.
Ze sweterkiem są dwa wyjścia, albo ciachnąć tył skoro długi, albo "nadsztukować" fantazyjnie przód, np na szydełku :)
Najserdeczniej Cię pozdrawiam, B
Chciałam dodać komentarz po naszą rozmową, ale mi się nie udało :(
OdpowiedzUsuńudanego czwartku posyłam z uśmiechem :)
i jak tu o Tobie nie pomyśleć z życzliwością? spokojnego dnia :)
Ano, niezbadane są wyroki Bloggera chciałoby się rzec. Mnie też czasem nie wychodzi w komentarz to co bym chciała :(
UsuńBardzo dziękuję za życzliwe myśli i odwzajemniam dostane ciepełko:)
P.S.
A jutro od Ciebie Alis pozdrowię Kraków :)))
Ojej! Ojej! Ojej! Ile dobrej, kolorowej energii! Ile radości w Tobie i w tych zdjęciach. Zakrzyknę: tak trzymaj! :-)))
OdpowiedzUsuńI trzymam się Fibulo tek kolorowej rewolucji :) Dzięki :)
UsuńKolor daje energię, tym więcej im bardziej intensywny...też to odkrywam jak Ty Beato...i ładuję akumulatory radosnymi barwami :) Cieszę się że wpadłam na tak pozytywnie kolorowy blog. Tworzysz cudeńka :) Pozwól że będę tu zaglądać, pozdrawiam serdecznie ❤ ❤ ❤
Usuńdzień dobry Bogumiło:) Będzie mi bardzo miło mieć w Tobie Gościa tutaj :) Kolorowego Gościa :)
Usuń