... czyli o tym na co w życiu nie jest za późno.
Zaczęła się jesień. Co tu kryć, w moim życiu też. Jest słoneczna, kolorowa,
czasem pada deszcz. Jesień obdarza owocami. Wczoraj dostałam taki właśnie jesienny
owoc. To owocuje sympatia, przyjaźń, wspólne zainteresowania, a właściwie współmiłość
do latania, samolotów, lotnictwa i jego pięknej historii. A historia lotnictwa
to opowieść o spełnianiu marzeń.Bóg nie obdarzył człowieka skrzydłami, ale w swojej dobroci pozwolił mu mieć marzenia i wymyślić samolot. Dzięki temu możemy przeżywać coś, co jest niezwykłe – możemy latać.
Do niezwykłego latania zaprosił mnie wczoraj Jacek Mainka – pilot niezwyczajny, o którym pisałam w notce O męskim marzeniu babskim okiem. Jacek ma nowy stary samolot. To Chipmunk DH C1, nieduża szkolno-treningowa maszyna, którą po II w.ś. zaprojektował w Kanadzie polski konstruktor Jakimiuk. Egzemplarz WD322 jest starszy od mnie i ma polskie „korzenie”.
Ten piękny srebrzysty ptak późnym popołudniem uniósł mnie w powietrze. Pokazał jak niknie granica między ziemią a niebem. Horyzont zagubiony w fioletach i czerwieniach zachodu. Ziemska rzeczywistość pozbawiona wyrazistych konturów, zanurzona w oparach mgły przestaje cię dotyczyć. Jesteś tylko ty samolot i powietrze.
Przed oczami kilka zegarów i centralnie położony wskaźnik horyzontu. Pod nogami pedały, w prawej ręce drążek. Farba na nim już starta dłońmi poprzedników, którzy przez dziesiątki lat zachłannie odbierali ptakom monopol na latanie. Zaskakuje cię jak lekko chodzi i jak szybko samolot reaguje na ruch twojej ręki. Zakręt w lewo, maszyna kładzie się zgrabnie na skrzydle, spokojnie, delikatnie. Trzeba skorygować sterem wysokości, bo oczywiście nos opada trochę w dół. Więc teraz lekko drążek na siebie. Bardzo czuły Chipmunk od razu reaguje. Trochę za mocno w górę, więc trzeba drążek od siebie. Wyrównaj w prawo. Pozioma linia na zegarze znajduję się znów w niewychylonej pozycji. Samolot zagarnia twoje ciało i łączy ze swoim. Twoje ruchy stają się jego ruchami, twoje myśli jego myślami. Czas płynie jednocześnie wolno i szybko, za szybko.
Jesień to tylko pozór, bo serce tryska majem. Nigdy nie jest za późno na wzięcie pierwszej lekcji.
Samolot to nie samochód. Zanim polecisz trzeba go przygotować. |
Serce Chipmunka DH C1 |
Lotnicza radość jesienią :) |
Razem z pilotem |
Objaśnienia i wskazówki |
Gotowi do lotu:) |
Lotnisko w Konstancinie. |
Na ziemi... |
Aniu, Jacku wielkie DZIĘKI :))))
Czytaj też:
.Skrzydła u ramion
.Lotnisko w Konstancinie.
Ale fajnie!!!! Normalnie zazdroszczę :)))
OdpowiedzUsuńA jak ja się cieszę, z mężem zresztą - bo on latał pierwszy :) To jest SUPER :)))
OdpowiedzUsuńniesamowite, to są przygody
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z uśmiechem A.
można odpowiadać pod komentarzem ???? BB kaczko ! jesteś bosssskaaaaa
Usuńjeszcze czas spróbuj ustawić bo byłam tu o 21.40
Usuń:))))
Alis, uznanie należy się dziecku mojemu. Jedynak stary blog wstawił w nowy szablon - ja to mam dwie lewe ręce do tego. Jeszcze trzeba te kategorie jakoś na górze przywrócić, tak jak było. A zamieszanie z czasem - mnie się ten dualizm tak podoba :))) Uściśnienia - jak mawiano 100 lat temu, BB Kaczka
Usuńto masz problem blogowy prawie z głowy
Usuńudanego czwartku :)
Wzajemnie :>))))
UsuńOdważna i dzielna jesteś, Beato, bo ja to mam lęk wysokości, i chyba nie dałabym rady, dopiero oswoiłam się z kolejkami w górach; na jednym zdjęciu troszkę straszno, świat do góry nogami, ale widoki przecudne, zupełnie z innej perspektywy; i co z tego, że jesień w życiu, kiedy serce młode, w każdym wieku można spełniać marzenia; bo znam starych dwudziestolatków, którym nic się nie chce, i młodych "starszaków", o, ci potrafią cieszyć się życiem; tak trzymaj, dobrej pogody w górze życzę, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAlis, to był kapitalny lotniczy weekend. Przygody same mnie znajdują , ha :)
OdpowiedzUsuńMarysiu, święta prawda. A do tego mam wrażenie, że im człek starszy to mu się coraz więcej chce. I też dzieci odchowane, to czasu więcej na wybryki ma :) Miłego dnia. B
OdpowiedzUsuńBoję się latać. Ale dla takich widoków i dla samego przeżycia... skusiłabym się. To znaczy chciałabym się skusić. Ale chyba się nie skuszę. Bo się boję. No tak to jest logicznie:)
OdpowiedzUsuńI jak Ty miałaś głowę do pstrykania fotek? Czapki z głów. Dla Ciebie i dla Pilota:)
MY, rozumiem, to znaczy staram się rozumieć, bo ja nie boję się latać - z dobrym Pilotem:) Powiem więcej - uwielbiam latać z dobrym Pilotem. Chociaż znam takich pilotów i takie samoloty z którymi wolałabym jednak nie, mimo wszytko, że uwielbiam.i TO NIE TYLKO CHODZI O WIDOKI - TO MOŻNA EWENTUALNIE NA FILMIE, Równie fajne jest to co czuje ciało - zmysły, gdy tak sobie lecisz małym dwumiejscowym samolotem z "duszą ".
OdpowiedzUsuńA po tym lotniczym weekendzie znowu mi się śni że latam, SAMA :)
radości!
OdpowiedzUsuńI radosne wzajemności :>)
Usuń:)
Usuńświetnie się czyta o Twojej pasji. A im więcej czytam, tym bardziej zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTo pasja wspólna męża i moja, a właściwie to wsiąkłam w to idąc za nim :) Dzięki temu sporo czasu spędzamy razem :) Polecam wszystkim małżeństwom. Skoczyłeś ze spadochronem i się podobało, to może czas na lot zapoznawczy? Dudi, nie zazdrość - leć! Do miłego, jak mawiają piloci, B
Usuń❤️
OdpowiedzUsuńAniu , dziękujemy :)))))) Uściśniamy Was :)))))
UsuńJA ZUPEŁNIE JAK DUDI ...
OdpowiedzUsuńjesteś dziewczyno ponadczasowo renesansowa ... ech - do ludzi z pasją świat należy a ja dumna jestem, że taki Ktoś jak Ty jest moja BRATNIA DUSZĄ ... ech, nie każdy może mieć latającą Bratnią :-))))
Malino Kochana, a mnie się jakoś dusze, nie tylko Bratnie z lataniem kojarzą. A co do renesansu, to mój podziw dla Twoich Malino licznych Talentów coraz większy - od szarlotki, przez poezję aż do wierzy ratuszowej i rozmowy z jesiennym listkiem - właściwie wszytko to POEZJA :)
UsuńKłaniam nisko -Bratnia Dusza.
ODKŁANIAM :-)))))
Usuń