piątek, 31 lipca 2015

Jutro nadejdzie na przekór...




Jest we mnie oczekiwanie. I zawsze w tym czasie jakiś nieokreślony niepokój, napięcie, dziwna nostalgia. Jutro nadejdzie na przekór, po raz 71-szy od 1944 roku. Znowu wstanie w tym mieście nad Wisłą pierwszy dzień sierpnia.
Stojąc na balkonie i patrząc w dal podziwiam siłę i wolę życia tych, którzy przeżyli i tych, którzy tu przyjechali z daleka, aby odbudować zgliszcza. Od siedemdziesięciu lat rosną tu nowe domy, dzielnice i nowe pokolenia. Przede mną cała nowa Warszawa.



A ja znowu ostrożnie stawiam kroki na śródmiejskich, mokotowskich, staromiejskich, żoliborskich ulicach. Ostrożnie, żeby nie rozdeptać wspomnień. Uważnie przyglądam się ocalałym budynkom, tym nielicznym prezentującym jeszcze ślady po pociskach. 



Jutro w naszych sercach znowu wybuchnie Powstanie Warszawskie, choć pozostaje tylko jedność miejsca, a czas już inny. Czy można odczuwać ból niezadanych ran i czuć swąd spalenizny, gryzący dym i strach, choć nigdy się tego nie doświadczyło? Czasem wystarczy popatrzeć w słońce i poczuć, że wciąż tu zachodzi, tak samo jak wtedy.  



Jutro poświęcam tym Wszystkim, którzy TU byli wtedy.




A już dziś Msza Święta i Apel Poległych na Palcu Krasińskich. W TVP1 o 20.20 film „Powstanie Warszawskie”, ten złożony z kronik powstańczych, udźwiękowionych i pokolorowanych. Unikalna szansa, aby spojrzeć Im w oczy. A potem drugi „ Miasto ruin”, kilka minut lotu samolotu nad Warszawą, POTEM...



A może i Ty, mój drogi Gości, jutro o Nich pomyślisz, może się pomodlisz, może wywiesisz biało-czerwoną flagę, a może zapalisz w oknie świeczkę? Może jutro, 1 sierpnia, zatrzymasz się w biegu o godzinie 17-tej ... na chwilę... gdziekolwiek będziesz...

Dziękuję.




Hanka i Zygmunt Sokołowscy - moi dziadkowi
zanim jeszcze nadszedł sierpień 1944 ... ostatni w Ich życiu.



Zapraszam też do lektury:
.W Warszawie Powstanie będzie...
.Dwa światy, jedno słońce.
.Sierpniowe zaduszki.
.

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Mało takich jak Ty :( Za mało. Ale może dzięki Tobie będzie ich więcej? :)

      Usuń
    2. Rosną nowe pokolenia warszawiaków, którzy dziś nosili na ubrankach nalepki z wizerunkiem powstańca i podpisem "Dumni z Bohaterów" :)

      Usuń
  2. Pomyślę o nich....
    Wzruszasz jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ja Ty mocno kochasz to swoje miasto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio przeczytałam, że istnieje coś jakby "etnogenologia", jakby w genach przodkowie przekazywali nam również przywiązanie do miejsc. Ja mam chyba te geny bardzo silne, bo autentycznie czuję niesamowitą więź z tym miastem.

      A na drugim miejscu ... Kraków :)

      Usuń

  4. Czy można odczuwać ból niezadanych ran i czuć swąd spalenizny, gryzący dym i strach, choć nigdy się tego nie doświadczyło?
    Myślę, że tak: można to odczuć, mamy tę nic porozumienia z przodkami,

    I musimy o tym pamiętać, musimy przypominać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przypominam, do znudzenia ... Pamiętajmy :)

      Usuń


    2. udanego wypoczynku, bo chyba wyruszasz na letni wjazd? :))))))))))))))

      Usuń
    3. Wyruszam 2 sierpnia :)
      Dziękuję Alis :)))

      Usuń
  5. Beatko, tak pięknie potrafisz pisać o Nich...
    Jesteś prawdziwą patriotką :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś patriotyzm nie jest tak wymagający, jak kiedyś. Wystarczy pamiętać o przeszłości, być z niej dumnym i gotowym , w razie czego :)

      Usuń
    2. No właśnie - zastanawiam się, czy dzisiaj znaleźliby się tacy jak Oni...Oby już nigdy nie trzeba było tego sprawdzać.
      Dziękuję Ci za ten tekst.

      Usuń
  6. Zapalę, piękne zdjęcia.

    ściskam Beatko :*

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja pomyślałam, że dzisiaj muszę tu przyjść do Ciebie .... i jestem ..
    Też o Nich myslę, też siedzę z nosem w telewizorze i łapię wszystkie relacje ... przejść ulicami Warszawy nie mogę bo daleko mieszkam od Stolicy ale sercem być zwłaszcza z tymi, którzy tam wtedy byli to jak najbardziej ... zE WZRUSZENIEM PATRZĘ na twarze powstańców ... czy za rok jeszcze będą z nami ...To szczególny czas dla mnie "kresowianki" też. Z mojej rodziny tylko jeden kuzyn tam, w Powstaniu został ... wszedł do kanału i nigdy nie wyszedł ...
    Chwała tym, którzy wchodząc nie wiedzieli czy wyjdą !
    chwała tym, którzy wchodzili, choć wiedzieli że nie wyjdą !
    chwała tym, którzy robiąc rzeczy zwykłe robili rzeczy wielkie
    PAMIĘTAM, ZAWSZE BĘDĘ PAMIĘTAŁA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To byli ludzie Wielkiego Serca, w którym miłość do Ojczyzny była najważniejsza. O takich sercach musimy pamiętać.
      Dziękuję Malino, że jesteś w ważnych chwilach :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. napisałam, ale mi się nie spodobało no, bo się wzburzyłam za bardzo :)))
    ja zawsze pamiętam i wyję razem z syrenami o 17-tej. uważam, że nie wolno nam zapominać i należy mówić o ludziach, którzy wtedy zginęli. dobrze, że jest coraz więcej filmów o powstaniu. szkoda tylko, że z czasem więcej się dyskutuje o tym, czy powstanie było faktycznie potrzebne. czy bardziej pomogło, czy też zaszkodziło. czyżby to wolność, którą odzyskaliśmy jakieś naście lat temu uderzyła nam do głowy? kiedyś liczyła się walka o wolność i potrafiliśmy walczyć. a teraz jest pół na pół. jedni pamiętają, że to było powstanie o wolność nie tylko stolicy, ale i kraju, a drudzy wolą gderać, że to było wykrwawianie się miasta i takie tam :(
    cieszę się, że Ty cały czas nam przypominasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Polly :) A dyskusje nieuniknione, choć według mnie nie przynoszą większego pożytku.
      Ściskam serdecznie.

      Usuń
  10. Przepiękne zdjęcie Twoich Dziadków. Myślę, że właśnie najbardziej poruszające jest to, że ktoś chciał zniszczyć piękne uczucia i pięknych ludzi (takich jak na zdjęciu). Wojna to taka "pasja niszczenia" wywołana chyba głównie szaleńczą i oślepiającą zazdrością, że ktoś inny ma w sobie piękno, miłość, wielkie wartości... Tylko, że tego nie da się całkiem zniszczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tesiu, dziękuję :) Myślę, że za wojną stoją w ogóle najgorsze ludzkie emocje i najniższe pobudki. Żal. że są to również zimne kalkulacje i polityka :(

      A miłość, cóż... jeśli to droga do pojawienia się następnych pokoleń, to pokonuje wszytko, nawet śmierć... czego też jestem dowodem :)

      Usuń
  11. W Warszawie byłam może trzy razy, nie jest mi miastem bliskim. Ale powstanie co roku przeżywam tak samo mocno. Dwa lata temu mój mini urpopik w Stolicy zaczęłam od Muzeum Powstania Warszawskiego.Tam widziałamteż Miasto ruin, w 3D. Wyszłam wzruszona, oszołomiona. Gdziekolwiek byłam potem przez dwa kolejne dni w mieście, parzyłam przez pryzmat powstania.Nie pasjonuję się szczególnie, nie czytam książek, nie szukam filmów.Po prostu nie mogę, wiem że będę płakała. Tak jak wtedy, gdy patrzyłam w telewizji na mieszkańców miasta gdy wzruszeni śpiewali piosenki z powstania. Piękną macie historię Beatko, i pięknych dziadkó miałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, ciesze się, że zobaczyłaś Muzeum. Jest niezwykłe. A historia Powstania - mam taką nadzieję - nie jest tylko warszawska, ale po prostu polska. Powstańcy wystąpili bowiem w obronie Stolicy Rzeczpospolitej, a nie miasta.
      A śpiewanie piosenek na Placu Piłsudskiego jest wzruszające, bardzo ...

      Usuń

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)