Tego właśnie było mi trzeba.
Mam trudny czas w pracy, taki kiedy wraz
zamknięciem firmowego kompa głowa się nie wyłącza i choć nogi z pracy wyszły,
to myśli wciąż krążą wokół biurka. Nerwówka-pracówka rzuca mi się też na spanie.
Czuję się jakbym wyrabiała bezpłatne nadgodziny. I bardzo tak nie lubię
Dlatego właśnie w piątek rano wsiadłam z radością do Pendolino pędzącego do
Krakowa wybaczając mu wszelkie poprzednio zauważone niedociągnięcia.
Zresztą tym razem siedzieliśmy inaczej i było już wygodniej.
Przekraczając progi Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie warszawski świat
zostaje daleko, jakby we mgle. A gdy w piątkowe popołudnie zaczynają
przylatywać samoloty zaproszone na Małopolski Piknik Lotniczy, mówiąc szczerze ten
mój rodzimy świat rozpływa się w tej mgle zupełnie. To niesamowite, ale na te
trzy dni zapominam o pracowych zmartwieniach i domowych obowiązkach. Czasem tylko
przeleci myśl o suczce, czy aby Jedynak o niczym nie zapomniał...
Ta przelatująca myśl jest od razu przegoniona nadlatującym samolotem, albo serdecznym
przywitaniem dawno niewidzianych przyjaciół i znajomych. Tam mimo fizycznego
zmęczenia dostaję skrzydeł i często się śmieję.
To już 10 lat naszych wspólnych z mężem piknikowych wypraw do Krakowa. Nie
byliśmy tylko na pierwszym pikniku, a jeden się nie odbył. Nigdy mi się tam nie
nudzi, nigdy nie mam dość zadzierania głowy do góry.
Zawsze jest inaczej, zawsze jest ktoś nowy, albo nowy, nieznany dotąd statek
powietrzny. Albo stary znajomy pokaże coś niezwykłego i po prostu w kunszcie
akrobacji samolotowej przekracza samego siebie, jak to w ostatnim pokazie zrobił
Jurgis Kairys.
Zresztą tam wszystko jest dla mnie niezwykłe właśnie ze względu na tradycję miejsca,
na historię zamkniętą w tym skrawku ziemi – starego, wojskowego lotniska
Czyżyny. Stara droga do kołowania, ruiny szczytowej ściany hangaru, kamienie
pozostałe po warsztacie naprawczym. Ta sama ziemia, to samo niebo, a nad głową startujące samoloty.
Dwa lotnicze dni rozdzielne prawdziwym Hangar Party w przedwojennym hangarze,
gdzie stoliki rozstawione pod wiszącymi nad głową szybowcami. Uchylone drzwi od
hangaru ukazują kawałek nieba, po którym co jakiś czas przemyka rozświetlony samolot
pasażerski podchodzący do lądowania na lotnisku na krakowskich Balicach. Noc za
krótka na sen ...
W tym roku w drugim dniu pokazów pogoda nam nie sprzyjała, padał deszcz, a
czasem nawet lał jak z cebra, ale i tak było bardzo miło. Czas przeleciał nie
wiedzieć kiedy. I w końcu samoloty odlatują do domu i chciałoby się zaśpiewać: I tak się trudno rozstać...
|
Retro Sky Team - lotnicza grupa rekonstrukcyjna ze Słowacji |
|
Samoloty Zlin 226 i 526 udawały lotnictwo niemieckie :) |
|
Okazało się, że to szatan nie kogut :) |
|
Zobaczyć Przyjaciół wśród samolotów, szybowców, wiatrakowców... |
|
Bardzo atrakcyjne były grupy rekonstrukcji historycznej. Tu Niemcy ... |
|
Tu Amerykanie... |
|
Jurgis Kairys - super akrobata z Litwy |
|
Jurgis w powietrzu... |
|
bacznie obserwowany :) |
|
Nowy polski zespół akrobacyjny "FireBirds" z Łososiny Dolnej. Ich komentatorką jest Paulina Różyło - pierwsza w Polsce pilotka oblatywaczka z zakładów z Mielca. |
|
Ogniste Ptaki :) |
|
Trzej piloci z FireBirds z komentatorką :) |
|
Retro Sky Team z powietrzu |
|
Pokaz uzupełniały efekty piritechniczne. |
|
Raz górą byli "Niemcy", raz "Rosjanie", a za sterami Słowacy :) |
|
O grupie pilotów z Warszawy mówią ... dywizjon warszawski:) Tu Chipmunk DH C-1 Jacka Mainki, którego już wiele razy pokazywałam. |
|
W górze leci warszawski zespół 3 AT-3. Jeden z nich SP-ICY hangaruje również w Konstancinie. |
|
TS-8 Bies - samolot pana Jana Borowskiego właściciela lotniska w Konstancinie. Za sterami właściciel. |
|
O taka warszawsko-krakowska perspektywa :) od ogona. |
|
Pierwszy odrzutowy wojskowy samolot w cywilnych rękach, czyli TS-11 Iskra |
|
Odrzutowi akrobaci z Łotwy, czyli Baltic Bees. |
|
Mają piękne szafirowo-żółte malowanie i pięknie latają. |
Nie sfotografowałam wszystkich samolotów, a przecież był też pierwszy raz w Krakowie wojskowy zespół akrobacyjny "Orliki". Latał też szybowcem wielokrotny mistrz świata i Polski - Jerzy Makula. I jeszcze wielu, wielu innych ...
Kiedyś podążyłam za lotniczymi zainteresowaniami mego męża i nie żałuję :)
mieliśmy jechać ale strasznie lało
OdpowiedzUsuńjuż miałam Cię zaczepić na fb i pytać czy byłaś, a tu jest wpis:)
a kiedy na urlop, bo jak tak ciężko w pracy to może czas na dłuższy oddech?
rzeczywiście w niedzielę było kiepsko z pogodą, ale i tak w przerwach kilku ładnie polatało :)
UsuńUrlop Klarko dopiero w pierwszej połowie sierpnia i aż strach się bać jaką stertę znajdę po tych dwóch nieobecności na biureczku :(
Na razie jeszcze pod powiekami widoki z Krakowa :)))
fajnie tam musiało być :) mój mąż byłby zachwycony, najbardziej tymi retro. kiedyś pasjami kleił modele. a też lubię retro i samoloty i samochody :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest mieć pasję, która pozwala nam zachować swoje wewnętrzne dziecko :)
UsuńA stare samochody też nam były nieobce, bo mieliśmy dwa Garbusy :)
Wspaniałe zdjęcia, relacja, smaczki i ogniki :) trochę zazdroszczę, ale obiecuję sobie, że się kiedyś wybiorę na podobny piknik... gdzie bądź :)
OdpowiedzUsuńściskam Beatko
Polecam ... gdzie bądź na pewno też będzie super :))))
Usuńw poprzednim życiu byłaś chyba pilotem......
OdpowiedzUsuńtyle pieknych słów w Twoich opisach..
uśmiechy....
Alis w poprzednim życiu na pewno byłam kaczką latającą :))))
Usuńa "ten" samolot to kaczka się nazywa? To może byłaś samolotem?
Usuńha to mam zagwozdkę teraz....
Jest też taki samolot nazywany "w układzie kaczki":
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Kaczka_%28lotnictwo%29
Mnie bardziej podoba się tradycyjny układ samolotu, czyli śmigło z przodu, skrzydło nośne bliżej dziobu :)
:)
Usuńwesołe promyki posyłam
dziękuję :) Promyki właśnie sobie wpadają przez okno :)))
UsuńNie ma jak być w swoim żywiole!!!!
OdpowiedzUsuńBuziole:):)
Jestem spod znaku Ryb, więc moim żywiołem jest .... POWIETRZE :))))
UsuńUściski Jolu :)
jeśli chodzi o Ryby to chyba woda..ale co tam....może być i powietrze
Usuń:):):)
Lataj , fruwaj. rozwijaj skrzydła!!!
Taka przekorna jestem :)
UsuńTo tak jak ja:):)
UsuńUdanego weekendu
Ci co kochają słońce teraz się cieszą.
:)
UsuńTrochę Ci zazdroszczę :) Niech no tylko małe podrośnie... i polubi jazdę samochodem ;(
OdpowiedzUsuńCzas szybko leci, więc to będzie ... za chwilę :)))
UsuńMasz wspaniałe "hobby" i ...takie (męskie) nietypowe - no bo baba i samoloty! kto to słyszał?!
OdpowiedzUsuńa najbardziej, najbardziej poraża mnie Twoja wiedza na ten temat i fascynacja :)
To fakt, że często na lotnisku jestem jedyną "babą", ale chłopy z "naszego" lotniska już się do mnie przyzwyczaiły :)
UsuńNiepowtarzalna jest atmosfera lotniska :-). Fajnie, że masz taką możliwość oderwania się od codzienności i kontynuowania przyjaźni. Ale żeby tak Krakusy z Warszawiakami w zupełniej zgodzie... ;-).
OdpowiedzUsuńTo prawda, że ta nasza przyjaźń dość nietypowa jak na stosunki między "stolicami". Jednocześnie dowód, że można być ponad tradycję i stereotypy :)
UsuńA lotnisko rzeczywiście jest dla mnie miejscem niezwykłym ...
Jak najbardziej, to co różnicuje nie powinno być powodem do poróżnienia, tylko wzbogacania światopoglądu. Mnie interesują te nasze regionalne różnice i ich przyczyny (do najważniejszych można chyba zaliczyć rozbiory i potem skutki II WŚ).
UsuńP.S. Czy po warszawsku nie powinnaś napisać "stolycami'? ;-))
UsuńStolycami to by było po warsiawsku :) czyli na Powiślu, Czerniakowie, na Woli, ewentualnie na Pradze. A Praga, czyli prawobrzeżna część Warszawy jeszcze w okresie miedzy wojennym była oddzielnym starostwem warszawsko-praskim i Prezydent Warszawy Stefan Starzyński zwracał się do mieszkańców Warszawy i ... Pragi.
UsuńAaa... :-D. Znam m.in. osobnika z Woly. Pięknie coś czasem powie :-).
Usuń:-) Udanego, dobrego wypoczynku weekendowo Tesiu :)
UsuńHahaha nawet jakbyś nie podpisała że to Amerykanie poznałabym......po cygarze w ustach :))))
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!!!! Doskonale oddają klimat. Aż Ci zazdroszczę że tam byłaś :)))
Panowie z grup rekonstrukcyjnych bardzo wczuwają się w rolę. jeden nawet zaczął do mnie strzelać, kiedy robiłam te zdjęcia ;) A przecież było widać, że ja to cywil :)
UsuńCywil, cywil....a może tajniak? Partyzant jakiś :)
UsuńNo jak tak to byli czujni :)
Usuńale frajda! :))
OdpowiedzUsuńa jeszcze jak się to kocha.. toż to wymarzone wakacje! i cóż, że tylko przez weekend. kopa energetycznego pewnie Wam wystarczy na długo :)
Staram się ciągle być pod wpływem tego kopa :)))
UsuńUściski ślę, ale niezbyt gorące z uwagi na zbliżającą się falę upałów ...a nie braku mej serdeczności do Cię :)
Gdyby mi ktoś pół roku temu powiedział, że będę czytać (z zainteresowaniem!) informacje o pikniku lotniczym, to bym na pewno nie uwierzyła. Coś Ty ze mną zrobiła, Beato? ;-) A tak poważniej, to cieszę się, że miałaś takie dni błogiego oderwania się od codzienności.
OdpowiedzUsuńHa, ha, ha :)))
UsuńA widzisz... nie zbadane są wyroki, które nasze dróżki plączą :)))
bardzo, bardzo ciekawe
OdpowiedzUsuńchętnie bym popatrzyła ale z jakimś pasjonatem-wariatem przy boku który by mi wszystko tłumaczył i odpowiadał na milion pytań, laik ze mnie doskonały :)
Fajnie by było tak się razem wybrać na lotniczy piknik :) Może byś się zaraziła bakcylem tego wariactwa :)))
Usuńuwielbiam ludzi z pasją, nie każdą bym się zaraziła, ale wiele chętnie bym bliżej poznała :)
Usuńdo Krakowa mi daleko bardzo, ale kto wie ...
Pod Warszawą kiedyś był Piknik w Góraszce, ale jest dużo miejsc gdzie takie imprezy się odbywają :)
UsuńDobrego dnia Basiu :)