Jakże byłoby wspaniale, gdyby nigdy nie musiał powstać. Gdyby był niepotrzebny
i gdyby to wszystko się nie wydarzyło. W Warszawie mógłby być na przykład
największy w Europie ogród pełen pięknych kwiatów.
Zamiast tego jest największy na naszym kontynencie cmentarz wojenny. To
Cmentarz Powstańców Warszawy na Woli.
To właśnie tu, jak to opisałam w notce
(2) "Od zwątpienia do nadziei", odnalazłam swoją ojczystą babcię Hannę Sokołowską. A dziś z nadzieją, że Was nie
zanudzę napiszę trochę o tym miejscu, bo zasługuje na szczególne miejsce w
naszej pamięci.
Cmentarz ten otwarto 25 listopada 1945 r. z przeznaczeniem
głównie na pochówki osób ekshumowanych z ulic i placów Warszawy ,
poległych głównie podczas Powstania Warszawskiego. Pochowano tu
również inne ofiary lat okupacji hitlerowskiej 1939-1945 między innymi
żołnierzy poległych w Kampanii wrześniowej 1936 roku. Są tu groby
Żydów rozstrzeliwanych w latach 1940-1943 na stadionie SKRA, więźniówPawiaka i
okolicznych mieszkańców.
W sumie na Cmentarzu Powstańców Warszawy spoczywa 104 tysięcy 105 osób,
poległych w głównej mierze podczas powstania. Aż 80% to cywile w większości
pochowani anonimowo.
Praktycznie nie ma tu pojedynczych grobów. Ludzkie szczątki pogrzebano w 177
zbiorowych mogiłach oraz w kurhanie znajdującym się w północnej części
nekropolii. Oblicza się, iż zawiera on około 12 ton prochów, co odpowiada
liczbie około 50 tysięcy osób. Na tym kurhanie po latach postawiono pomnik pamięci.
Nieprzychylna Powstaniu Warszawskiemu polityka władz Polski Ludowej sprawiła, że przez
dziesięciolecia oficjalnie nie wspominano o istnieniu wolskiej nekropolii, nie
odbywały się tam uroczystości rocznicowe, a cmentarz był utrzymywany w stanie
zaniedbania.
Obowiązywał zakaz wystawiania nagrobków, co uzasadniano mającymi lada moment nastąpić
pracami porządkowymi. Faktycznie, jak pokazują zdjęcia z lat 50-tych XX wieku
rodziny zmarłych starały się chociaż o symboliczny krzyż, często stawiając go
po kryjomu i mimo tego, że służba cmentarna była zobowiązana do usuwania
wszystkich samowolnie zbudowanych pomników.
W latach 60-tych XX wieku cmentarz został uporządkowany, lecz zrobiono to w
sposób ... trudno znaleźć odpowiednie słowa na to jak to zrobiono. Obszar
cmentarza został bowiem znacznie zmniejszony. Zaorano wszystkie mogiły niszcząc istniejące, prowizoryczne nagrobki. Wytyczono nowe alejki i nowe
usytuowanie grobów. Jest zatem wielce prawdopodobne, że szczątki Hanki leżą
zupełnie gdzie indziej, a jeśli tak jest, to miejsce jej pochówku stało się
symboliczne. Mam niebywałe szczęście, że przynajmniej nie jest anonimowa osobą.
Już bowiem pod koniec lat 40-tych XX wieku wiele osób grzebano bezimiennie,
chociaż dało się ustalić ich personalia (dotyczyło to zwłaszcza żołnierzy Armii Krajowej . Co najmniej do połowy ostatniej dekady XX wieku
obowiązywał regulamin zabraniający między innymi samowolnego umieszczania
napisów na pomnikach.
Cmentarz nie był również w żaden sposób oznaczony w terenie, a jedyne
informacje o charakterze tego miejsca umieszczono w głębi nekropolii. Ich treść
nie oddawała prawdziwej genezy pochówków np. jeszcze w latach 90-tych XX wieku
pod kurhanem znajdowała się tablica z napisem: Cmentarz Powstańców Warszawy
jest miejscem upamiętnienia walki i męczeństwa narodu polskiego. Na cmentarzu
pochowane są szczątki i prochy bohaterskiego ludu Warszawy, zorganizowanych
członków ruchu oporu i żołnierzy walczących o wyzwolenie stolicy z niewoli
hitlerowskiej w latach 1939 – 1945.
Wszystko to prawda, ale …
Zarówno daty, jak i określenia osób pochowanych w tym miejscu, nie podają
faktycznej genezy powstania cmentarza. Z kolei inna tablica, objaśniająca
przyczynę usypania kurhanu ,
została celowo wmurowana za pomnikiem Polegli Niepokonani przez co była (i jest) praktycznie niewidoczna.
Pomnik Polegli Niepokonani wystawiony w 1973 roku według projektu
artysty rzeźbiarza Gustawa Zemły i był to pierwszym monumentalnym
pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Przedstawia konającego mężczyznę zasłaniającego się tarczą, z twarzą skierowaną
ku niebu, który własnym ciałem zasłania wyrwę w barykadzie. Pomnik umieszczono
na szczycie kurhanu obłożonego kostką granitową, jakiej używano niegdyś do
brukowania ulic. Całość symbolizuje pełną poświęcenia walkę obronną ludności
Warszawy.
W 2001 roku staraniem
środowisk kombatanckich umieszczono symbole Polski Walczącej (tj. kotwicę) na tarczy
posągu i barykadzie. Na tej ostatniej wystawiono również krzyże, ale wobec
licznych aktów wandalizmu zostały zdemontowane.
Od czasów warszawskiej prezydentury prof. Lecha Kaczyńskiego każdego 1 sierpnia
przy pomniku Polegli Niepokonani odbywają się uroczystości rocznicowe.
Jakieś trzy lata temu rozpoczęła się kolejna przebudowa cmentarza. Wycięto
zimozielone krzewy, przez co w moim przekonaniu okolica grobu mojej Hanki straciła
intymny charakter. Wyrzucono stare płyty nagrobne i zastąpiono nowymi, na
których uzupełniono informacje o pogrzebanych osobach. Bardzo podoba mi się
teraz wejście na cmentarz, bo jest wyraźnie zaznaczone i bardziej wygrodzone.
Dawniej nie raz widziałam ludzi z wolno biegającymi po tych grobach-trawnikach
psami.
Zawsze, kiedy tam jestem próbuję sobie wyobrazić te sto cztery tysiące sto pięć
osób. Razem z Hanką leży około 70 osób, ale tylko kilkanaście jest
zidentyfikowanych. Jest tam również 14-to letni chłopiec, który był łącznikiem w
powstaniu. Są groby, gdzie pochowane są całe rodziny zabite przez Niemców na
Woli, nawet niemowlęta. Próbuje sobie wyobrazić jak wyglądali, jakimi byli
ludźmi, co lubili robić w wolnych chwilach. Wówczas czytając te nazwiska, albo
podpis: 70 bezimiennych ofiar, stają mi się jacyś tacy bliscy.
Zawsze, kiedy tam jestem, nie mogę zrozumieć jak to mogło się stać, że ludzie
ludziom zgotowali taki los.
Nigdy tego nie pojmę...
[powyższe
informacje m. in. na podstawie Wikipedii ].
Grób Hanki dawniej tonął w zieleni. |
Nie takiego orła mieli na czapkach ... i w sercu. |
Dziś ten cmentarz ma wejście... |
... i orlą w koronie u wejścia ... |
... i piękne, ważkie słowa. |
Obecny wygląd grobu mojej babci Hanny Sokołowskiej. |
Zapraszam też do przeczytania wcześniejszych wpisów w zakładce „Korzenie”.
Dobrze,że piszesz. Nie miałam pojecia o istnieniu tego cmentarza. Wstrząsnęły mną jego dzieje:(
OdpowiedzUsuńNawet ja nie słyszałam o nim w młodości... jeździłam zawsze na Powązki Wojskowe do kwater powstańczych. Jednak Internet jest niezrównanym źródłem wiedzy.
Usuńjestem
OdpowiedzUsuńpełna zadumy, wdzięczności...
dzięki nim, NIM- mamy cudowny świat, cudowne życie....
wstrząsnął mną kiedyś cytat: "ludzie są ludzcy w ludzkich warunkach"
nikt nie odtworzy historii- ludzkość wtedy wypadła z ram człowieczeństwa... trudne to były czasy...
dziś z uśmiechem i z podziękowaniem za prawdziwą historię- jestem, czytam- A.
Dziękuję Alis za wspołodczuwanie...
UsuńCieszmy się naszymi czasami, bo wiele w nich dobra, a to co złe można razem naprawiać :)
Coś mnie ścisnęło, tzn. emocje... niby wiedziałam, ale kiedy czytam Twoje notatki, to mam wrażenie, że świat karłowacieje, że w sumie ludzie... do dzisiaj są tacy, przez których giną inni, że historia spisywana, zawsze jest tylko cząstką prawdy. I wciąż odkrywamy tropy, które gną nas w pół. Ściskam Beatko, mocno.
OdpowiedzUsuńTo prawda ... Wciąż giną ludzie, stworzenia, nosorożce, piękne miejsca w imię czyichś głupich "interesów".
UsuńTak ... tylko cząstka prawdy... Cała byłby pewnie nie do udźwignięcia.
Przytulam (się) Małgosiu :*
Zapal i ode mnie świeczkę Hance i innym ludziom, o których może zapomniano
UsuńBędę na pewno 1 sierpnia i zapalę światło od Ciebie Małgosiu. Może zielone, jak nadzieja ...
Usuń<3
to były straszne czasy i oby nigdy - JUŻ NIGDY nie powtórzyły się!
OdpowiedzUsuńjak widzę takie okropności lub o nich czytam, zawsze zastanawiam się nad naturą człowieka - do jakich strasznych czynów jesteśmy zdolni, my istoty rozumne, dumnie ludźmi siebie nazywający...a historia spływa krwią i ludzkim męczeństwem!
bardzo poruszające
Największą zagadka tego świata chyba jesteśmy my sami...
UsuńSerdeczności MM .
Miałam kiedyś taki moment, że spacerując ulicami Warszawy myślałam o tym, że jestem na cmentarzu. Wciąż natykałam się na pomniki i tablice upamiętniające ofiary wojny... Wtedy załatwiałam sprawy na Woli (tablice niestety znikają, ale i tak jest ich jeszcze wiele), a potem akurat przechodziłam obok więzienia przy Rakowieckiej i jeszcze dopadła mnie myśl o ofiarach powojennych. Zmierzałam w kierunku osiedla, na którym miano dokonywać ekshumacji więźniów straconych w latach czterdziestych czy pięćdziesiątych. Przez pewien czas koncentrowałam się na tej grozie miejsca. Ale później doszłam do wniosku, że nie znam bardziej żywotnego miasta w Polsce i ta myśl o zwycięstwie życia nad śmiercią podniosła mnie na "warszawskim" duchu :-). Raz na zawsze.
OdpowiedzUsuńI to jest piękne, że życie śmierć przezwycięża, jest ponad nią... w nowych ludziach, w nowych domach i ulicach. W poprzednim wpisie wspominałam, że cmentarz okala nieckę, w której jest staw z kaczkami, trawnik, tatarak. Kiedyś byłam tam w zwykły dzień latem. kilka par i osób rozłożyło sobie kocyki i się opalało. W pierwszej chwili oburzyłam się, że u stóp pomnika, właściwie na cmentarzu takie rzeczy. Jednak zadałam sobie pytanie, czy Hance to by przeszkadzało.... I stwierdziłam, że byłaby szczęśliwa widząc młodych, zakochanych, cieszących się słońcem, które dla tych co pod ziemia już zgasło. Mam nadzieję, że w jakimś sensie widzą to swoje miasto i nas wolnych :)
UsuńMyślę, że po prostu tą przyszłą (obecną) rzeczywistość stworzyli swoimi decyzjami i czynami. Myślę, że w łańcuchu pokoleń NIC nie ginie.
UsuńCzuję się małym,. ale ważnym ogniwem łańcucha :)
UsuńDobrze, że o tym piszesz. Że przypominasz tym, co być może zapomnieli. Że pokazujesz tym, którzy o istnieniu tego miejsca nie wiedzieli.
OdpowiedzUsuńCyfry przerażają.
Kiedyś uświadomiłam sobie, że przez 62 dni powstania zginęło około 180 tysięcy ludzi i że to statystycznie jest 3 tysiące dziennie, czyli mniej więcej co w zamachach na WTC w Nowym Jorku. Pamiętam tamto przerażenie i niemożność wyobrażenia sobie jak to tak może zniknąć jednego dnia tyle ludzi? A tu w Warszawie takie WTC było w Powstaniu Warszawskim co dnia ...
UsuńMatko! Codziennie trzy tysiące!
UsuńMasz rację. Przerażające!
Bezspornie... A jednak najpiękniejsze jest to, że Warszawa
Usuńsię z tego podniosła, a pamięć i NICH trwa.
Masz rację, najlepiej byłoby gdyby nie istniała potrzeba tworzenia tego cmentarza i innych mu podobnych. Jest jednak wazne, że takie miejsca powstają i dzięki temu możemy pamiętać...
OdpowiedzUsuńŚmierć, która jest nieodłącznym etapem życia powinna być naturalna. Czasem inni ludzie decydują za nas .... też ci, którzy depczą po pedale gazu :(
UsuńWiele się dziś u Ciebie dowiedziałam.
OdpowiedzUsuńTeż często mam wrażenie, że liczby z jednej strony pokazują skalę, a z drugiej jakby zacierają właściwe odczuwanie (liczby to liczby, przerażą na chwilę i odchodzą w zapomnienie). I też sobie wyobrażam - może nie konkretnych ludzi, ale to że mieli rodziny, ciekawe lub nudne zajęcia, marzenia... Zupełnie inaczej dociera do człowieka: tu zginął Władek, który miał młodszą siostrę, lubił jeździć rowerem dziadka, i marzył o własnym... z nim pochowano Alę, która uwielbiała kwiaty i właśnie się zakochała... obok leży Heniek, też miał własny świat, który mu runął...
Pięknie to napisałaś.
UsuńA liczby, cóż ... Jak mawiał Stalin, pojedyncza śmierć, to tragedia, a śmierć tysięcy to statystyka :(
Bardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńWitam w skromnych progach Wystarczająco. PL :) To satysfakcja, jeśli można "pośredniczyć" w poznaniu nowego.
UsuńWIESZ - JAK BĘDĘ W WARSZAWIE wybiorę się na ten cmentarz ... może odnajdę grób Twojej Hanki
OdpowiedzUsuńKwatera 30 rząd II. To jest taka kolumna grobów na wprost wejścia , alejka jest po prawej ręce, na skraju niecki ze stawem :)
OdpowiedzUsuńUściski Malino ślę :)