czwartek, 10 kwietnia 2014

POZA MIŁOŚCIĄ - zamiast świątecznych banałów.



Jak to dobrze, że Noc Wielka przed nami! Ci, co wierzący, będą sobie mogli przypomnieć o cudownej perspektywie życia po życiu, obejrzeć Pański Grób i porozmawiać o sobie z Panem Bogiem. Potem pewnie spotkają się z rodziną. Ci, co niewierzący, będą mogli spotkać się z rodziną bez powodu, albo wyjechać na długi weekend.
Z cierniowej korony też wyrosło życie
Jak to dobrze, że znowu będą Święta! To daje mi tyle możliwości do zatrzymania myśli tkwiących w  kołowrotku codzienności i tyle okazji do nauki optymizmu w świątecznym kontekście.

Moje myśli biegną teraz do miłości. Do miłości bożej i tej ziemskiej, ludzkiej. Zastanawiam się za co, oprócz miłości, mogłabym być wdzięczna. Bo w tym roku zamiast tradycyjnych świątecznych życzeń, chciałabym okazać zwykłą, świąteczną wdzięczność. Już wiem.

POZA MIŁOŚCIĄ JESTEM WDZIĘCZNA:
- Bogu – za to, że jestem, za to, z kim jestem i jaka jestem.
- nieobecnym Dziadkom ojczystym – za to, że swym zniknięciem wyzwolili we mnie chęć poznania swoich korzeni.
- Dziadkom macierzystym: Babiśce - za to, że zawsze była ze mnie dumna. A Dziadkowi, za to, że mogłam mieć choć jednego dziadka.
- Rodzicom – za to, że pomogli Bogu, abym była.
-.Mamie – za to, że cieszy się gdy jest mi dobrze i smuci, gdy mi źle.
- Tacie – za „zielone listy”, bo dzięki temu wiem, jak mnie kochał.
- Ojczymowi – za uszanowanie tego, iż miejsce z napisem „Tata” jest już zajęte i że z humorem jest „Dziadkiem Niegenetycznym” dla mojego syna.
- Mężowi- za to, że od 35 lat (!) jest moim najwierniejszym kibicem.
- Synkowi – za to, że nie potrafię sobie wyobrazić, jak mogłabym Go nie mieć.
- Bratu – za to, że chociaż jest młodszy, to kiedy trzeba jest starszy.
- Bratowej – za to, że o swoją rodzinę powiększyła mi moją malutką rodzinę.
- Bratanicy – za to, że jest pierwszą dziewczynką, która mi się urodziła.
- Bratankowi – za piękny wierszyk specjalnie dla mnie po tytułem „Nikt mnie nie kocha”.
 
Patrzę w niebo przez gałęzie codzienności...
A oprócz Boga i ludzi jestem wdzięczna zwierzętom, które były w moim życiu: Bejowi, Kajetanowi i Tuni - Dinguni – za wierne towarzystwo.

A oprócz Boga i ludzi i zwierząt jestem też wdzięczna mojej Ojczyźnie – za to, że mam tu swoje miejsce, chociaż dla wielu ta Polska „ciągle nie taka o jaką im chodziło”.
Może powinnam umieścić Ją po Bogu, ale Polska umie wybaczać, więc i mnie wybaczy to przedostatnie miejsce.

Jestem też WDZIĘCZNA SOBIE – za to, że uczę się wdzięczności, bo jak mawiają, to najtańszy bilet do szczęścia.

Lista mojej wdzięczności do Wyżej Wymienionych jest oczywiście o wiele, wiele dłuższa. Resztę zostawiam jednak na następną okazję, a nawet do bez-okazji.
Wdzięczność bez okazji? Czy to możliwe?

Świątecznie życzę Wam wielu powodów do małych i dużych wdzięczności.
Do zobaczenia po Świętach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z powodu nieproszonych gości włączyłam moderowanie. Przepraszam, że komentarz będzie trochę czekał na publikację. I miłego dnia Ci życzę :)